poniedziałek, 17 marca 2014

zapałki + wiosna = piekło

Postaram się napisać coś optymistycznego. Wiem, poniedziałek, zimno, deszczowo, wiatr roznosi śmieci. Ojasnygwint, nie zawiązałam worka z plastikami a dziś zabierają segregowane odpady.
Jeśli przez kilka dni mnie  nie będzie ani tu, ani na innych blogach to znaczy, że stałam się ofiarą przemocy domowej. Konkretnie – wystawiłam do zabrania dwa wory makulatury bez porozumienia z właścicielem. Dla mnie te kolorowe czasopisma z wielkimi samochodami i biednymi panienkami to makulatura i nie ma co tego trzymać. Dlaczego biednymi panienkami? Bo nie mają co na siebie włożyć.
Może jednak do przemocy nie dojdzie.

Bardzo się ucieszyłam ze zmiany pogody. Dla czytelników z innych krajów – u nas od dłuższego czasu była piękna, słoneczna wiosna, mój sąsiad już zdążył się opalić i wygląda, jakby wrócił z afrykańskich wczasów. Kwitną wiosenne kwiaty, było ciepło jak w kwietniu, zima minęła wyjątkowo szybko. W piątek jeszcze było pięknie i słonecznie a w sobotę zaczęło lać i wiać. Nareszcie. 
Nie chodzi o to, że mam źle we łbie i lubię szarugi jesienne i cmentarne ponure klimaty. Nie chodzi nawet o to, że nie mam co na siebie włożyć po zimowym upasieniu.

Koniec żartów. Co roku o tej porze bezustannie wyją strażackie syreny. Deszcz skutecznie uniemożliwił wypalanie traw i dlatego się  cieszę. Niech leje. W tym czasie zdąży urosnąć zieleń i nikogo nie będą kusiły suche łąki.
Kilka lat temu jechałam wieczorem od znajomych. Była wiosna, wiał dość porywisty wiatr. Jechaliśmy dość szybko i nagle wjechaliśmy w kłęby dymu. Uwierzcie, nic, kompletnie nic nie było widać. Cudem nic się nikomu nie stało ale do dziś pamiętam tamten strach, w takim dymie nic nie można zrobić, nie wiadomo, gdzie jechać a trzymanie się świateł jadącego z przodu jest ogromnie ryzykowne.
Płonęły trawy wzdłuż drogi, ogień roznosił się błyskawicznie a gęsty dym był jak zapora.

Pamiętam również słowa pani profesor ze szkółki dla rolników. Jak się dowiem, że który podpalił trawę, to choćby mi tu klęczał, nie podpiszę indeksu, a ponadto będzie się za to po śmierci smażył w piekle jak te nieszczęsne stworzenia, którym zgotował taki los.

Myślę, że w tym wypadku można straszyć i grzywną, i więzieniem, i nawet piekłem.
To samo czeka wyrzucających z samochodu niedopałki!

Śmieci jeszcze nie zabrali, może iść po ten wór z makulaturą.

właśnie przeczytałam takie wiadomości (klik) Uprzedzam, bardzo drastyczne zdjęcia.

28 komentarzy:

  1. Wór zostaw w spokoju , bądź konsekwentna :-)))

    Też nie lubię tego podpalania traw nie wiadomo po co,
    biedne stworzenia tylko giną masowo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Klarko. Trzeba popularyzować ten temat. Ja mam kawałek starego sadu i od lat namawiam kogoś, aby kosił i zabierał sobie trawę z niego, ale nikt nie chce. Stoi więc klasyczny ugór i tylko głos bażantów z niego dobiega. Jak z jakiegoś rezerwatu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się cieszę, że leje. Mam dziś święto, bo nie w hucie. Zawinę się w koc i poczytam? O tym wypalaniu trąbią i trąbią, a do ludzi nie dociera nic.
    Gazet nie mam nie czytam, kolorowych ani szarych nie mam problemu z makulaturą!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Od lat trąbią wszędzie o szkodliwości wypalania traw i niebezpieczeństwach podpalenia lasu, czy wypadków samochodowych z powodu dymu.I jak grochem o ścianę.Ciągle są tacy, co wiedza lepiej;(
    Z dziada pradziada nauka i może młodzi będą robić inaczej, może w końcu trafi do głów?? Oby!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odważna jesteś,ja bym się bała tak bez wiedzy mojego Niemęża wyrzucić kolorowe cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle już o tym wiadomo, a temat wciąż alarmująco aktualny. To straszne, by tak lekceważyć zagrożenie.
    A swoją drogą, te "panienki", tylko w nieco innej konfiguracji, to akurat mi też dzisiaj na myśli. Ech, faceci, oni wciąż swoje...

    OdpowiedzUsuń
  7. Po moim ogrodzie też fruwa worek z plastikami.Wypalonej trawy już dawno nie widziałam,chyba dla tego,że gmina co jakiś czas zleca koszenie traw na poboczach ulic.W lesie spotkałam kilka okopconych drzew,ale to pewnie sprawka meneli ,co balują o każdej porze roku.W 1992 r spłonęło 250 ha lasu w Puszczy Zielonka.
    Wanda z W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi się wszystko w środku przewraca jak myślę o przerażeniu tych zwierząt...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozbądz się tej makulatury, zbieracz swych upodobań zapewne nie porzuci,a będzie miał na nowo wiele przyjemności zbierając następne pisemka. Ja też się cieszę z tego deszczu, bo może teraz wreszcie cokolwiek się u nas zazieleni, bo już było baaaardzo sucho. Wiesz, to smutne jaki naród mamy durny i nienaprawialny.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. :((( Dlaczego nie ma sposobu w naszym kraju na takie łamanie prawa?? Grzywny, wysokie, odstraszające przykładowe grzywny sprawę by przyjemniej przykróciły...

    (Klarka, chyba przegapiłam, bo może o tym pisałaś, ale widzę, że zlikwidowałaś linkownię z Twojego bloga. Mogę znać powody? Też się zastanawiam, dlatego pytam..)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz jestem bliżej łąk i pól więc i dym widzę wyraźniej.
    To jakaś masakra jest

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię...
    To co napisałaś o jeździe w tym dymie samochodem - przeraża mnie.
    Bo przypomina mi historię pewnego pisarza, Whartona, którego córka z rodziną zginęła w wypadku właśnie z takiego powodu (o czym zresztą napisał później książkę), on sam baaaardzo starał się uświadamiać, czym się może skończyć wypalanie traw. A zdjęcia - faktycznie drastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  13. ręce opadają, na ludzką głupotę to i straszenie grzywnami nie pomoże...:(

    OdpowiedzUsuń
  14. ja nigdy nie zapomnę wielkiego pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej w 1992 r...Nie,to daleko od nas ale akurat wtedy mój brat tam jechał NIE WIEDZĄC w co się pakuje...Jechał autobusem rejsowym.
    Potem opowiadał o ścianie ognia....

    Sama byłam świadkiem jak kretynka sąsiadka podpalila sobie trawę w ogrodzie !!!!!!!!!!!!! a obok był uwiązany do drzewa PIES !!!
    ROk 1994 - jedno z najgorętszych lat w stuleciu...
    rany co się działo...
    Byłam tuż po porodzie z Młodą na ręku..Ale na szczęście policja,straż i odebrano jej tego psa;/

    dlugo by mówić.
    Zdarzało mi się wjeżdżać w dym. Niech się debilom co podpalaja,co rzucają niedopalki,co nie wygaszaja ognisk darzy jak najgorzej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Może z ciepłych krajów, te panienki? Możesz wstawić parę skanów? :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. niech sobie Panowie od wypalania spróbują mozg podpalić, może wtedy coś jakaś klapka na oczach otworzy, że szkodzą naturze!
    Rafał

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie życzę nikomu jechać w dymie....
    J.

    OdpowiedzUsuń
  18. Żeby być mądrym, trzeba coś w życiu zrobić, żeby być głupim, nie trzeba nic. I dlatego u nas tylu trawopodpalaczy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem, czy ci podpalacze bardziej są okrutni, czy bardziej bezmyślni, ale myślę, że tylko naprawdę wysokie i bezwzględne karanie może jakoś ten potworny proceder ograniczyć.
    A przy okazji apel do wszystkich porządkujących wiosennie swe działki i ogrody przydomowe - zanim podpalicie zeschniętą kupę liści czy starych patyków, sprawdźcie dokładnie, czy jakiś jeż nie śpi sobie w jej środku.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem za karaniem trawopalaczy.

    OdpowiedzUsuń
  21. W tym roku jeszcze nie widziałam płonących traw.Masz rację,może ta pogada uratuje nas przed tym.
    Ta jazda w dymie przypomniała mi dramat rodziny pisarza Whartona.
    Chyba bym nie wyrzuciła komuś ulubionej makulatury.Sama taką mam(tematyka nieco inna;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety głupota jednych odbija się i trafia rykoszetem drugich!

    OdpowiedzUsuń
  23. w moich okolicach jakoś nie widziałam wypalania traw. może nie ma takiego zwyczaju?

    OdpowiedzUsuń
  24. Te nasze wielkie pozary (mieszkam w AU), tez powstaja czasem skutkiem ludzkiej glupoty i wypalania pastwisk.Winni sa zawsze surowo karani i mimo to maja nastepcow.Glupota jest wszedzie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Oho ho, ja tez kiedys podpadlam malzonkowi wyrzucajac taka "makulature". Swoja droga panowie sa dziwni. Przeczytane, czas to wyrzucic, po co trzymac caly stos praktycznie takich samych magazynow? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Podobno tak czyniono od zawsze. Jest faktem gdy młodzież podpaliła trawę na suchym ugorze, (młodych chłopaczków zawsze cieszy ogień, naprawdę nie wiem czemu tak mają), Po paru dniach zielone wyłaziło na wyścigi a ziemia była czarna. Obok był kawałek nie spalony, pozostał szaro bury z suchymi badylami wrotyczu.
    Mnie zawsze myśl o małych stworzeniach tam przerażała, ale pomyślałam ze w tej zbitej suchej trawy, nie wiele małych stworzeń może żyć a nornice i krety mają głębokie norki i przeżywają zapewne. Bardziej boli głupota gdy drzewa płoną. Słowianie wypalali, użyźniali tak teren, gdy potrzebowali kawałka ziemi pod zasiew. My możemy przeorać i wygrabić, ale lepiej, bo tak bywało drzewiej i tak ładnie się pali. Ech lenistwo i głupota.

    OdpowiedzUsuń
  27. U nas w tym roku jakoś dziwnie spokojnie. Ale ciepło dopiero się zaczyna, wszystko przed nami...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz