czwartek, 16 stycznia 2014

koniec o rurze

Wszystko naprawione i teraz sprzątam, Figa się wstrzeliła z kosztami prawie idealnie - zapłaciłam 330.

21 komentarzy:

  1. U lalala! no to chyba zona byla dobrym pomocnikiem :) ciesze sie ze juz po wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż nie bardzo sama się orientuję w kosztach napraw ale chyba to sporo. Mimo wszystko dobrze, że już koniec. I to pozytywny bo naprawione. Jak widać jest trochę prawdy w powiedzeniu, że facet jest głową rodziny, a kobieta szyją, która tą głową kręci - pan hydraulik bez żony ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to sama robocizna to chyba popłynął przy tym partactwie.
    Ale jak znam siebie to czułabym tylko ulgę,że poszli sobie....

    OdpowiedzUsuń
  4. Albowiem "nie ma takiej rury, której nie można odetkać".

    Bardzo się cieszę, że się nie utopiłaś. Życzę Ci wszystkiego suchego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam sieile trzeba płacić.Ale kurcze wdech ,wydech,zrobione jest ale te koszty...

    OdpowiedzUsuń
  6. noo,nie kazdy zarabia 160 zeta netto za dnówkę:))
    widać jak brakuje na rynku wszelkiej maści fachowców i dlatego takie kwoty z sufitu.dzisiejsi młodzi ludzie zamiast konczyc jakies "Zarządzania" czy inne "marketingi"(po których i tak nic nie znajdą),powinni przysposabiac się do konkretnych, a jakże poszukiwanych zawodów - hydraulika,glazurnika ..itp.
    pozdrawiam
    zula

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko, a co się robi z tymi udziabanymi w połowie flizami???? pytam bo ja jeszcze takiej awarii nie pzrezyłam i przyznam, że chyba bym padła trupem jakbym zobaczyła taki obrazek....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odłupuje się do końca i klei nowe, choć ja mam w tej chwili ochotę się wyprowadzić, hydraulik skasował i pojechał, ja wszystko wymyłam (wszędzie ceglany pył i drobinki gruzu) więc nawet wejściowe schody i ganek wymagały gruntownego sprzątania, na koniec wykąpałam się i patrzę na tę rurę a tam kapie:(

      Usuń
    2. NADAL KAPIE?!

      Usuń
    3. tak, a on nie odbiera telefonu, dla zmylenia dzwoniłam również z drugiego, niestety, też nic

      Usuń
    4. jesoo, Klarka, facet normalnie do zabicia... żaden z niego fachowiec, pewnie zna się na tym jak każdy inny facet (albo nawet gorzej, skoro pomocy kobiety potrzebował...) ... nie wiem czy jest sens za nim wydzwaniać, czy nie lepiej prawdziwego fachowca poszukać, nawet kosztem większych kosztów (że tak powiem..)... trzymaj się

      Usuń
    5. frytka wiem ale ja nie mam więcej pieniędzy, następny też weźmie 300

      Usuń
    6. osztadoopa!!! trzymam kciuki mimo wszystko!

      Usuń
  8. To składam gratulacje...
    Ważne,że już wszystko w porządku...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, normalnie to jakaś farsa jest:-))). Uff, dobrze, że już po wszystkim i możesz wrócić do normalności. Żeby tylko okazało się, że robota została wykonana rzetelnie. Z pomocnikiem / cą przyjechał, 330 PLN zainkasował, to niechby przynajmniej skutecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymaj się -odpocznij i zobaczysz świat pozytywnie ,pod warunkiem ,że nic już nie kapie.... pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widocznie mają wspólny interes a nie musi odpalić pomocnikowi. Mam nadzieję że przestało kapać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego hydraulik pojechał - na czas gwarancji trzeba było zamknąć w piwnicy !!

    OdpowiedzUsuń
  13. Horror! To nie sprawdził dokładnie czy aby wszystko szczelne? Musisz go ścignąć i zażądać zwrotu przynajmniej części kosztów. A wzięłaś chociaż faktury na zakupione przez niego materiały? Obawiam się, że to super partacz jest, więc rozsądniej byłoby rozstać się z nim, niż żądać wykonania poprawek.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  14. A co w tej sytuacji twoi panowie? Mąż,syn? Dlaczego kobieta ma się użerać z fachowcami?,nie wyobrażam sobie podobnej sytuacji.
    Trzymaj się!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem za anabell - nie wpuściłabym tego Pana do domu, jedynie ścigała i dręczyła telefonami, ze nic nie naprawił tylko skasował. Strach, że mógłby większej szkody narobić ...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz