środa, 4 grudnia 2013

co jest najpotrzebniejsze w kuchni?

U Asi trwa konkurs a pytanie konkursowe związane jest z kuchnią.

Każdy ma swoje ulubione naczynia, narzędzia, produkty i przyprawy. Bez czego ja nie mogłabym się obejść? Najpierw pomyślałam sobie, że nie obeszłabym się bez zmywarki, lodówki, piekarnika i  malaksera. Zaraz potem przypomniała mi się moja pierwsza kuchnia na Kozłówku w bloku, gdzie w ciasnej wnęce stała dwupalnikowa gazowa kuchenka, na której robiłam swoje pierwsze gołąbki. Były twarde bo nie dało się ich należycie udusić, ale zjedliśmy a gość nie powiedział złego słowa. (Wieśku, dziękuję, że się nie udławiłeś;).

Potem w Kryspinowie mieliśmy kuchnię jeszcze gorszą, gotowałam na maszynce elektrycznej i na turystycznej butli gazowej z jednym palnikiem. Tam też stałam się mistrzynią pieczenia w prodiżu, można w nim upiec ciasta, mięsa, zapiekanki i nawet rozprażyć jabłka na przetwory.
W tej wędrówce po mieszkaniach towarzyszył nam dorobek życiowy czyli parę talerzy, deska, nóż, kilka szklanek i kieliszków, garnki i jedna patelnia wielka i czarna kupiona u Cygana pod „Jubilatem”. Miałam ją chyba z 15 lat.

 Drewniana pałka była narzędziem uniwersalnym - tłukłam nią kotlety, ziemniaki, ucierałam ciasto i masę do ciasta a w razie potrzeby odbijałam lód w wiadrze na ganku.
Aż kuchnia zaczęła obrastać w naczynia i narzędzia bo jak się człowiek nie przeprowadza to zaczyna być wygodny. Kiedy mieliśmy wodę w domu to już i zlew był, a potem gaz, a jak gaz to i ciepła woda, wersal po prostu!
Teraz się  spanoszyłam całkowicie i jeśli  nie ma prądu to nie robię ręcznie nic tylko czekam na prąd.

Wiem, bez czego nie mogłabym się obejść w kuchni. Ponieważ nie jest to odpowiedź na pytanie konkursowe, będzie nie na temat.

Nie jest mi potrzebna kuchnia dla samej siebie. Gdybym mieszkała całkiem sama, nie gotowałabym wcale. Wystarczyłby mi czajnik i kubek na kawę. Pewnie jadłabym byle co. Moja kuchnia to stół, rodzina przy stole, zapach jedzenia, ciasto w piekarniku dla dzieci na drogę, talerz gorącej, pożywnej zupy dla zmarzlucha, koty czatujące koło lodówki i oczywiście nutka niepokoju, bo może będzie niedobre albo z włosem i co to będzie.

34 komentarze:

  1. Ten wpis wrzucam do puli konkursowych odpowiedzi :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpotrzebniejsze - dobra gospodyni, czyli taka co i z gwozdzia cud rosół ugotuje.Obecnie żyję bez: sokowirówki, robota kuchennego,zmywarki, kuchenki mikrofalowej, opiekacza do tostów. I tak naprawdę wcale mi tego nie brak. Za zmywarkę robi mój mąż, zresztą co tu wygotowywać na dwie osoby, w tym jedną bezglutenową?
    Szkoda tylko, że nie można się odżywiać samą kawą, herbatą i jakimiś tabletkami o różnych smakach. To by mi najbardziej pasowało, choć lubię gotować.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię się grzać przy cieple Twoich wpisów.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prodiz tez mialam i moj francuski maz bardzo sie dziwowal coz to takiego. No ale w kuchni na wyposazeniu naszego pierwszego mieszkania we Francji byl tylko zlew i szafka pod nim... A ze groszem wowczas my, studenciaki nie smierdzeilismy, wiec przywiozlam z Polski firanki, prodiz i stol drewniany (w czesciach)... Wszystkie te rzeczy sluzyly nam przez lata i sama sie sobie dziwie naszej owczesnej pomyslowosci by stworzyc domowa atmosfere...

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy byłam sama również nie gotowałam. żyłam tym co sie dawało zjeść. szkoda mi czasu było a poza tym gotowanie to nie jest moje ulubione zajęcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. weselnapiekarka4 grudnia 2013 20:16

    Osób dla których można gotować,piec.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zeszyciku z przepisami :) z własnymi notatkami do różnych przepisów, uwagami, modyfikacjami, powyklejanego wyrwanymi z kalendarzyka przepisami albo z powkładanymi luźno kartkami :) U mnie on jest wciśnięty między mokrofalę a sciankę zabudowy lodówki chociaż mam półeczkę przy okapie na dwie ksiązeczki kucharskie ale trzeba wysoko sięgać a ja mała jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w kuchni nie mogłabym sie obyć przede wszystkim bez mojego męża, bo to własnie on robi te "prawdziwe" potrawy typu gołąbki po lwowsku albo orzechowy tort z bezami.
    A najważniejszym sprzętem w mojej kuchni są specjalnie dla mnie zrobione "kuchenne schodki" (kto czyta mojego bloga, ten je zna), bo jestem kurdupla i nigdzie wyżej bym nie sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię gotować ale jestem raczej staroświecka i nowoczesnej kuchni nie posiadam ani nowoczesnych urządzeń a za zmywarkę służy mąż...Marzę za to o kuchni kaflowej na której mogłabym gotować i która jednocześnie by grzała typu ścianówki/zupełnie coś nierealnego/oczywiście z duchówką i podkową. Marzę też o małym piecu chlebowym i wędzarni nie tylko wędlin ale i serów/ też nierealne/.

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko, jak zwykle trafiłaś w sedno... i jesli wygrasz, to Asi o nepotyzm nie bedzie można posądzić..:-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja marzę o kuchni na wskroś nowoczesnej, w której bez problemu (czytaj: przeklinania w żywe mięso:-) mogłabym przygotowywać posiłki. Proste i szybkie, a przede wszystkim zdrowe, bez udziwniania. Zresztą, tak, jak mówicie, najważniejsza jest atmosfera, ciepła i rodzinna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Można się zdrowo odżywiać bez tych wszystkich kuchennych "bajerow", które tak naprawdę pożerają sporą kasę:) Nie mam ciśnienia na kuchenny szpan,wystarcza mi zwykła kuchenka,prąd,woda w kranie.
    Nata.

    OdpowiedzUsuń
  13. zaciekawiła mnie ta pałka i "uniwersalne zastosowanie", czegoś mi w tym jednak brak...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nóż i trochę ognia. Do tego chłop, bo baba to tylko dobre żarcie zepsuje! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. się zapuściłam trochę jako że zachorzalam ale powoli wracam. W kuchni nie mogłabym się obejść bez stołu. I to jest właściwie odpowiedź na pytanie Asi ale jutro wejdę i odpowiem u niej. A właściwie dziś bo jakoś się wcześnie zrobiło :-) z powodu kataru i wiatru spać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja lubię długie noże tzw noże szefa kuchni.
    Mam jeden ceramiczny i jeden tradycyjny. Jak się w niego uderzy to pięknie dźwięczy.
    A cebula tylko rach ciach ciach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Po ostatnich wakacjach w wynajetej chatce w Norwegii stwierdzilismy, ze DURSZLAK. Odcedzanie makaronu-spagetti przy pomocy dwoch widelcow, czterech rak i pokrywki od garnka bylo zabawne i dostarczylo tematu do powakacyjnych opowiesci ale po co utrudniac sobie zycie?
    a tak powaznie to Maz, ktory i sloik otworzy i noz naostrzy i siegnie na najwyzsza polke po gozdziki....
    oraz kot, ktory ogrzeje zimne od stania na kafelkach stopy;))
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń
  18. 'Zdrowy głód', taki po dobrze wykonanej 'robocie' jest wyznacznikiem wszystkiego w kuchni. Współcześni ludzie krajów rozwiniętych nie wiedzą co znaczy głód, kierują się podniebieniem i ogólnymi wzorami 'modnego kucharzenia' :).
    Dla mnie ważny jest nóż, patelnia, palnik, woda, chęć gotowania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj Klarko, Ty jak już coś napiszesz...
    Lecę do Asi, a Tobie życzę, żebyś zawsze było dla kogo mieć kuchnię:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też jestem wygodna, mało tego jak wyłączą prąd to dzwonie do Elektrowni z pytaniem kiedy będzie ;) Ostatnio ukradli nam kawał linii z dużego słupa w nocy i mialo nie być prądu przez ok. 20h, więc do południa "naładowaliśmy" lodówkę i zamrażarkę agregatem prądotwórczym i pojechaliśmy do mojej mamy do Pabianic, coby w domu bez prądu nie siedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Im mniej rzeczy,tym łatwiej utrzymać porządek w kuchni.Nie znoszę mycia tych wszystkich mikserów czy innych gratów.Noż,garnek,patelnia..:) Minimalizm to podstawa,nie tylko w kuchni:)
    pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dla mnie, Klarko, w kuchni podstawą jest starożytna żeliwna - cygańska patelnia. Wszystkie teflony i podrabiane woki przy niej wysiadają!
    buzineczki

    OdpowiedzUsuń
  23. stół, nóż, rondel, coś na czym można ugotować i najważniejsze, ktoś dla kogo chce się gotować

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla mnie najpotrzebniejsza w kuchni jest chec i zapal do gotowania, bo tego najczesciej mi brakuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla mnie najważniejszy jest stół w kuchni, a najpotrzebniejsza zmywarka:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sama dla siebie samej dziennie gotuje bo uważam że jestem tego warta by zjeść zdrowy domowy obiad. I lubię także wszystko co nowoczesne ułatwia i uprzyjemnia pracę i przebywanie w kuchni.-;))

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobra gospodyni - dom wesołym czyni
    - to gotuje w czym jej mężuś gustuje
    - to gotuje co domownikom smakuje

    OdpowiedzUsuń
  28. atmosfera

    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  29. Z rozrzewnieniem wspominam Twoje zapiekane papryczki :))

    OdpowiedzUsuń
  30. W kuchni to najważniejsze jest jedzenie :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Przepraszam za późny komentarz.
    W kuchni najbardziej przydatny i potrzebny jest robot o nazwie Ali Baba, Służy mi od wielu lat i rzadko się psuje - polecam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Musi być pieprz ziołowy i liść laurowy. No i jakiś garnek i nóż. A ciasto na pierogi to mozna nawet dezodorantem wałkować.
    Bogna

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz