Czasem łapię się na tym
(częściej, niestety, mi to umyka) że w listach do blogerów i czytelników
mieszkających za granicą przekonuję adresata, że w Polsce nie wszyscy jesteśmy
alkoholikami, przeważnie leczymy zęby, mamy w domach łazienki i lodówki a nasze
dzieci uczą się angielskiego i niemieckiego. Na furmanki nie ma
usprawiedliwienia, kto przyjeżdża do
Krakowa to jakie ma zdjęcia najpiękniejsze? Dla jednych bryczka dla innych
furmanka, kto jechał za takim pojazdem Olkuską to zrozumie. Kto nie jechał to
wytłumaczę – sznurek, na początku pan jedzie bryczką, i tak kilka kilometrów
wleczemy się z prędkością konia. Ale to tylko atrakcja turystyczna, a nie środek lokomocji. Tramwaj mamy;).
Boję się, że współczesna
Polska ukazywana jest przez media w myśl zasady „im gorzej tym lepiej”. W
głównych wiadomościach afery pedofilskie, złodzieje i mordercy promowani jak
celebryci, na koniec przeważnie łapiąca za serce historia o chorobie czy
nieszczęściu sugerująca, że tylko telewizja (rękami oglądających oczywiście)
może pomóc.
Dlatego wzrusza mnie
Hania pisząca – trzeba pomagać młodym, żeby nam wszyscy nie pouciekali za
granicę. Tak samo czuję. Dobrze wiem, że za granicą nie dają wszystkiego za
darmo i nie jest nikomu łatwo. Mogę tylko pogratulować odwagi tym, którzy
wyjechali, i tym, którzy zostali również. Bo wszędzie trzeba zaczynać, dorabiać
się, z czegoś rezygnować, wybierać.
W Polsce też są wakacje,
multikina i puby, ludzie się bawią (zaczynam
swoje) uczą się, kochają, pracują, oszczędzają, gonią dzień po dniu i często
nie zatrzymują się na siedemdziesiątych urodzinach bo jeszcze tyle do zrobienia.
Nie mówię, że jest
dobrze. Sama czuję zubożenie, widzę niewykorzystane szanse, może już mi się nie chce tak bardzo starać jak
kiedyś, a może brak mi sił.
Odczułam to niedawno, taki drobiazg - nie mogę grabić ani zamiatać
bo nie pozwala mi na to kręgosłup i koło domu nie było porządku, oj, nie. Ale
przyjechały dzieci i wysprzątały tak pięknie, że miło popatrzeć. Przecież nie
musieli tylko chcieli. Mogłam ale nie chciałam, bo potem przez dwa tygodnie nie ruszyłabym się z łóżka. Znów się tłumaczę, ale mi naprawdę głupio, że tak zdziadziałam.
Znam wiele rodzin,
które potrafiły się odnaleźć tu, na miejscu, kształcą dzieci, sami się
bezustannie dokształcają, już nie oczekują, że coś dostaną wiedząc, że nie ma
nic za darmo i dlatego żarliwie piszę o tym, co dobre - do Ameryki, do
Australii, zresztą sami wiecie najlepiej
gdzie – przesyłam serdeczności i zapewniam – radzimy sobie.
Nie zapomnij dopisać także o tym, że po ulicach nie biegają białe misie i na krze na Bałtyku także nie pływają :)
OdpowiedzUsuńpływają nawet w lipcu, zwłaszcza w Świnoujściu a przy plaży w Kołobrzegu to już nagminnie!
Usuńno i pomidory u nas rosną, bo taki jeden Czech kłócił się ze mną, że u nas ( w Polsce) za zimno i nie rosną.....
UsuńTo chyba muszę wrócić do lekcji biologii i na nowo przerobić florę i faunę Polski!
Usuńa może ja z powodu tej lodowatej wody miałam zwidy, to jest wytłumaczenie
UsuńMisie misiami, ale jeśli nie pomidory, to co mój wujek hoduje pod folią?! To dopiero jest zagadka.
UsuńPopatrz - gratulacje dla tych którzy zostają i dla tych odważnych, którzy wyjechali - to i wyrazy współczucia wypada złożyć dla obu rodzajów. Rozłąka jest boleśniej odczuwana w miarę starzenia się... wzajemna współpraca międzypokoleniowa powinna stać się wyraźniejszą. Niektórzy emigranci chętnie wróciliby ale często jest to już niemożliwe. Z drugiej strony również o rodakach na wyjeździe nie mówi się najlepiej, choć to nie jest jakaś spójna grupa ale jednostki. No i ten mit jak to dobrze z dala od rzeczywistości polskiej... tworzonej jak przez kalkę na podstawie obcych wzorów.
OdpowiedzUsuńOh Klarko, ciężko jest. Wiadomo, tęskni się za bliskimi i dobrze, że są media, dzięki którym możemy się porozumiewać często i że samolot leci krótko a bilety choćby jak się poszuka można znaleźć i zarezerwować w korzystnej cenie. Ale ... Mieszkam w Szwecji 1,5 roku niemalże. W Polsce od tamtego razu byłam bodaj 4 może 5 razy po kilka dni. I wierz mi, że widząc tych szarych, smutnych ludzi wciąż narzekających ( za ciepło, za zimno, za sucho, za mokro, kobietę kupującą papierosy mówiącą - pani, na chleb ni ma ... ) z radością wróciłam do Szwecji. Tu nie jest idealnie, ale : ludzie zatrzymują auto gdy chcesz przejść przez ulicę nawet, gdy nie jest to przejście dla pieszych, każdy uśmiecha się do drugiego, jeśli ich spojrzenia się spotkają, pytają się zawsze na powitania - wszystko w porządku u Ciebie ?, ustępują sobie w kolejkach w sklepie, bo ta pani ma tylko ziemniaki i chleb, a pan cały kosz zakupów, szkoła daje dzieciom pomoce naukowe za darmo, kontakt z nauczycielami jest przyjacielski i nigdy przenigdy złego słowa na dzieci nie usłyszałam, choć moja córa ma rogi dość spore, lekarz i opieka stomatologiczna do 18 roku życia jest za darmo, na ulicach nie spotyka się śmieci, a jeśli już to raz w tyg konkretna ulica jest sprzątana, a za plastikowe i aluminiowe pojemniki po napojach są specjalne urządzenie w które się je wrzuca w zamian dostając paragon, który można w kasie sklepu wymienić na gotówkę lub przycisnąć przycisk i oddać datek na cele charytatywne. Och, mogłabym tak wymieniać i wymieniać, tyle rzeczy mnie tu pozytywnie zaskakuje cały czas ... Szarość i smutek polskich ludzi, brak perspektyw dla moich dzieci, utrudnienia we wszystkim (kredyty, droga nauka, bezrobocie, niskie pensje, polityka poniżej krytyki, absurdy prawne) - to nie nastraja mnie do powrotu. A mój syn choć ma problem z nauką języka, na pytanie : to co, chcesz wracać do Polski ??? Odpowiada : Nigdy w życiu ! A ma dopiero 12 lat ... Aniutka81
OdpowiedzUsuńAch, ta Szwecja, raj na ziemi:-). Tylko ten język szwedzki...
UsuńAniutko, a porównywałaś może liczbę zamieszkujących starą i nową "mattczyzne"? Czy zdążyłaś się zaprzyjaźnić z jakimiś "tubylcami", rozmawiacie pewno wspólnym językiem obcym dla ciebie i dla nich.
UsuńPodpisuję się pod Erratą!! Raj na ziemi gdyby nie ten język ;)
UsuńDopiero uczę się szwedzkiego, który jest naprawdę trudnym językiem :( Zaczęłam kursy w SFI i mam nadzieję, że się nauczę. Na razie pozostaje angielski, którym na szczęście posługuje się ok 95 procent ludzi których poznałam. I mimo, że jest to język obcy dla obu stron, to nie przeszkadza w luźnym porozumiewaniu się i zawiązywaniu fantastycznych znajomości. Nie jest to jakaś krępująca nas bariera. Po to uczymy się języków, by móc porozumiewać się z ludźmi :) Mam tu też mnóstwo polskich znajomych, bo jest nas tu polonii trochę. Aniutka81
UsuńAha i jeszcze coś. Ja wiem, że w Polsce wszystko jest. I pizza i cola i multikino i fantastyczne SPA itd. To wszystko jest. Dla wybranych. Z zazdrością nieraz patrzyłam na knajpki tętniące życiem wieczorami, na towary w galerii handlowej itp. Przy dwójce dzieci w wieku szkolnym i zarobkach 1200zł miesięcznie, gdzie za mieszkanie płaciłam 1000 Kaufland był jedyną galerią handlową. Nieraz udało się gdzieś wyjść, co było świętem uwiecznionym na wielu zdjęciach, żeby nie zapomnieć ... Aniutka81
UsuńBuuu, a ja nigdy nie byłam nawet w biedronce a Kaufland - nawet nie wiem co to za sieć, buuuu, buuuu a ikea - też mam dużo zdjęć :)))))) i nie muszę z niej korzystać - tak, tak i tack .
UsuńNajważniejsze to się odnaleźć we właściwym miejscu.
mam nadzieję, że nikogo nie obrazi komentarz mojego męża, który zresztą ma specyficzne poczucie humoru - a o Potopie Szwedzkim to już się nie pamięta, i o tym, że oni już tam od 400 lat nie mają katolików! Według niego to ma świadczyć o bogactwie tego kraju:x.
UsuńNo wlasnie, szwedy najechaly Częstochowę, zachcialo im sie znaczyć po swojemu naszą madonnę, wywieźli ze sobą parę bulw ziemniaka i.... z opinii małżonka to w raj nie wierzą.... taki sam raj jak katolicy... Fakt, że dzięki nim arcydzieło literackie powstało i Olbrychski wcielił ale w rolę... 400 lat, no, no....
UsuńCo w tym obraźliwego ? Absolutnie nic. Bo gdybyśmy tak mieli brać pod uwagę tych co to nam kiedyś za skórę zaleźli to do Niemiec - nein, do Rosji - niet. Nie można żyć przeszłością. Co do katolików - mamy tu swój katolicki Kościół, kto chętny to uczęszcza. Mamy ognisko polonijne, rozbudowane i prężnie działające, które organizuje nam różne polonijne imprezy. Każdy kraj ma wady i zalety. Każdy korzysta z tego, co mu potrzebne, wygodne. Mi tu dobrze i wielu ludziom również o wiele lepiej się żyje niż w ojczyźnie. A wracając do historii to Szwecja nie tylko potopem powiązana z Polską. Proponuję poczytać o królach :) Aniutka81
UsuńAniutka81, ty tak powaznie?
UsuńPoważnie. Bluźnię ? Aniutka81
UsuńAniutka - my się z Krzyśkiem wygłupiamy, a ponieważ młodzi nie jesteśmy to stąd ten sarkazm, ja się zawsze cieszę, gdy ktoś pisze, że integruje się ze środowiskiem, poznaje struktury i język kraju, w którym przyszło mu żyć, nie zapomina o korzeniach i przede wszystkim nie pluje na to, co zostawił. Obydwoje przeprowadzaliśmy się wiele razy i wiemy, jak trudno o integrację i akceptację. Przesyłam serdeczności.
UsuńTrzymam za Polskę kciuki bardzo mocno. Za naszych sportowców tam i na obczyźnie, za tych, którzy szarpią się o to, by się innym żyło lepiej, za tych wszystkich, którzy mają zapał i siłę, by się nie poddawać. Mi tej siły brakło, rozłożyłam w końcu ręce bezradnie po zaciekłej walce z systemem. Bardzo bym chciała, by godne życie w Polsce stało się standardem a nie luksusem i by prawo nie uderzało w tych co ukradli dla dzieci bochenek chleba i czekoladę, tylko w tych co bezkarnie śmiejąc się w twarz maluczkim kradną miliony... Piękna nasza Polska, mam tam swoje ukochane miejsca, niezmiernie kocham góry i się roztkliwiam często nad tym pięknem jak głupia jakaś. Ale już nie umiem tam żyć. Patrzę na uśmiech dzieci, które rozkwitają tu w każdy możliwy sposób i mam żałować ? Ich opowieści w Polsce o tym co tutaj wywołują wręcz wypieki na ich buziach. Rozwinęła nam się pogadanka niezła. Pozdrawiam Was Wszystkich i życzę by się Wam dobrze żyło - w zdrowiu, radości i otoczeniu przyjaciół :) Aniutka81
UsuńMale dzieci, maly problem; duze dzieci.... ale to nie standard.
UsuńPowodzenia Aniutka. I takie same zyczenia dla Ciebie "by się Wam dobrze żyło - w zdrowiu, radości i otoczeniu przyjaciół".
I dobrze. Wybór by pozostać :) lub wyjechać do tej Ameryki czy Australii. Bronimy naszych przekonań/decyzji.
OdpowiedzUsuńIza R
celnie:)
UsuńZgodze sie z Toba i sama mam takie odczucia na wlasnym przykladzie ze ci polacy ktorzy od lat mieszkaja za granica do Polski zjawiaja sie jak im sie przypomni ze matke badz ojca schorowanego wypadalo by odwiedziec czy raz na 10 lat to ci wlasnie wielcy Polacy maja takie marne wyobrazenia ze w polsce to dalej jak za czasow komunizmu ze bieda goni biede ludzie mieszkaja w nedzy i do garnka wlozyc nie maja co. Mam dobrych znajomych w wielkiej KanadZie zaprosili mnie rok temu do nich bylam pierwszy raz. Zawsze przez lata opowiadali jaka to Kanada piekna bogata historia tak zwanej Ameryki. A ja po wyladowaniu u Nich zdumialam bo w swietle ich opowiadan mialam wyobrazenie , ze mieszkaja conajmniej w palacu i jezdza codziennie to innym autem a tu klops zwykly skromnny domek u nas takie powodziane maja:-) w domu nic co zachecilo by potencialnego zlodzieja do zabrania doslownie nic!!! Meble z przed 20 lat doslownie bylam w szoku a sami gospodarze! Jak przyjechali te ponad 20 lat temu tak dalej ciulaja w tych samych dawnoooo nie modnych ciuchach ! Tyle dala im ta cala Ameryka ... A o pracy ktora wykonuja nie wspomne! W Polsce ostatki takich prac sie lapia .. Wiec wlasnie tak to jest ... Swojego nie znasz a cudze chwalisz!
OdpowiedzUsuńSylwia Gdynia
Widzialas jeden przyklad, jedna rodzine i juz wszystko wiesz o wszystkich Polakach, we wszystkich krajach,tak?
UsuńA nie uwazasz, ze wszedzie kazdy zyje jak chce i kazdy czlowiek jest inny ?
Klarko, rozbawil mnie Twoj post. I masz absolutna racje, ze Polonia, ktora liczy sobie lat nascie czy dziesiat patrzy na Polske przez pryzmat wlasnych doswiadczen.
OdpowiedzUsuńBylam ostatnio na takim polonijnym spotkaniu/wieczorze..sama nie wiem, jak to kreslic. Nosilam sie z zamiarem spostowania (ale nowomowa:)) moich obserwacji, ale jakoas nie bylam pewna na ile powinnam.
A jednak wrzuce je rychlo na bloga.
Bo jest prawda,co mowisz, ze np Amerykanie pytaja mnie, czy jest pizza u nas, czy pepsi itd.
Mysle,ze takie niezrozumienie wynika tez, ze gro naszej emigracji zamyka sie polskich enklawach i ze wzgl na jezyk nie integruje sie ze spoleczenstwem; polskie sklepy, polskie banki, polski fryzjer,polskie restauracje, polskie gazety i polska tv.
I naprawianie polskiej rzeczywistosci przez pryzmat amerykanski.
Tym czasem wszedzie jest tak samo, z ta roznica, ze tutaj placimy w dolarach.
ok, moze jest odrobine latwiej, albo ja jestem szczesciarz i mam genialne dzieci:)
Zas mi sie elaboral walnal:)
Wszyscy padamy ofiarami stereotypow i etykietek.
OdpowiedzUsuńNo coz, i po tej i tamtej stronie jest duzo ludzi ktorzy te stereotypy pielegnuja....Szkoda. A wystarczy troche bardziej otworzyc oczy i przestac porownywac.
pozdrawiam Malgosia
Swieta racja!!!
Usuńmałgosia!:**
Usuńile ja słucham niesprawiedliwych opinii Polakó z Polski o innych narodach i krajach!!
Naszemu Wujkowi, który w latach 70 uciekł do Stanów też niektórzy z mojej rodziny zaczęli wmawiać, że u nas sie zmieniło i jest normalnie. Zwabiony ich opisami postanowił wrócić do Polski. Po pierwszym dniu załatwiania spraw w urzędzie meldunkowym dopadły go takie nerwy, że uciekł do Stanów szybciej jak w latach 70. Obrażony jest już kilka lat i w ogóle się nie odzywa.
OdpowiedzUsuń:D:D to nie mógł przyjechać najpierw na próbę?
UsuńA to co on tak oficjalnie, jak z hameryki to się w recepcji najdroższego hotelu melduje a tam ceregieli nie robia a nie szwenda po urzedach :)))
UsuńWystarczyło ujka uprzedzić, że w polskich urzedach umieją po angielsku tylko a po amerykański to cieniutko jeszcze, ale może w następnym dziesięcioleciu, kto wie. W urzędach jeszcze mozna spotkać przedemerytalnych, którzy pamiętają język lat siedemdziesiątych :D.
Usuńurzędniczko wielu nicków, masz u mnie kawę, uwielbiam takie poczucie humoru. No co, teraz się nie daje urzędniczkom kaw i czekoladek?
UsuńJa z 'urzedu' poglad przedstawiam, w prywate nickowa sie nie bawie, za kawe dziekuje (za chec poczestunku), a jak zameldowanie chcesz to bez tych kaw i czekoladek mozesz sprawdzic, bo wiesz gdzie. A humor to powinien byc aby i usmiech sie pojawil. :)
UsuńPozdrawiam Klarke serdecznie, po malopolsku.
Każdy ma rozum i wolną wolę..Jesli jest czlowiek dobrze wykształcony i trochę"ogarnięty"nigdzie nie zginie.
OdpowiedzUsuńależ to obszerny temat!!!
OdpowiedzUsuńmyślę, że sprawy wyglądają różnie w różnych krajach
Lux jest rzut beretem od Polski, pracują tu setki Polaków, wykształconych, znających języki, obytych w świecie, i oni daja fantastyczne świadectwo tego, jak teraz wygląda Polska
No bo Lux to oświecone male bo male, ale państwo, to i tam nikt ściemniania nie lubi. Tam to łatwo wyciągać nawet prawdę na światło ... dzienne. Setka Pol. łatwo dotrze do tysięcy Lexusów, szczególnie jak im się czpkuje (rzuca beretem a nie kamieniem) z kraju, a moherowe berety nie dolecą nawet po szerokim rzucie, to ich antenki tylko na odbiór (nie na nadawanie) są nastawione. :D.
UsuńWg mnie, to każdy powinien mieć możliwość czerpania luxow z Luxusu i świecić przykładem na resztę ... :D
ps. Do mnie jeszcze ani jeden głos (wylaczjac jedną tylko formułę) z tej setki z ... Luxa z fantastycznym świadectwem jeszcze nie dotarł ale ... nie mam tej antenki :D.
szczerze?
Usuńnic nie rozumiem
Szczerze szczerzę zęby bo zajefajnie jest :D i luks.
Usuń'Rybenko, ja tys nie fszyzko rosumiem co ty pirzesz ale cię postrafiam.' Nie wiem co ci Polacy z Luxemburgu (Lux) mówią fantastycznego o Polsce i komu. Nie wiem jak beret leci daleko i kto go rzuca i po co? Nie wiem... ale usiłuję własną wersją też skomentować. Też można sie zastanowić po co? Może z potrzeby chwili? Też nie wiem...
Wyjezdzaja ci co na latwizne ide albo nie do konca umiejacy sobie poradzic chociaz roznica jest ci co 20 lat temu wyjechali to dopiero gloaby i nieroby uwierzyli w ameryke z filmow ... A teraz tym amerykanina albo dupy zaprzeproszeniem myja albo kible . I przed rodzina z polski graja bogaczy a tak naprawde gowno maja .. Oszczedzaja na wszystkim czym sie da. A w domach nedza.. Tyle im Ameryka dala. Inaczej jest teraz gdy mlodzi ludzie wyjezdzaja bo wieksza polowa z nich to ludzie dobrze wyksztalceni ktorzy znaja nie tylko polski rynek pracy ale i zagraniczny i wybrali poprostu lepsze pieniadze.
OdpowiedzUsuńMam paru znajomych i w chicago i w kanadzie w obydwoch krajach bylem i to co zobaczylem na przykladzie wlasnie wielkich polakow poprostu smiech na sali. Co z tego ze domy maja pytanie jakie te domy ? Jak z kartonu na ogrzewaniu oszedzaja cala zime gile po pachy maja bo w domu zimniej niz na dworze. Dziekuje za taka ameryke.
Zybi98321
Klasyka!!!!!!
UsuńJak sie owe Amerki oczerni to wlasna nieudolnosc mniej boli?
No przeciez trzeba sie jakos dowartosciowac!
UsuńJak zapewne wiesz, moja córka mieszka w Niemczech już 12 lat.I, jak twierdzi, nie tęskni za Polską, jako taką, co najwyżej za nami. Ale nie ma sprawy, rozmawiamy, piszemy, widujemy się. Lubi swą nową ojczyznę, która przyjęła ją bez problemu. A ja lubię do niej jezdzić, bo tylko tam uśmiechają się do mnie obcy ludzie i nie znając mnie wcale mówią mi słowa powitania na "dzień dobry".
OdpowiedzUsuńNa pociechę - tak samo są korki jak jasny gwint w godzinach szczytu, choć metro jest cudownym środkiem lokomocji. Tak samo są korki gdy zaczyna się i kończy weekend. Też jest totalny brak miejsc parkingowych, a mimo tego nikt nie stoi tam, gdzie nie wolno. Moja nie wyjechała z powodu braku pracy - ona dostała jako jedna z 6 osób w Polsce stypendium bawarskie.. zaraz po obronie magisterki.I w jego ramach zrobiła tam doktorat i dostała propozycję pozostania tam na uczelni, z której chętnie skorzystała. Tu nikt by jej robienia doktoratu nie zaproponował, no chyba że za jej własne pieniądze. Poza tym jest jeszcze jedna sprawa - u nas pracodawcy nie za bardzo cenią kreatywność, samodzielność myślenia, obowiązkowość, punktualność - a tam tak- i jej to wszystko pasuje.
Miłego, ;)
Ja mieszkam we Włoszech (mąż Włoch). Gdyby nie to, że mąż ma pracę, z której głupotą by było zrezygnować, to wróciłabym do Polski. Włosi umieszczają nasz kraj gdzieś obok Albanii i pytają, czy dotarła już do nas cywilizacja. Są przerażeni, bo w sklepach pojawiło się polskie,wysoce podejrzane,mięso :( . Ja propaguję Polskę, bez upiększeń, ale pozytywnie. Niestety zdarza się, iż mój wysiłek zniweczą pijani rodacy... Na szczęście od Włochów, którzy odwiedzili Polskę słychać dobre opinie. Są mile zaskoczeni. A to już coś :) Anna
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że w innej Polsce mieszkam ... pewnie widzę minusy, wady ale wyznaję zasadę, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ;) Może za mało jeżdżę ... ale dobrze mi tu, lubię spędzać wakacje w Polsce, może się starzeję?
OdpowiedzUsuńCzęsto w Polsce zyje się pełniej, choc trudniej niz za granicą. ŁAamać stereotypy! :)
OdpowiedzUsuńStereotyp złamany :). Wartością ani nie dowartościowana, ani przewartościowaną, tylko wartością jest możliwość wyboru: zostać czy wyjechać i potem zostać czy wrócić.
UsuńCo odpowiada Tobie nie musi mnie satysfakcjonować i co ja lub Ty wybierzesz to jest nasz wybór, który nie powinien podlegać wartościowujacej ocenie innych. Oni też mają swoje wybory itd. Ale tez nikt nie twierdzi, że te wybory są najlepsze, najmądrzejsze, najrozsądniejsze choć czasem i są na krótsza lub dłuższą metę.
Madrzy i zaradni w polsce zostaja a ameryki i inne tepe narody w dupie maja... ! Jak ma sie troche pod sufitem i zaradnym sie jest to w polsce Ameryke mozna miec.
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej madrzy I bardziej zaradni wyjezdzaja do tych Ameryk I wtedy maja dwie;)
UsuńTakie madrosci to tylko anonimowo,prawda?
UsuńCzasami wystarczy zmienić miasto, ale pozostać w kraju. Wiesz Klarko, jaki mieliśmy wybór: Niemcy czy Kraków? Jak dobrze zrobiliśmy, że jesteśmy w Krakowie! Połowę rodziny i znajomych mamy gdzieś na obczyźnie i można powiedzieć, że ich straciliśmy. Pracują na zmiany po 7 dni w tygodniu, trudno im się zgrać z urlopem, więc przyjeżdżają do Polski co 2 lata. Mają dzieci, które nie znają swoich dziadków... My też mamy daleko do rodziny i przyjaciół, ale mamy w Polsce fajne, rozwojowe stanowiska, pracujemy 8 -16, mamy wolne weekendy i święta i jak się coś zadzieje albo strasznie zatęsknimy albo po prostu idziemy na urlop to w 5-6 godzin jesteśmy w Grudziądzu. Nie, nie jeździmy szybko - mamy w Polsce autostrady!
OdpowiedzUsuńM-ka
OdpowiedzUsuńHej,
PRzeczytałam ale bardzo pobieżnie bo czytając, nagle przeniosłam się do wczorajszego mojego listu do Jagody. (Jagoda to moja najlepsza koleżanka z czasów szkolnych.. (och jak mi jej brak))
Ona w Miami na Florydzie.. wyjechała zaraz po studiach, jakieś 8 lat temu, najpierw Londyn a od roku USA. Ona już zapomniała jak tu jest.. a ja jej napisałam, że co raz większa bieda, że pokolenie naszych rodziców to w sumie szcześciarze, mają emerytury. A naszym pokoleniom co się kroi? Boże, większość znajomych pracuje na ćwierć etatu, albo na możliwie najniższych uposażeniach. Jakie będą nasze emerytury? I czy my ich dożyjemy? (w sumie lepsza opcja umrzeć młodo - póki człowiek zdrowy) I czy jeśli odziedziczymy mieszkanie to nie oddamy go bankowi żeby miec za co kupić lekarstwo i żeby na rachunki wystarczyło? A co dostaną nasze dzieci od nas? Jak one jeszcze nienarodzone (przypadek z zycia wzięty) już ręczą że będą kredyt po rodzicach spłacać? Matko moja jedyna! Włos mi się jeży.. boję się przyszłości.
Mam nadzieję, że to tylko strachy na lachy.
Pozdrawiam z Wadowic.
Hej M-ka! Umartwiasz sie za wczesnie... Do emerytury masz jeszcze daleko a i wiek emerytalny moze sie przesunac... Dzieci sie wyksztalca i wyjada, nic im nie musisz zostawiac. Moze cie Jagoda do Miami zaprosi... na urlop a potem zagladnie do ciebie w rewanzu... Matko jedyna i tesciowo, przyszlosc otworem (nie potworem) stoi...
UsuńPozdrowienia do Wadowic. Kamka.
Wszystko zależy od nas Mam trzech synów z rodzinami za granicą,wiem jak tam jest.Wszyscy pracują,mają nie tylko na godne życie .Często,przynajmniej 3 razy w roku przyjeżdżają bo tęsknią i jak mówi najmłodszy gdyby tu mógł zarobić na skromne ale stabilne życie to by zaraz wrócili.Tak,mentalność ludzi jest inna,są bardziej radośni ale czy nam jest tak bardzo żle że nie możemy się do innej osoby uśmiechnąć,czy kogos nieznanego mijając nie możemy go pozdrowić,czy wchodząc do niedużego sklepu powiedzieć dzień dobry a kasjerce w markecie podziękować?Czy tak robimy,nie.
OdpowiedzUsuńKazdemu jego wlasne niebo!!!
OdpowiedzUsuńByc moze dla kogos przywiazanie do ziemi jest swietym obowiazkiem, jak mu z tym dobrze, to co mnie do tego?
Ja wyjechalam prawie 30 lat temu, nie zaluje, nie tesknie, ale tez nie pluje, nie mam takiej potrzeby.
Jest mi dobrze tak jak jest dobrze wielu innym ludziom na tym swiecie, bez wzgledu na to gdzie mieszkaja, bo nie ma takiego miejsca, w ktorym wszystkim jest zle, lub wszystkim dobrze.
Zreszta poczucie wlasnej wartosci i spelnienia nie zalezy od otaczajacego nas swiata, ale od nas samych. Jesli ktos posiada latwosc przystosowania i trzezwosc spojrzenia na zycie to takiemu bedzie wszedzie dobrze. Jesli ktos tego nie ma to juz zawsze bedzie tesknil za tym co nieosiagalne lub niedostepne.
To kwestia wyboru, naszego osobistego wyboru i nic wiecej:)
Star - itd ci nieba przychyla po tym poscie... troche tez swojego nieba :)
OdpowiedzUsuń:))) i wzajemnie;)
UsuńNależę do tych którzy na desce i o suchym chlebie ale u siebie. Byłam u naszych sąsiadów, od dawna mogłam tam mieszkać (znam język) ale nie, i jeszcze raz nie.
OdpowiedzUsuń