jeszcze w środę było tak |
Młodsze panie domu zaczynają poszukiwania produktów na wigilię i trochę mnie martwi a trochę śmieszy, że nie odróżniają śliwek kalifornijskich od wędzonych śliwek spod Nowego Sącza. Całe szczęście, że sprzedawca jest uczciwy i nawet umie z sensem wyjaśnić różnicę.
Z tą uczciwością jest
różnie, jestem oburzona dowiadując się, że rolnicy myją marchewkę w wybielaczu
ponieważ tak umyta ma ładniejszy kolor. A mamy w pocie czoła trą dziecku
warzywko na soczek, skrobią i gotują zupki dla niemowląt. Pójdziecie panowie za
to do piekła! Coś ostatnio często straszę tym piekłem bo nic innego nie
przychodzi mi do głowy, czasem człowiek jest bezsilny.
Syn się o nas troszczy
bardzo, co mnie niezmiennie cieszy. Niedawno Krzysiek kupił sobie takie
specjalne elektryczne ogrzewacze do butów i dziś Ukasz się pytał, jak się
sprawdzają elektrowstrząsy do nóg. Jeszcze nie wiadomo, nie ma mrozów więc leżą odłogiem.
Podłe i wredne koty
przyduszają nas w nocy, każdy kot ma swój pokój ale choćbym im zrobiła
królewskie posłanie to one muszą koniecznie spać na człowieku. Czasem się budzę
z kłakami w gębie, fuj.
Wczoraj ostatecznie
pożegnałam się z latem. Aż do teraz miałam na ganku całkiem przyzwoicie
wyglądające pelargonie ale niestety, wczoraj zwarzył je mróz. Ociepliłam lawendę
i hortensję, nie mam czym ocieplić róż. Może ktoś z Jodłówki wybiera się na
lotnisko i mi po drodze przywiezie trochę jedliny?
Trzeba nastawić budzik
na marzec.
Miłej niedzieli!
Będzie dobrze te trzy miesiące miną szybko i już wiosna...
OdpowiedzUsuńNie żebym się cieszyła, ale w końcu nie będziesz mnie na fejsiku dołowała tymi pelargoniami, kiedy piszę, że u nas listopad taki straszny! :D
OdpowiedzUsuńPS: O co chodzi z tymi śliwkami?
a to tu też wstawiam ;)
Usuńśliwki wędzi się powoli w specjalnym rowie, z jednej strony jest palenisko, dym idzie pod ziemią i wydostaje się do dołu ze śliwkami, od góry są przykryte płachtą, musi być odpowiednie do tego drewno. Owoce mają charakterystyczny słodko-kwaśny dymny smak, gotowane dają brunatny kolor wywarowi.Górale gotują z nich garus. Haha już się cieszę;) bo na pewno wiesz, co to jest garus.
Fakt, nie wiedziałam, ale wujek G. mi opowiedział o nim :)
UsuńDziękuję za to o śliwkach.
Pozdrówki!
Pelargonie w grudniu na ganku to już chyba nieprzyzwoicie by wyglądały.....
OdpowiedzUsuńCzas rozglądać się za choinką i wyjmować światełka:))
Fajnie masz, że masz na wyciągnięcie ręki takie np śliwki wędzone. Ja bym wolała takie góralskie od kalifornijskich. I oscypki, o matko! :-)
OdpowiedzUsuńI, jeśli już o tym mówimy, taki garus :-D dobra, ja też nie wiem, co to jest ale jak są w nim śliwki to chyba jest dobre i ma brunatną barwę. I góry masz na wyciągnięcie ręki... nie ma sprawiedliwości na tym świecie, oj, nie ma :-)
Co do gór na wyciągnięcie ręki Klarki to ja nie jestem pewna. Ostatnio jak wracałam z Zakopanego to 7 godzin do Krakowa jechałam a potem do stolycy tylko 4. Przez najbliższe kilkanaście lat się chyba nie wybiorę. Gdzie te czasy kiedy na wagary sobie do Zakopca śmigałam???
Usuńjeśli jadę w góry to do Krynicy albo do Wisły, Zakopane dla mnie za wysoko; dzieci jeżdżą do Bukowiny na narty
UsuńAle ja sobie zdjęcia twoje przypominam, były góry! Jak żywe :-) to po co masz w góry jeździć.
Usuńdo lasu, nic tak pięknie nie pachnie jak jodłowy las
UsuńHA, przypomniałaś mi o okryciu róży!
OdpowiedzUsuńa u nas na balkonie twardo pączkują i kwitną nagietki (dobre nasionka miały ;D) i nawet pomidorki ciągle wydają mikroskopijne owoce - choć przymrozki już też były...
przerażasz mnie tą marchewką...
czasem lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć, bo by człowiek z głodu umarł... ale czasem lepiej wiedzieć- dzięki!!
OdpowiedzUsuńU mnie dziś było aż +3 i calutki dzień lało lub padało- na zmianę. Ale pelargonii kwitnących to już dawno nie ma w moich okolicach.
OdpowiedzUsuńSuper z tą marchewką. A niektórzy to zmywaczem do paznokci zmywają z jaj pieczątki i sprzedają jako "prawdziwe wiejskie jaja", prosto od kury. Odnoszę wrażenie, że pomysłowość i nieuczciwość to naczelne cechy naszego narodu.
Miłego, ;)
tak jakby były miejskie kury:D
Usuńale jest metoda - jajka z chowu klatkowego są jednakowe, segregowane, a jajka od kur gosposi są niejednolicie wybarwione i każde jest innej wielkości, często mają nieregularny kształt.
Dzięki za przypomnienie o ocieplaniu roślin, ale nie wiem czy to już nie będzie po ptokach -zagapiłam się (aaa), bo jeszcze w zeszłym tygodniu zbierałam resztki malin i kwiatki kwitły kpiąc z klimatu.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że zima pociągnie wszystko wybielaczem, już niebawem ;)
O matko i córko. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o pelargoniach. Dawno nie byłam na balkonie...
OdpowiedzUsuńPelargonia chyba już nie żyje :((
OdpowiedzUsuńza parę miesięcy posadzimy nową;)
UsuńPoobcinałam co się da. Może wypuści liście na parapecie w środku. Mam cichutką nadzieję, że może coś się w niej tli jeszcze :)
UsuńA moje pelargonie przetrwały jakoś nocne przymrozki i wciąż kwitną. Aż dziw bierze, toż to grudzień jest!
OdpowiedzUsuńJa też wolę wędzone śliwki niż te kalifornijskie. Za garusem nie przepadam, ale czasem gotuję fizoły ze śliwkami, za to bez wędzonki, bom wegetarianka.
a ja lubię pierogi z suszonymi śliwkami posypane tartą bułką z masłem, (a dupa rośnie!)
UsuńKurcze. poleciałem zobaczyć w jakim stanie geranium i fiołek alpejski (chyba?) - żyją. Uff!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji podlałem czubek z ananasa, co go od miesiąca ukorzeniam. Też przeżył. :)
Babci za to kot zeżarł storczyka - a miał do wyboru inne - skubany zna się na cenach?
ukorzenił się? bo ja kilka razy próbowałam i zgnił
UsuńZ trzech jeden przeżył - bardzo się nimi nie przejmowałem :D
Usuńz nieukrywanym zawstydzeniem przyznaję: nie odróżniam tych suszonych śliwek...a jak wiesz Klarko jestem "spod Nowego Sącza". Chyba będę musiała poprosić Mamę o instruktarz. Ona robi najcudowniejszy na świecie smalczyk ze śliwkami...tylko nie wiem czy wędzonymi czy suszonymi :/
OdpowiedzUsuńPiekłem straszyć czasami trzeba! chociaż wydaje mi się, że takich oszustów to nawet diabeł pogoni z piekła precz ;)
smak mają zupełnie inny, właśnie, masz tam kogoś w rodzinie lub wśród znajomych kto suszył śliwki i gruszki w sadzie a nie na suszarce?
Usuńwłaśnie, niestety nie. Teraz wielcy panowie mieszkają na wsiach i ze świecą szukać takich cudów jak wędzarnia (przynajmniej w moim rejonie). Mój Tato zrobił taką domową wędzarnię na szyneczki i kiełbaski i to tyle co znam wędzonego.
UsuńDo łóżka trzeba brać ze sobą psa. On śpi grzecznie, obok a nie na człowieku. I kot nie śmie nawet spojrzeć w stronę łóżka.
OdpowiedzUsuńoj, nie bardzo, pies leżał w poprzek korytarza a koty przez niego przeskakiwały albo fuczały na niego żeby się przesunął
UsuńJuż grudzień a ja jeszcze nie mam (znaczy nie dostałam od nikogo) kalendarza adwentowego. I nie mam dzisiaj jak rozpocząć oczekiwania na wolne od pracy.
OdpowiedzUsuńZ ta marchewka to mnie zaskoczylas...!
OdpowiedzUsuńJ.
ja też byłam zaskoczona, rozumiałam, że ta myta szybko pleśnieje bo podczas mycia dochodzi do mikrouszkodzeń, ale żeby tak robić ludziom? Zgroza
UsuńNo proszę... a ja nie dowierzałem jak prawili, że właściciele czworonogów się dzielą na tych, co ze swemi pupilami sypiają pospołu w pościeli, i na tych... co się do tego nie przyznają...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Żadne bydle mi do łóżka włazić nie będzie! :D
Usuńże niby za futro i za drzwi? jesteście bez serca po prostu
UsuńMoże i być, że bez serca...:) Ale też bez kłaków i bez pcheł...:)))
UsuńKłaniam nisko:)
jak to: na marzec ???
OdpowiedzUsuńa wigilia, kolędy i pierogi ?
nowy rok i dzień dziadka ?
walentynki ?
żal byłoby przespać :-)
No właśnie , jeszcze hortensje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No popatrz Ty...a Kazik nie ma zwyczaju sypiać na człowieku. I dzięki Bogu...jest takich gabarytów, że by mnie pewnie zadusił:)
OdpowiedzUsuńA propos tęskności za wiosną. Zacznę jej wyglądać dopiero PO Świętach. Za najcudniejsza nawet wiosnę nie oddam radości i atrmosfery Bożego Narodzenia:)
Bo tez zamiast elektrowstrzasow w butach moze kot by sie nadal do grzania zlodowacialych stop? sama wyprobowalam, ze 2 koty grzeja lepiej niz 1. a moze to wibracje z mruczenia?
OdpowiedzUsuńczy jest sprzedaz wysylkowa wedzonych sliwek? bardzo mi slinka pociekla....
za marchewke dziekuje
tez Monika
z kotem w butach na placu się nie da stać:D
Usuńwędzenie śliwek opisałam z doświadczeń sprzed 40 laty, tak wędzili dziadek Fabian i stryk, teraz pewnie są inne technologie ale i tak musi być dym i kilka dni. wpisz w wyszukiwarkę "śliwki wędzone", nie będę tu robić reklamy sklepom wysyłkowym, a może masz gdzieś w okolicy sklep z ekologiczną żywnością, tam powinny być.
Kalendarz Oli bezapelacyjnie wygrywa z każdym innym ;) A mnie dziśenergia zozpiera, nie wiem czy to kwestia pogody czy może jakichśinszych rzeczy....
OdpowiedzUsuńsłyszałam o wybielanych pieczarkach i płatach śledziowych, ale czy to prawda?:/
OdpowiedzUsuńEch, niestety, a buraki jak się pomoczy przez noc też się robią gładkie :) No, ale to im chyba nie szkodzi ..
OdpowiedzUsuńOj, to długo pelargonie wytrzymały. Pomyśleć... miałaś lato do grudnia. Buziaki.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat nie mam w ogrodzie mieczyków i georginii, bo zawsze spóźnię się z wykopaniem cebul i bulw. Pelaski latem skazuje na przesuszenie, to nawet do jesieni nie dotrwają :)))
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie na jakiej zasadzie działają te podgrzewacze ?, to w formie jakiegoś podestu ?, bo nie sądzę, że jest to wkładana elektroda do buta :)))
Z tą marchewką , to normalnie szok ! , ale ma to jednak uzasadnienie, dlaczego nie gniją i takie są ładniusie . Wybielacz, to głównie chlor, a ten też służy do odkażania wody w basenach i tej, która leci z kranu.
Coś mi się wydaje, że te wędzone suszki jakie są w sprzedaży, to inną metodą niż ta ogrodowa. W smaku są jakieś takie "nienaturalne" , jak szynka wędzona, która nie dymem, a dziwnym płynem była pomiziana. Albo zapach pieczonej skórki chleba maźniętego wodą z ekstraktem robionym ze świńskiej szczeciny :)))
Te "złudzenia" są jednak dużo tańsze od tego naturalnego dobrego jedzonka.
tu znalazłam podobne http://allegro.pl/podgrzewane-wkladki-termiczne-do-butow-rzep-i3761840171.html
UsuńZ pełnym szacunkiem dla Ukasza, który troszczy się o zdrowie taty.
UsuńPracując w trudnych warunkach, zdałabym się raczej na opinie ludzi mieszkających w Syberii. "Walonki", a może inaczej je nazywano ? - to były wkładki do butów używane przez "sołdatów" . Były w rozmiarach też dla dzieci. A z czego były robione ? - dokładnie nie wiem, ale pamiętam ich wygląd , bo też takie w mrozy nosiłam.
To było sfilcowane włosie, jakiego zwierza też nie wiem, ale warto zapytać wszechwiedzącego wujka G. :)))
O, a tu poniżej jest troszkę o walonkach, a w moim dzieciętstwie popularne były takie zwykłe szare, które pasowały do czarnych półkaloszy :)))
Usuńhttp://www.blin.pl/SYMBOLE_ROSJI_W_%C5%9AWIECIE_-_WALONKI.jsp
muszę to Krzyśkowi pokazać, dzięki!
Usuńhaha powiedział, że pogada z kolegami Rosjanami z pracy, może mu przywiozą jak pojadą do domu;))
Usuń:))) - jak przywiozą, to nie będzie konieczność codziennego ładowania baterii ;)
Usuńnie wiedziałam o marchewce. to znaczy, ze ja po tym wybielaczu powinno się wyszorować, no nie?
OdpowiedzUsuńa śliwki wędzone kupiłam dwa razy. pierwszy i ostatni. w sklepie oczywiście. bo na wsi nie opłaca się hodować, tylko kupować w hurtowniach.
no i jak można mieć codziennie setki jaj prosto od biegającej kury? no jak?
czyli znaczy się trzeba kupować brudną marchewkę....
OdpowiedzUsuńtak, poza tym te myty warzywa bardzo szybko się psują bo podczas mycia dochodzi do mikrouszkodzeń, parę dni i plesnieją
UsuńCzyli z powyższego wynika, że w moim przypadku... częste mycie skraca życie. No to ładnie!
OdpowiedzUsuń