Wczoraj piekłam sernik
na czekoladowym spodzie, dawniej to się nazywało Izaura , całkiem przyjemne
ciasto choć wolę sernik klasyczny, ale ponieważ jest w rodzinie wielki pożeracz
ciast czekoladowych nie lubiący za bardzo serników to znalazłam kompromis,
zawsze można ser wydłubać. Ale nie wydłubuje, je jak leci.
Przedwczoraj natomiast zachciało
mi się wieczorem jabłek we francuskim cieście i zrobiłam dosłownie dwie porcje – dla mnie i dla
Krzyśka, bo to 5 minut roboty jak się ma gotowe ciasto w zamrażarce.
Pieczenie tych ciast
wymaga innego ustawienia temperatury – francuskie się piecze na 210 i kiedy się
upiekło, zostawiłam pokrętło piekarnika w takiej pozycji. Izaura również
wylądowała w tej temperaturze a powinna w dużo niższej bo nie sprawdziłam ustawienia, co mi się do tej
pory nigdy przenigdy nie zdarzało. Na szczęście mam taki nawyk, aby po kilku
minutach podejść do piekarnika i sprawdzić, czy wszystko gra. Grało, a raczej
bulgotało. Zjeść się dało, ale już nie było takie wyrośnięte jak należy ani
takie dobre, dobre nie było bo w rondelku zostało trochę roztopionej czekolady
którą miałam polać placek po upieczeniu i placek się piekł a ja od czasu do
czasu mieszałam resztę tej czekoladowej masy żeby nie stężała za szybko. Raz i
drugi spróbowałam, potem znów, na koniec zdecydowałam, że jedną łyżką polewy to
już na pewno nie ma co mazać placka.
A dupa rośnie.
Kto już nie może
wytrzymać niech idzie poszukać czegoś słodkiego bo do brzegu daleko.
Tak mi się właśnie zdarza
coraz częściej o czymś zapomnieć, z powodu wieku czy z powodu zamyślenia, sama
nie wiem. Co ciekawe, jestem w naszym domu podręczną pamięcią "wiesz może gdzie to jest" i przeważnie pamiętam nawet po kilku latach co zostało wyniesione na strych a co do piwnicy.
Krzysiek
natomiast jest człowiekiem roztargnionym niesamowicie i jeśli go ktoś nie zna,
może uznać, że to daleko posunięta skleroza. Roztargnienie i bałaganiarstwo
pozwala mu mimo wszystko funkcjonować i pracować, choć czasem się odgrażam, że
zrobię z tym porządek. Na przykład mówię, że ma jeść głośniki bo w nich jest
magnes dobry na pamięć. Każe mi się puknąć w głowę, sam niech się puknie.
Menderec. Menderec pochodzi od słowa „mędrzec”. Macie przykład naszych kłótni.
Musi to przeszkadzać
nie tylko mnie, bo ostatnio koleżanki z pracy
usiłowały go częstować lecytyną
przekonując, że to znacząco poprawi mu pamięć. A Krzysiu oburzony i zły, bo od
wszelkich tabletek trzymamy się jak najdalej wrzasnął – a co wy mi tu tabletki
gwałtu wciskacie!
Miłego dnia!
Ustawienia dotyczą wyłącznie mojego piekarnika
Ustawienia dotyczą wyłącznie mojego piekarnika
Dobrze, że na śniadanie wrąbałam 3 kawałki babki popijane pyszną latte to przynajmniej mogłam w spokoju wpis przeczytać :) Miłego poniedziałku Klarko !
OdpowiedzUsuńP.S. Chyba też zacznę jeść magnes z głośników ... Aniutka81
O, to nie tylko ja sprawiłam sobie super pożywne śniadanie w postaci ciasta i kawy :)
UsuńJakbym siebie widziała!. Ostatnio coraz częściej zdarzają mi się bardzo dziwne przypadki - np. postawię garnek z kartoflami na kuchence gazowej , tylko gazu nie zapalę. Za pół godziny przychodzę, a tu kartofelki nie gotowe:))) Ty wyjadłaś tylko polewę, ja wyżarłam masę serowo-krówkową na sernik. Tak się do niej przystawiłam,(próbowałam czy dodać do sera jeszcze kajmaku) że sernika nie było z czego robić, więc podałam tylko oryginalny deser - ser zmiksowany z masą krówkową. Też smakowało.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Jestem w gościach (czyli i mnie dupeczka na dupsko się sama zamienia ale s najprzyjemniejszy, możliwy sposób), synek znajomych odrabia grzecznie lekcje, jest przy geografii, mamusia domu w kuchni, bo znów coś serwuje, rozmawiamy z tatusiem domu i seniorem... Nagle synek pyta: Tato, wiesz gdzie leży Madagaskar? Tatuś przez ramię: Spytaj mamusi, może ona go gdzieś odłożyła.
OdpowiedzUsuńChyba nasz język jest zbyt często wzbogacany nowymi wyrazami...
nie wiem czy cie pociesze
OdpowiedzUsuńod dawna ( półtora roku) nie jem cukru, czyli slodyczy, ciast itp
a dupa zmniejszyc sie nie chce :P
jaki z tego morał płynie Rybeńko? :D
Usuńkiedyś przez kilka miesięcy nie tknęłam się słodyczy to mi nawet cukier w cukierniczce pachniał, zwykły chleb wydawał mi się bardzo słodki, ziemniaki również. To zrozumiałe, bo skrobia jest cukrem,ale żeby czuć zapach cukru w cukierniczce? Nałóg!
UsuńNałóg
Usuńz nałogu wyleczonam
ale oczywiscie inaczej czuję słodycz w rzeczach
Hesed,, nie mam pojęcia:)))
Od dwóch lat tyłek mi się nie mieści w tych huśtawkach dziecięcych na placach zabaw. Bo to taka moja skala przyzwoitości objętościowej, zawsze tak sprawdzam. Czasem mnie wyciągają... ;)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie nic innego jak te ciasta są powodem. Dopieczone czy nie dopieczone - jeden pies.
d...a to małe piwo :)) o wiele gorzej szpeci i wyglada sadło na brzuchu.
OdpowiedzUsuńnie jem słodyczy, bo miałam cukier na czczo ok.100,teraz od pół roku spadł mi do 85.I lepiej wyglądam.
Smacznego!
Jednym d... innym brzuch .
OdpowiedzUsuńOstrożnie z tymi ciastami, chociaż lubię bardzo :-)
OOoo to nie wiedziałam ,że lecytyna działa jak tabletki gwałtu :-))))))
Ja też z tych co brzuch:)Ciasto domowe to moja jedyna słodycz której nie mogę oprzec się:)))
Usuńja mam bardzo dobry sposób na brzuch - tuniki!
UsuńTakie wpadki i wypadki zdarzją mi się coraz częściej.W zasadzie nie wychodzę z kuchni gdy np.gotuję jajka,bo zapominam natychmiast gdy wyjdę za próg;)Lecytynę od paru tygodni zażywam,bo podobno zmniejsza cholesterol,dobrze że i sklerozę:)A tak bardziej poważnie,zaczynam bac się,czy nie noszę w głowie tatowego alzheimera.
OdpowiedzUsuńno wreszcie jakiś praktyczny przepis na wykorzystanie lecytyny :D
OdpowiedzUsuńPYSZNE. ciasto czekoladowe. I choć solennie obiecuję dietę to jeszcze dziś......:) sobie pozwalam.
OdpowiedzUsuńPS Jak przystojny musiałby być facet by zabierać sie do niego tabletką gwałtu? Skromny Krzyś to nie jest.
Iza R
Podobno lecytynę pakują do każdej mąki, jak leci?
OdpowiedzUsuńtrzyma świeżość wyrobu;)
Usuńto już wiem po co łykam lecytyne! będę dłużej świeżą czterdzieską(z vat-em)!
UsuńA ja nie umiem pogodzić, u mnie jest jeden pożeracz szarlotek, jabłeczników - nieważna nazwa, za to sernik mu nie pasuje, a pozostali za sernik dadzą kończynę lub dwie :)
OdpowiedzUsuńHmmm też bym jedną łyżką nie smarowała :)
Niestety, niczego słodkiego poszukać nie mogę. Sklepy zamknięte, a cały domowy zapas wczoraj żem zżarła:-). Nie, powinno być :-(((.
OdpowiedzUsuńMoże od dziś zacznę wreszcie się odchudzać. Dobrze, że nie widzicie tego tramwaju, co to mi właśnie w oku jedzie:-)).
u nas się nie da wszystkiego zeżreć, mamy magazynek z kilkunastoma gatunkami czekolad, czekoladę w proszku, bakalie, a do tego w piwnicy konfitury, dżemy, owoce w syropie, musiałabym sobie nakleić plasterek odchudzający.. na gębę
UsuńWitaj Kalarko ,tez uwielbiam Izaure,oczywiscie Ci co sie wiecznie odchudzaja powiedza ,ze to to be takie rzeczy jesc.A ja wiem jedno najwazniejsze odzywiac sie zdrowo,i nie unikac drobnych przyjemnosci kawalka ciasta domowej roboty, czy czekolady,Wszystko w granicach rozsadku.Zycze Ci Klarko milego dnia.
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo z próbowaniem nalewki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie przepadam za ciastami, taki w sobie wyrobiłam....jak to się nazywa? no właśnie, co z tą pamięcią?
OdpowiedzUsuńSkleroza to moja siostra rodzina jest... I nie słodzę od dwóch lat, a ze słodyczy to lubię śledzie.
OdpowiedzUsuńSłodycze baardzo lubię niestety, już i tunika na to nie pomaga :-( Cóż, o odchudzaniu dyskutować dziś nie będziemy, mam katar, leżę sobie bezkarnie z kotem, nie ma co psuć sobie Dnia Niepodległości. Wiecie, z tą pamięcią to jest dziwna rzecz. Jak wyszłam za mąż to byłam uroczo roztargniona, a teraz to kurczę znowu zapomniałam o tym chlebie :-)) Albo i gorzej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKobieto!! Znalazlam cie jakis czas temu i siedze juz dwa dni czytajac- kostki mi spuchly, nic w domu nie robie tylko czytam.Wiele twoich wpisow jest jakby z mego zycia wziete.Twoj stary post- ostatni dymek- wlasnie 6 miesiecy temu przez to przeszlam po 43 latach.Teraz 15 kg. wiecej ipatrzec na siebie nie moge.Zaczelam chodzic z kijkami i po 2 tyg. tak ponaciagalam sciegna ze teraz musze przestac na jakis czas- a dupa rosnie!!!Ja tez nigdy nie potrafilam upiec prostego ciasta ale gotowac potrafie i to dobrze.Mieszkalam dlugie lata w Stanach i troszke sie nauczylam pitrasic chinszczyzne, wloskie, meksykanskie.Lubie gotowac ale na zadne konkursy typu Master by sie nie pisala.Piec tez lubie , tyle ze nic nigdy nie wychodzi tak jak sobie to zaplanowalam.Nie mam kotka ale mam malenkiego pudelka ktory wazy cale 1,5 kg Koty bardzo mnie lubia( tak mysle bo jak jestem i nocuje u kogos kto ma kota to on zawsze spi ze mna i mi w ucho chrapie?)Pozdrawiam cie serdecznie!! PS: kiedy schudlas po rzuceniu palenia? Pamietasz?
OdpowiedzUsuńto było dość idiotyczno- dramatyczne przejście bo jak rzuciłam palenie to jakoś za dwa miesiące postanowiłam zrobić sobie przegląd i znalazłam guza piersi i z tym guzem zeszło mi z pół roku, zanim uwierzyłam, że nie umrę ale zanim uwierzyłam, to nie dbałam o siebie nic bo po co mam się odchudzać i chodzić do fryzjera itd skoro umrę, no, bez sensu, a potem przyszło lato i stwierdziłam, że czas się ogarnąć. Ale gdybym miała wybierać - palenie albo sylwetka taka jak teraz to bez wahania wolę być gruba.
UsuńMnie przestraszyli kiedy poszlam na biopsje tarczycy i zapytano mnie czy pale bo mam zatkane tetnice.Zadzialalo jak jakies zaklecie- zanim wrocilam do domu juz nie palilam!Ja przytylam przez lato, zaniedbalam ogrod bo siedzialam i myslalam ze zaraz umre( uzbieralo mi sie pare chorob ktore mnie kompletnie zaskoczyly).Teraz jesien i mysle ze moze jakos przezyje ale tez chcialabym schudnac.No dobrze! Jeszcze przez godzinke poczytam!!- mimi
UsuńTo , ta od pudelka-mow mi mimi
OdpowiedzUsuńOd tabletek gwałtu to dopiero jest czarna dziura, roztargnienie i zapominanie co się działo. Orzechy są najlepsze, naturalne i smaczne.
OdpowiedzUsuńKlarko, dobrze, że pojadłaś, bo na głodnego nie będziesz przecież się odchudzać! Ja tak nie umiem :)
OdpowiedzUsuńmoja bratowa też tak ma...., najedzona może się odchudzać:-)
UsuńMoja ulubiona ciotka od 82 lat cierpi na - młodzieńcze roztargnienie.
OdpowiedzUsuńOstatnio usłyszałam, że już zaczyna ją to męczyć :)))
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Klarko rzekłaś. Ja chodzący terminarz, dla wszystkich, coś ostatnio zapominam o wszystkim, może to od żarcia słodyczy? Przecież ich właściwie nie lubię, to po jakigo czorta napycham się jakimiś ciasteczkami, co wejdę do kuchmi? Fakt leżą na wierzchu i nie trza ich zrobić, tak, jak kanapki.....
A ten magnez z głośników, to do chrupania, czy rozpuścić trzeba. Przyznaję,że i mnie by się przydał! hi, hi, hi....
OdpowiedzUsuńWpadłam do Ciebie przez onet i stary blog - ja do kosmetyczki nie chodzę, poszłam raz i mnie bolało!!! - bo mi brwi regulowała...
OdpowiedzUsuń...a jak miło tutaj, wreszcie bez polityki, marszów, jedynych ałtorytetów/nie poprawiać!/ z jednej czy drugiej strony... o jak mi dobrze...tylko ciasta brak, bo mi sie piekarnik zepsuł...
Pozdrowionka jesienne, ale wcale niechłodne - M.
Zapomina się przez numer pesel Klarko, zapamiętaj, nie starość a numer pesel a dokładniej dwie pierwsze cyfry. Mam to samo ,pamiętam różne pierdoły odszukać potrafię wszystko co ktoś gdzieś w domu zapodział /najczęściej drogą dedukcji/ a nie pamiętam gdzie nożyczki minutę temu dałam albo że psa rano karmić nie mogę bo na morfologię mam z nim jechać albo gdzie polisę ciepnęłam którą dwa dni temu podpisałam. A już najgorzej to jak coś schowam ale tak zębym wiedziała gdzie i pod ręką miała.Dedukcja tu nie skutkuje i jest masakra. Jak juz to znajdę to sama jestem zdziwiona co mną kierowało ze schowałam to w tym miejscu właśnie. pesel winny i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuń