poniedziałek, 11 listopada 2013

czekoladowe ciasto bez czekolady

Wczoraj piekłam sernik na czekoladowym spodzie, dawniej to się nazywało Izaura , całkiem przyjemne ciasto choć wolę sernik klasyczny, ale ponieważ jest w rodzinie wielki pożeracz ciast czekoladowych nie lubiący za bardzo serników to znalazłam kompromis, zawsze można ser wydłubać. Ale nie wydłubuje, je jak leci.
Przedwczoraj natomiast zachciało mi się wieczorem jabłek we francuskim cieście i zrobiłam  dosłownie dwie porcje – dla mnie i dla Krzyśka, bo to 5 minut roboty jak się ma gotowe ciasto w zamrażarce.
Pieczenie tych ciast wymaga innego ustawienia temperatury – francuskie się piecze na 210 i kiedy się upiekło, zostawiłam pokrętło piekarnika w takiej pozycji. Izaura również wylądowała w tej temperaturze a powinna w dużo niższej  bo nie sprawdziłam ustawienia, co mi się do tej pory nigdy przenigdy nie zdarzało. Na szczęście mam taki nawyk, aby po kilku minutach podejść do piekarnika i sprawdzić, czy wszystko gra. Grało, a raczej bulgotało. Zjeść się dało, ale już nie było takie wyrośnięte jak należy ani takie dobre, dobre nie było bo w rondelku zostało trochę roztopionej czekolady którą miałam polać placek po upieczeniu i placek się piekł a ja od czasu do czasu mieszałam resztę tej czekoladowej masy żeby nie stężała za szybko. Raz i drugi spróbowałam, potem znów, na koniec zdecydowałam, że jedną łyżką polewy to już na pewno nie ma co mazać placka.

A dupa rośnie.

Kto już nie może wytrzymać niech idzie poszukać czegoś słodkiego bo do brzegu daleko.

Tak mi się właśnie zdarza coraz częściej o czymś zapomnieć, z powodu wieku czy z powodu zamyślenia, sama nie wiem. Co ciekawe,  jestem w naszym domu podręczną pamięcią  "wiesz może gdzie to jest" i przeważnie pamiętam nawet po kilku latach co zostało wyniesione na strych a co do piwnicy. 
Krzysiek natomiast jest człowiekiem roztargnionym niesamowicie i jeśli go ktoś nie zna, może uznać, że to daleko posunięta skleroza. Roztargnienie i bałaganiarstwo pozwala mu mimo wszystko funkcjonować i pracować, choć czasem się odgrażam, że zrobię z tym porządek. Na przykład mówię, że ma jeść głośniki bo w nich jest magnes dobry na pamięć. Każe mi się puknąć w głowę, sam niech się puknie. Menderec. Menderec pochodzi od słowa „mędrzec”. Macie przykład naszych kłótni.
Musi to przeszkadzać nie tylko mnie, bo ostatnio  koleżanki z pracy  usiłowały go częstować lecytyną przekonując, że to znacząco poprawi mu pamięć. A Krzysiu oburzony i zły, bo od wszelkich tabletek trzymamy się jak najdalej wrzasnął – a co wy mi tu tabletki gwałtu wciskacie!


Miłego dnia!

Ustawienia dotyczą wyłącznie mojego piekarnika

39 komentarzy:

  1. Dobrze, że na śniadanie wrąbałam 3 kawałki babki popijane pyszną latte to przynajmniej mogłam w spokoju wpis przeczytać :) Miłego poniedziałku Klarko !
    P.S. Chyba też zacznę jeść magnes z głośników ... Aniutka81

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to nie tylko ja sprawiłam sobie super pożywne śniadanie w postaci ciasta i kawy :)

      Usuń
  2. Jakbym siebie widziała!. Ostatnio coraz częściej zdarzają mi się bardzo dziwne przypadki - np. postawię garnek z kartoflami na kuchence gazowej , tylko gazu nie zapalę. Za pół godziny przychodzę, a tu kartofelki nie gotowe:))) Ty wyjadłaś tylko polewę, ja wyżarłam masę serowo-krówkową na sernik. Tak się do niej przystawiłam,(próbowałam czy dodać do sera jeszcze kajmaku) że sernika nie było z czego robić, więc podałam tylko oryginalny deser - ser zmiksowany z masą krówkową. Też smakowało.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w gościach (czyli i mnie dupeczka na dupsko się sama zamienia ale s najprzyjemniejszy, możliwy sposób), synek znajomych odrabia grzecznie lekcje, jest przy geografii, mamusia domu w kuchni, bo znów coś serwuje, rozmawiamy z tatusiem domu i seniorem... Nagle synek pyta: Tato, wiesz gdzie leży Madagaskar? Tatuś przez ramię: Spytaj mamusi, może ona go gdzieś odłożyła.
    Chyba nasz język jest zbyt często wzbogacany nowymi wyrazami...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem czy cie pociesze
    od dawna ( półtora roku) nie jem cukru, czyli slodyczy, ciast itp
    a dupa zmniejszyc sie nie chce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaki z tego morał płynie Rybeńko? :D

      Usuń
    2. kiedyś przez kilka miesięcy nie tknęłam się słodyczy to mi nawet cukier w cukierniczce pachniał, zwykły chleb wydawał mi się bardzo słodki, ziemniaki również. To zrozumiałe, bo skrobia jest cukrem,ale żeby czuć zapach cukru w cukierniczce? Nałóg!

      Usuń
    3. Nałóg
      z nałogu wyleczonam
      ale oczywiscie inaczej czuję słodycz w rzeczach

      Hesed,, nie mam pojęcia:)))

      Usuń
  5. Od dwóch lat tyłek mi się nie mieści w tych huśtawkach dziecięcych na placach zabaw. Bo to taka moja skala przyzwoitości objętościowej, zawsze tak sprawdzam. Czasem mnie wyciągają... ;)

    No i właśnie nic innego jak te ciasta są powodem. Dopieczone czy nie dopieczone - jeden pies.

    OdpowiedzUsuń
  6. d...a to małe piwo :)) o wiele gorzej szpeci i wyglada sadło na brzuchu.
    nie jem słodyczy, bo miałam cukier na czczo ok.100,teraz od pół roku spadł mi do 85.I lepiej wyglądam.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednym d... innym brzuch .
    Ostrożnie z tymi ciastami, chociaż lubię bardzo :-)
    OOoo to nie wiedziałam ,że lecytyna działa jak tabletki gwałtu :-))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też z tych co brzuch:)Ciasto domowe to moja jedyna słodycz której nie mogę oprzec się:)))

      Usuń
    2. ja mam bardzo dobry sposób na brzuch - tuniki!

      Usuń
  8. Takie wpadki i wypadki zdarzją mi się coraz częściej.W zasadzie nie wychodzę z kuchni gdy np.gotuję jajka,bo zapominam natychmiast gdy wyjdę za próg;)Lecytynę od paru tygodni zażywam,bo podobno zmniejsza cholesterol,dobrze że i sklerozę:)A tak bardziej poważnie,zaczynam bac się,czy nie noszę w głowie tatowego alzheimera.

    OdpowiedzUsuń
  9. no wreszcie jakiś praktyczny przepis na wykorzystanie lecytyny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. PYSZNE. ciasto czekoladowe. I choć solennie obiecuję dietę to jeszcze dziś......:) sobie pozwalam.
    PS Jak przystojny musiałby być facet by zabierać sie do niego tabletką gwałtu? Skromny Krzyś to nie jest.
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobno lecytynę pakują do każdej mąki, jak leci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzyma świeżość wyrobu;)

      Usuń
    2. to już wiem po co łykam lecytyne! będę dłużej świeżą czterdzieską(z vat-em)!

      Usuń
  12. A ja nie umiem pogodzić, u mnie jest jeden pożeracz szarlotek, jabłeczników - nieważna nazwa, za to sernik mu nie pasuje, a pozostali za sernik dadzą kończynę lub dwie :)
    Hmmm też bym jedną łyżką nie smarowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, niczego słodkiego poszukać nie mogę. Sklepy zamknięte, a cały domowy zapas wczoraj żem zżarła:-). Nie, powinno być :-(((.
    Może od dziś zacznę wreszcie się odchudzać. Dobrze, że nie widzicie tego tramwaju, co to mi właśnie w oku jedzie:-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas się nie da wszystkiego zeżreć, mamy magazynek z kilkunastoma gatunkami czekolad, czekoladę w proszku, bakalie, a do tego w piwnicy konfitury, dżemy, owoce w syropie, musiałabym sobie nakleić plasterek odchudzający.. na gębę

      Usuń
  14. Witaj Kalarko ,tez uwielbiam Izaure,oczywiscie Ci co sie wiecznie odchudzaja powiedza ,ze to to be takie rzeczy jesc.A ja wiem jedno najwazniejsze odzywiac sie zdrowo,i nie unikac drobnych przyjemnosci kawalka ciasta domowej roboty, czy czekolady,Wszystko w granicach rozsadku.Zycze Ci Klarko milego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam tak samo z próbowaniem nalewki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. nie przepadam za ciastami, taki w sobie wyrobiłam....jak to się nazywa? no właśnie, co z tą pamięcią?

    OdpowiedzUsuń
  17. Skleroza to moja siostra rodzina jest... I nie słodzę od dwóch lat, a ze słodyczy to lubię śledzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Słodycze baardzo lubię niestety, już i tunika na to nie pomaga :-( Cóż, o odchudzaniu dyskutować dziś nie będziemy, mam katar, leżę sobie bezkarnie z kotem, nie ma co psuć sobie Dnia Niepodległości. Wiecie, z tą pamięcią to jest dziwna rzecz. Jak wyszłam za mąż to byłam uroczo roztargniona, a teraz to kurczę znowu zapomniałam o tym chlebie :-)) Albo i gorzej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kobieto!! Znalazlam cie jakis czas temu i siedze juz dwa dni czytajac- kostki mi spuchly, nic w domu nie robie tylko czytam.Wiele twoich wpisow jest jakby z mego zycia wziete.Twoj stary post- ostatni dymek- wlasnie 6 miesiecy temu przez to przeszlam po 43 latach.Teraz 15 kg. wiecej ipatrzec na siebie nie moge.Zaczelam chodzic z kijkami i po 2 tyg. tak ponaciagalam sciegna ze teraz musze przestac na jakis czas- a dupa rosnie!!!Ja tez nigdy nie potrafilam upiec prostego ciasta ale gotowac potrafie i to dobrze.Mieszkalam dlugie lata w Stanach i troszke sie nauczylam pitrasic chinszczyzne, wloskie, meksykanskie.Lubie gotowac ale na zadne konkursy typu Master by sie nie pisala.Piec tez lubie , tyle ze nic nigdy nie wychodzi tak jak sobie to zaplanowalam.Nie mam kotka ale mam malenkiego pudelka ktory wazy cale 1,5 kg Koty bardzo mnie lubia( tak mysle bo jak jestem i nocuje u kogos kto ma kota to on zawsze spi ze mna i mi w ucho chrapie?)Pozdrawiam cie serdecznie!! PS: kiedy schudlas po rzuceniu palenia? Pamietasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to było dość idiotyczno- dramatyczne przejście bo jak rzuciłam palenie to jakoś za dwa miesiące postanowiłam zrobić sobie przegląd i znalazłam guza piersi i z tym guzem zeszło mi z pół roku, zanim uwierzyłam, że nie umrę ale zanim uwierzyłam, to nie dbałam o siebie nic bo po co mam się odchudzać i chodzić do fryzjera itd skoro umrę, no, bez sensu, a potem przyszło lato i stwierdziłam, że czas się ogarnąć. Ale gdybym miała wybierać - palenie albo sylwetka taka jak teraz to bez wahania wolę być gruba.

      Usuń
    2. Mnie przestraszyli kiedy poszlam na biopsje tarczycy i zapytano mnie czy pale bo mam zatkane tetnice.Zadzialalo jak jakies zaklecie- zanim wrocilam do domu juz nie palilam!Ja przytylam przez lato, zaniedbalam ogrod bo siedzialam i myslalam ze zaraz umre( uzbieralo mi sie pare chorob ktore mnie kompletnie zaskoczyly).Teraz jesien i mysle ze moze jakos przezyje ale tez chcialabym schudnac.No dobrze! Jeszcze przez godzinke poczytam!!- mimi

      Usuń
  20. To , ta od pudelka-mow mi mimi

    OdpowiedzUsuń
  21. Od tabletek gwałtu to dopiero jest czarna dziura, roztargnienie i zapominanie co się działo. Orzechy są najlepsze, naturalne i smaczne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Klarko, dobrze, że pojadłaś, bo na głodnego nie będziesz przecież się odchudzać! Ja tak nie umiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja bratowa też tak ma...., najedzona może się odchudzać:-)

      Usuń
  23. Moja ulubiona ciotka od 82 lat cierpi na - młodzieńcze roztargnienie.
    Ostatnio usłyszałam, że już zaczyna ją to męczyć :)))

    OdpowiedzUsuń

  24. Święte słowa Klarko rzekłaś. Ja chodzący terminarz, dla wszystkich, coś ostatnio zapominam o wszystkim, może to od żarcia słodyczy? Przecież ich właściwie nie lubię, to po jakigo czorta napycham się jakimiś ciasteczkami, co wejdę do kuchmi? Fakt leżą na wierzchu i nie trza ich zrobić, tak, jak kanapki.....

    OdpowiedzUsuń
  25. A ten magnez z głośników, to do chrupania, czy rozpuścić trzeba. Przyznaję,że i mnie by się przydał! hi, hi, hi....

    OdpowiedzUsuń
  26. Wpadłam do Ciebie przez onet i stary blog - ja do kosmetyczki nie chodzę, poszłam raz i mnie bolało!!! - bo mi brwi regulowała...

    ...a jak miło tutaj, wreszcie bez polityki, marszów, jedynych ałtorytetów/nie poprawiać!/ z jednej czy drugiej strony... o jak mi dobrze...tylko ciasta brak, bo mi sie piekarnik zepsuł...
    Pozdrowionka jesienne, ale wcale niechłodne - M.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapomina się przez numer pesel Klarko, zapamiętaj, nie starość a numer pesel a dokładniej dwie pierwsze cyfry. Mam to samo ,pamiętam różne pierdoły odszukać potrafię wszystko co ktoś gdzieś w domu zapodział /najczęściej drogą dedukcji/ a nie pamiętam gdzie nożyczki minutę temu dałam albo że psa rano karmić nie mogę bo na morfologię mam z nim jechać albo gdzie polisę ciepnęłam którą dwa dni temu podpisałam. A już najgorzej to jak coś schowam ale tak zębym wiedziała gdzie i pod ręką miała.Dedukcja tu nie skutkuje i jest masakra. Jak juz to znajdę to sama jestem zdziwiona co mną kierowało ze schowałam to w tym miejscu właśnie. pesel winny i tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz