środa, 2 października 2013

modlitwa

Pozbierałam winogrona i jabłka. Winogrona są marne ale mają  intensywny słodko-kwaśny smak. Lubię jeść je prosto z gałęzi. Przy okazji zbioru przycięłam dość mocno pędy. Posadzone jest po naszej stronie ale  nic sobie z tego nie robi i woli rosnąć u sąsiada,  który na szczęście nie ma nic przeciwko temu.
Na półce odkryłam zapomniane cebule tulipanów i hiacyntów, posadziłam je. 
Nie wiadomo kiedy zrobiła się dwunasta i przyjechał Krzysiek. W środy nie stoi na Kleparzu tylko jeździ za towarem i do różnych miejsc, gdzie trzeba załatwiać sprawy utrudniające zwykłemu człowiekowi życie. Dziś musiał podjechać z autem do przeglądu, po drodze zawiózł dzieciom trochę owoców.
Rozpakowałam zakupy i zaczęłam szykować  sadzenie malin. Krzysiek wrócił. W ciągu paru minut zebrał darń i wykopał odpowiedni rów. Wyłożył spód kompostem a ja tymczasem przygotowywałam sadzonki. Potem sadziliśmy je a kiedy wyprostowałam grzbiet, z dumą popatrzyłam na szpaler roślin i westchnęłam – mam nadzieję, że nasze wnuki nie będą uczulone na maliny.
Poszłam do domu gotować obiad a on został na zewnątrz, miał jeszcze mnóstwo roboty, do której ja nie mam sił.

Dobrze się pracuje we dwoje. Pomyślałam o kobietach, które muszą radzić sobie ze wszystkim same. O mężczyznach, którzy nie mają do kogo wracać po pracy.  O tacie, który ma dziś operację. Boże, nie pozwól, by go bolało.

33 komentarze:

  1. NIE POZWÓL....
    Dobrze będzie, musi być.
    Razem... jakie to ważne słowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klarko trzymam kciuki za Twego Tatę. Bądź dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mały 2,5 roczny wnuczek też miał dziś operację. I uwielbia malinki posadzone te przeze mnie i te wcześniej owocujące posadzone przez jego prapradziadka.I też nie umię Klarko usiąść i biadolić co czuję,tylko pracuję cały dzień,tyle że sama,jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tę się pomodlę. Dobrze piszesz o tej "pracowniczej" wspólnocie. Tak być powinno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Boze wysluchaj Klarki....
    jestem z Toba I twoja rodzina.
    Malgosia

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże pomóż Klarce, niech tata wraca do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pozwól by go bolało! Pewnie już po wszystkim i pewnie nie boli mocno:) Praca we dwoje, wróć- praca z Jaskółem to u mnie nieustające święto. Bardzo mi tego brakowało w latach mojej samotności.

    OdpowiedzUsuń
  8. dobre fluidy posyłam...niech nie boli...

    OdpowiedzUsuń
  9. ...........może warto spojrzeć w górę z ufnością - niech się dzieje wola Twoja, bo my pyłek na tym ziemskim łez padole.......
    Na wszelki wypadek trzymam także kciuki !.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem, czy dałabym radę dzwigać mój świat sama...

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech wszystko będzie dobrze z Twoim tatą!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, ze Tata ma Ciebie...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  13. W cieniu swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, pod jego pióry uleżysz bezpiecznie. pisał Kochanowski. Dziś akurat, 9 lat temu, ja także miałam operację . Dostałam stend. To był zawał.Pomodlę się razem z Tobą Klarko.Przytulam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Praca też jest modlitwą...Wyroków boskich nie znamy. Pozostaje nam trwać...

    OdpowiedzUsuń
  15. dobrze jest żyć we dwoje. rodzinnie. wśród przyjaciół. znajomych.

    w trudnych chwilach trzeba ufać. bo wiara czyni cuda. pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. często tego nie doceniamy, dopiero jak nam zabraknie... :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Tata pewnie już po operacji i sądzę, że Go nie bolało, ale niech się nie krępuje i mówi, jeśli boli po operacji. Bo o tym bólu często chirurdzy zapominają....

    OdpowiedzUsuń
  18. Bedzie dobrze:)
    Nie pamietam juz smaku pracy we dwoje...chyba, ze z dzieciakami.
    Inny smak:)
    Czy to mnie umniejsza?
    Pozdrowka z pamiecia w modlitwie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyjemnie jest pracować we dwoje, ale tylko wtedy jeśli ma się taką samą koncepcję, jak są różne i nie można dojść do kompromisu to nie bywa zabawnie:)
    Życzę zdrowia tacie:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też się dołączam do życzeń...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ładny post. Wzruszyłam się.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeśli wnuki będą uczulone, to ja zjem wszystkie malinki :)
    Jesteśmy dobrej myśli, przecież dziadziuś musi mi jeszcze pokazać dobre lasy obfite w grzyby:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak dobrze w trudnych sytuacjach mieć obok bliską osobę, która podzieli nasze zmartwienia.
    Jak dobrze , gdy można smutki wypłakać do roślin i ptaków .
    Jak dobrze ... - nie, nie napiszę , że dobrze jest , gdy niemożliwe jest czuwanie obok rodzica przechodzącego tęczowy most !

    OdpowiedzUsuń
  24. Piszę komentarz w Dniu Anioła Stróża , więc niech Anioł Twego taty chroni i utula go
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. My wszyscy piszemy sercem. Jesteśmy z Tobą i czekamy na wieści o tacie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani Klarko, dołączam do modlitwy! Im nas większa armia, tym większa skuteczność - mam nadzieję, że tak to działa.

    OdpowiedzUsuń
  27. Przyłączam się - będzie dobrze - musi być! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Daj Boże siłę, daj cierpliwość, daj dobry sen i spokojne przebudzenie. Prosimy o dar zdrowia dla Ojca Córki. Uściski, Klarko.

    OdpowiedzUsuń
  29. No i jak Klarko? Ja też była myślami....

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak, to prawda, we dwójkę łatwiej, lżej...

    Modlę się o Twojego tatę! I za Was. Buziaki i uściski mocne, najmocniejsze.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz