Rysiu wszedł do domu
podśpiewując jak się masz kochanie jak
się masz, powiesił kurtkę na wieszaku, zajrzał do kuchni i zobaczył połowę
Krysi. Nie jest gburem i nie pozwala sobie na chamskie zachowanie, dlatego nie
klepnął żony w część wystającą z czeluści piecyka.
Nie dajcie się nabrać,
za klepnięcie w tyłek w takiej sytuacji dostałby ścierą przez łeb i dlatego się
wstrzymał.
Krysia miała te dni, w
których bez wideł strach podejść i dlatego wyżywała się, szorując od środka
piekarnik. Innym razem czyściła fugi w łazience lub wynajdywała sobie inne,
równie kreatywne kretyńskie zajęcia. Wszak, jak niedawno usłyszała, kobieta, która sprząta,
piecze, gotuje i o zgrozo smaży powidła, robi to, bo nie ma żadnych ciekawszych
zainteresowań i się nudzi. Czyli jest garkotłukiem. Szlag.
Pomóc ci? – zapytał
Rysiek. Herbaty mi zrób – poprosiła nieoczekiwanie łagodnym głosem. Usiedli
przy kuchennym stole rozdzieleni blatem, połączeni rytuałem mieszania napoju
jedną łyżeczką. Po co brudzić dwie.
Rysiu, czy ja mam
przepraszać ludzi za to, że mam gdzie mieszkać, nie muszę się martwić o comiesięczne
rachunki i stać mnie od czasu do czasu na nową sukienkę? Mam dość słuchania
wywodów zaczynających się od słów „tobie to dobrze”. Kaśka ma syna kibica i bez przerwy opowiada,
że osiwieje ze zmartwienia o niego - a ja mam dobrze, bo nie wiem jak to jest, Marzena wiesz która, ma chłopa pijaka i ten
pijak wynosi wszystko z domu i ja mam dobrze, bo nie wiem jak to jest. No i nie
chcę wiedzieć. Gdybym miała męża pijaka to bym go w cholerę porzuciła, o! Czasem mam dość tego jęczenia i narzekania,
kończącego się zresztą zawsze pełnym pretensji zdaniem – dobrze ci mówić bo
masz dobrze.
- Krysiu kochanie, mówiłem
Ci tyle razy, wszystkim nie dogodzisz, świata nie zmienisz.
- Ty też świata nie
zmienisz, ale skarpetki mógłbyś!
Dobrze, że napisałaś o Krysi i Rysiu, bo już tęskniłam za nimi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Małgosia
zawsze się boję, że nikt tego nie zechce czytać
UsuńZechce, zechce; spoko!
UsuńNo nie! Jak nie o kotach to musi być o Rysiu :-) z tego wniosek ze jak jest o kocie u Ryskow to w ekstazę można wpaść.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNo, potem może iść do sąsiadek i powiedzieć, Rysiek skarpetek nie zmienił, Wam to dobrze, że tego nie musiałyście wąchać!
OdpowiedzUsuńPomijając skarpetki - odpowiadam na pytanie - BAAARDZO!
kiedyś ją wyślę do matki, niech się wreszcie na niego wyżali
UsuńCzasami ludzie chcą być tylko wysłuchani. Bez żadnych słów pocieszenia, obietnic czy zapewnień. Zwyczajnie, oni mówią, my słuchamy. Słuchamy o troskach, żalach i kłopotach. Ważne by wysłuchać i usłyszeć. Problem zaczyna się w momencie, gdy nasz rozmówca stara się nam uświadomić, że nic z jego problemów nie rozumiemy bo ich nie doświadczamy. A może tylko o tym nie mówimy właśnie do nich? Nie każdy lubi i chce dzielić się troskami. Ktoś opowiada, inny słucha. Skoro według rozmówcy nie jesteśmy w stanie sobie wyobraxić jego kłopotów, to po jakie licho o nich opowiada? No ale takiej uwagi raczej nie wtrącimy. Z oczywistych powodów :)
OdpowiedzUsuńjeszcze (myślę, że na szczęście) nie mamy tego amerykańskiego nawyku odpowiadania na "co u ciebie" - "bardzo dobrze, dziękuję". Mąż stracił pracę, żona jest ciężko chora, córka zaszła w ciążę w gimnazjum - jest bardzo dobrze, dziękuję!
UsuńKiedy już nikt nie będzie chciał słuchać ani mówić, będzie bardzo źle.
Witaj Klarko ludzie tacy sa musza sobie troszke ponarzekac.Chca by ktos ich wysluchal.I to wystarczy.Na takie odzywki "tobie dobrze",ja odpowiadam a co ty wiesz o moim zyciu?I koncze dyskusje,bo nie kazdemu lubie sie zwierzac.
OdpowiedzUsuńa ja odpowiadam - przykro mi ale nie zamierzam się licytować na nieszczęścia.
UsuńRobię się opryskliwa.
to chyba taka nasza narodowa przywara.Sorry - ale jak gdzieś jedziemy to ludzie o krzywy pysku na pewno Polacy...
OdpowiedzUsuńDlaczego tak rzadko ktoś mowi - jak miły dziś dzień,słońce świeci widzę cie Krysiu i to jest super:)
niedawno siostra na moje - a dziękuję, wszystko dobrze powiedziała - jakie to szczęście, jesteś dziś pierwszą osobą, która to mówi.
UsuńZamiast tyle pisać, trzeba było przeczytać o Ryśku i mieć spokój. Mądry Polak po szkodzie, haha:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Krysię :D
Krysia, Rysiu, Waldemar i cała reszta są całkowicie zmyślonymi postaciami, aż się boję o nich pisać bo nie zawsze pamiętam, jak wyglądają i czym się zajmują. Ale dziękuję, pozdrowię!
UsuńPisz, proszę, pisz...
UsuńPozdrawiam, M.
Ja wiem, ale lubię ich, nawet ich widzę i to wyraźnie :D Dlatego pozdrów, pozdrów!
UsuńI pisz o nich, jak coś nie będzie się zgadzać, nieważne, powie się, że remont mieli, fryzjera odwiedzili itd.
A Emerytka?
UsuńEmerytka również
UsuńPatrz, ja mam dokladnie tak jak Krysia.Zawsze prosze o herbatke . I to jest sygnal ze musze pogadac:)
OdpowiedzUsuńA na odzywki "tobie to dobrze " czasami odpowiadam "Tak, masz racje"
tez pomaga:)
a ja zaczynam od - jest w lodówce jakieś wino?
UsuńKiedys znałem takie powiedzonko o kowalu i losie ale zapomniałem jak to "szło".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niewielka strata, bo powiedzonko nie jest szczególnie trafne. Moim skromnym, rzecz jasna, zdaniem:-).
UsuńJednak w wielu przypadkach to powiedzonko jest trafne.To nasze decyzje powoduja nasze nieszczescia, czasem po wielu latach ,ale sami sobie jestesmy winni,niestety.
UsuńA narzekanie jeszcze nikomu nie pomoglo,za to usmiech -tak. Sa wsrod nas ludzie bardzo chorzy, biedni , naprawde nieszczesliwi, a mimo to zauwazaja piekno swiata i usmiechaja sie do niego i ciesza sie kazda chwila zycia.
Lubie sobie posmecic i pozrzedzic i bez "tych" dni. :)
OdpowiedzUsuńA meskie skarpety to powinny z zalozenia zawierac substancje blokujace zapaszki. Jak moj tato wracal z pracy i sciagal buty, nieraz z siostra i mama rzucalysmy sie, zeby otworzyc okna i wywalic buciory i skarpety na balkon! :)
Jak do nas przyjeżdżał brat mamy, to mama podwijała dywan na przedpokoju i kładła torebki foliowe, a brat szedł po nich na palcach prosto do wanny. Tego "zapaszku" nie da się opisać :D
Usuńmalkontenctwo, my Polacy, mamy we krwi...
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle, jakbyś była ciekawa co u mnie, to... eeee, tam beznadzieja ::::))))
A może po prostu zazdrość, zawiść?
UsuńGłupie gadanie "ty to masz dobrze!". jakby inny człowiek mógł wejść w duszę drugiego...
OdpowiedzUsuńŹle ci, to zrób coś aby to zmienić. O!!
Klarka, dzięki wielkie za info!
UsuńWróć proszę i oddaj swój głos. Buziaki :***
Klarko, napisałam Ci maila.
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńjak zwykle bardzo trafnie :)))
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuńPrawde mowiac wszyscy mamy dobrze /smiech/!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Na święcie dyni był także program dla dzieci ,między innymi zaczeli grać piosenke starą jak świat "Dwóch takich się zebrało ,zebrało ,zebrało co tańczyć nie umiało ,umiało tari fa ri fa ra ".......i w powietrzu zaczeły fruwać uśmiechy. Zaczeliśmy podrygiwać ,jakaś babcia na środku alejki ,zaczeła tańczyć z podrośniętym już wnukiem, inna babcia stwierdziła ,że tego się nigdy nie zapomina i bylo w tej zabawie coś z magi.
OdpowiedzUsuńChciałam z tego wysnuć taki wniosek ,że może powinniśmy częściej przypominać sobie przedszkolne piosenki.
Oj wiem co Krysia czuje :-) Ja odpowiadam, ze mam tak dobrze, bo tak sobie wybrałam i tak sobie męża wychowałam, tylko (w zasadzie) moja zasługa, ze mam tak dobrze :-) . Rysio to się musiał nieźle zdziwić, że nie dostał ścierą na powitanie. Nie zgadzam się zdecydowanie, że kobieta gotująca, sprzątająca, smażąca nie ma zainteresowań i się nudzi - mój dom to moja frajda :-D
OdpowiedzUsuńo!
UsuńZdecydowanie. Hormony.
OdpowiedzUsuńIza R
"Usiedli przy kuchennym stole rozdzieleni blatem, połączeni rytuałem mieszania napoju jedną łyżeczką. Po co brudzić dwie." - jakie to życiowe, jakie trafne, jakie zabawne, jakie świetne!!!
OdpowiedzUsuńO Rysiu mogę czytać codziennie!
OdpowiedzUsuńja również!:)))
UsuńA lubię jak mój mąż po chamsku klepie mnie w tyłek :)))
OdpowiedzUsuńRysia i całą resztę uwielbiam :D a najbardziej koty