Dziękuję Wam za urodzinowe
życzenia, miałam wyjątkowo miłe urodziny. Piękny dzień, dużo życzeń, miłych,
dobrych słów. Muszę się pochwalić, że od ukochanych dzieci dostałam bon do
salonu kosmetycznego i na pewno opiszę, co to się będzie wyczyniało. A od
Krzyśka dostałam hmm podwiózł mnie pod ulubioną galerię i zapowiedział, że jak
sobie nic nie kupię to mnie nie zabierze do domu. Kupiłam więc. Pięć toreb,
wszystko dla mnie!
A dziś jechałam na
pocztę a po drodze było tak.
Pani Marysia wsiadała
wraz ze mną i skasowała bilet. Mieszkamy w drugiej strefie i bulimy za bilet
cztery złote, obojętnie, czy jedziemy do miasta czy tylko kilometr. Na kolejnym
przystanku wsiadła pani Kasia i już podchodziła do kasownika, gdy pani Marysia
machnęła na nią – ty, nie kasuj, ja zaraz wysiadam to dam ci swój bilet. Nie
skasowała. I zanim autobus podjechał do przystanku, z tyłu rozległo się -
dzień dobry państwu,
proszę przygotować bileciki do kontroli.
Nie wiem jak wy się
czujecie w takiej chwili, ja zawsze, mimo, że dzierżę w ręce skasowany i dwa
razy sprawdzony, czy dobrze skasowałam, bilet, to i tak zrywam się jak oparzona a jakbym coś miała w gębie to bym się na pewno udławiła. I przeszywa mnie dreszcz!
Ciekawa jestem, czy
dzisiejszy dzień był końcem przyjaźni Marysi z Kasią, Marysia chciała dobrze,
Kasia się zgodziła, a skończyło się płaczem, kłótnią i mandatem.
Nawiązując do poprzedniego postu 100 lat życia Klarcia, męza masz fajnego. dziecko udane to jedyne co Ci życzyć to dużo zdrowia (a no i kasy, cobyś wreszcie miała ten ogromniasty dom, który w większości pewnie zamieszkają koty, a Tobie zostanie jeden pokój i kuchnia ;).
OdpowiedzUsuńRaz dostałam mandat za brak skasowanego biletu, bo tak się zaczytałam, że wsiadłam i zapomniałam.
a z tego starego zrobię na blogu rozdawajkę!
UsuńWszystkiego dobrego....A bilety to ja wolę kasować sama...
OdpowiedzUsuńNo pierwszy raz slysze o takim prezencie jak ten od twego meza :) I to ta jego zacheto-pogrozka wywolala u mnie smiech ! Chyba zna cie na wskros :)
OdpowiedzUsuńCo do biletow, to tez wole sobie swoje kasowac sama.. Roznie w zyciu bywa:)
bo ja coraz częściej mówię - nic mi nie trzeba, nie chcę, po co mi to itd
UsuńCóż - chytry dwa razy traci... A Tobie zdrówka i nieustającej miłości:-)
OdpowiedzUsuńMiło, że tak przyjemnie spędziłaś urodziny, no i Krzysiek oraz dzieci się sprawdziły w tym ważnym dniu.
OdpowiedzUsuńTeż drżę jadąc bez biletu, czasem nie miałam jak kupić.
Gdybym musiała znów przeważnie jeździć środkami komunikacji, kupiłabym z pewnością 3-miesięczny.
Pięć toreb! Wow! Zazdraszczam :-))))
OdpowiedzUsuńNależało się Tobie Klarko :-)
Oby każdy dzień był tak szczęśliwy i miły jak wczorajszy :)
spokojnie, to nie takie torby jak w Ikea, po prostu każda rzecz w osobnej;)
UsuńMandat to nie koniec świata. Zaden powód do płaczu. Zdarza sie najlepszym;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo takich miłych dni jak ten urodzinowy.
OdpowiedzUsuńZ tym biletem to się kobitki zakręciły,tak bywa.Niedawno stanełąm autem na zakazie,na takim zadoopiu.Nigdy czegoś takiego nie robiłam,ale właśnie tego dnia byłam nieźle zakręcona,wielki pośpiech takie tam.No i strażnik gminny zostawił mi zaproszenie za wycieraczką.A że był przemiły a ja sama siebie nie posądzałam o tyle uroku osobistego,to skończyło się na pogawędce.O mało nie zapłaciłąm swojego pierwszego mandatu w życiu,a jeżdżę za kierownicą ponad 27 lat.Ale bez biletu to bym chyba na zawał zeszła,gdybym nie miała.
no to nieprzyjemna sytuacja...
OdpowiedzUsuńDobrze, że to nie Ty i nie w Twoje urodziny!! a męża to Ty masz... no i dzieciaki też ( pozdrowienia dla Joasi;)).
Ja kiedys miałam z biletem niesamowitą sytuację: w studenckich nie za bogatych czasach przemieszczalismy się z moim małżonkiem długą trasą, w kieszeni miałam plik skasowanycjh starych biletów, jalkos tak wyjęłam dwa i trzymałam w ręku... zastanawiając sie czy skasować świeże czy nie... i wtedy: "bileciki do kontroli" rozległo się nad moją głową... spojrzałam na męża on z rezygnacją na mnie, podałm kanarowi bilety próbując wykrztusić : "one są nie.... " pan spojrzał powiedział dziękuję i mi oddał, przesuwając sie do kolejnych osób.... bylismy w szoku.... do dziś opowiadamy to jako niemalże cud... aż sprawdziłam, czy one aby na pewno złe... no były złe....
pewnie Ci patrzył w oczy a nie na bilet;)) teraz sprawdzają skanerem
UsuńWszystkiego dobrego Klarko!
OdpowiedzUsuń***
Hm... Jak widać nieuczciwość nie popłaca, tak samo jak kłamstwo miewa krótkie nogi.
Pozazdraczam Krzyśkowego gestu.
OdpowiedzUsuńA z przygód biletowych miałam kilka.
Jedna zakończyła się desperackim rozpruciem podszewki w kurtce, gdy gorączkowo poszukiwałam biletu. Okazało się, że ten dziurawą kieszenią wlazł głębiej , Nooożż !
Innym razem w wielką ulewę namówiłam ówczesną sympatię i koleżankę, aby podjechać tylko dwa przystanki. Bez biletów, bo akurat autobus podjechał, a kiosk był dużo dalej. Kasę na mandaty miałam, uiściłam za całą naszą trójkę ( każdy z nas był już zarabiający). Koleżanka na drugi dzień oddała, chłopak nie, bo jak twierdził, to była moja wina ? :) , no i tak przestał być już moją miłością .
Innym razem chciałam podjechać tylko jeden przystanek.Wyjęłam bilet, skasowałam, a za plecami czułam jakieś przepychanki. No cóż , dopiero w sklepie, gdzie jechałam ten jeden przystanek, odkryłam powód autobusowego tłoku - brak w torbie portfela z zawartością dopiero co odebranej miesięcznej pensji i kartek na zakup mięsa i innych produktów.
to się nazywa prezent :-) zobaczymy zawartość choć jednej torby ?
OdpowiedzUsuńjak ja wpadam na podobne, jak Marysia, pomysły, mąż mówi o mnie diabeł. ma rację.
Bardzo zabawne, ja też miałam niedawno urodziny i dostałam od syna bon na kosmetyki, a mój mąż wziął specjalnie wolne i pojechał ze mną do ulubionej galerii, i też wyszłam z czterema torbami. Kupiłam spodnie, bluzkę, czapę i szal:)))
OdpowiedzUsuńJak dojeżdżałam do liceum, miałam nawyk wsadzania skasowanych biletów do kieszeni i zostawiania ich tam. Wyrzucałam, jak już się przesypywało, ot młode to i głupie. Któregoś razu kanar poprosił o bilet, a ja... Wyjęłam z kieszeni dwie garście papierków i powiedziałam, żeby sobie wybrał właściwy... Jego mina była bezcenna, ale nie szukał i poszedł dalej ;)
OdpowiedzUsuńKlarko, wiedział Twój mąż co robi - też zawsze kupuję sobie prezenty sama - przecież ja najlepiej wiem co mi się podoba, jaki rozmiar, kolor itp. Taki sposób robienia prezentów bardzo lubię i pochwalam. Przynajmniej nigdy nie jestem wtedy rozczarowana i nie muszę udawać,że mi się podoba.:))) Bon do salonu kosmetycznego - też bardzo dobry prezent. Już czekam na sprawozdanie. Uświadomiłam sobie, że już ogromnie dawno nie widziałam w jakimkolwiek środku lokomocji "kanara".Wiesz, z tym biletem to tak trochę "przysłowiowo" - dobrymi chęciami droga do piekieł wybrukowana.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Spoznione Zyczenia Urodzinowe!
OdpowiedzUsuńMy sobie od kilku lat (czyli prawie od zawsze) kupujemy prezenty sami! :) Jak kiedys musialam meza prowadzic za raczke, zeby zamowil mi TO, z TEJ strony internetowej, za TA cene, to stwierdzilam, ze rownie dobrze moge to zamowic sama. :) I tak juz zostalo.
No cóż, panie.... hm.... zapamiętają ten dzień długo. Lepiej nie kombinować z biletami, bo to niefajnie. Jedni płacą, a inni oszukują:( Pomysł z wyborem przez się prezentu jest trafiony:) Pewnie ładne te torby:)
OdpowiedzUsuńtorby jak torby, ciekwość mnie zżera jaką miały zawartość:-)
UsuńWszyskiego najlepszego 100lat!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmnie złapali dwa razy bez biletu, ale ani razu nie dostałam mandatu. ma się ten urok :)
OdpowiedzUsuńW zdecydowanie młodszym wieku, wybierałam się do teatru : obcas 12 cm, rozporek w spódnicy 60, 7 kolorów na oku, kapelusz na głowie - dama.Podjeżdżałyśmy z koleżanką 1 przystanek. Na gapę. Usłyszałam - bilecik proszę. Wyciągnęłam dowód - minimum honoru trzeba mieć. Kanar zmierzył mnie od góry do dołu: ma Pani bilet ? Proszę skasować! Już nigdy więcej nie jechałam na gapę !!! Jeszcze dzisiaj mam czerwone uszy.
OdpowiedzUsuńwidze policjanta - czuje sie winna
OdpowiedzUsuńwidze kanara - czuje sie winna
widze pismo z urzedu - czuje sie winna
mieszkajac tu i teraz od 16 lat
to nasza polska spuścizna po czasach, kiedy wszystko było wywrócone do góry nogami
moi znajomi, którzy zawsze żyli w zachodnim świecie tak nie mają!!!
Jak jest kontrola, to robię minę, jakbym nie miał biletu, kontroler do mnie, a ja szukam i szukam, wszędzie tam gdzie go nie mam ... i gdy już kategorycznie chce dowodu i pisze mandat, to wyciągam z triumfem bilet... mam na to przeznaczoną kieszeń. Gapowicze naturalnie uciekają w międzyczasie :)))
OdpowiedzUsuńO, fajna zabawa!:-))
UsuńKlarko - spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia urodzinowe ślę, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy, żebyś miała co upychać w tych pięciu torebkach :-).
OdpowiedzUsuńdzięki;) wyszło na to, ze kupiłam 5 torebek? nieeee, 5 rzeczy a kazda zapakowana osobno
UsuńWszystkiego naj naj naj :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam że jak jest kontrola to mam obawy :)
jeanette
A ja tu pierwsze o Urodzinach słyszę! W takim razie, chociaż spóźnione, niewątpliwie szczere. Ciekawam tych toreb wielce...
OdpowiedzUsuńsukienka, tunika, buty, legginsy, kilka par skarpetek, jakieś majtki i tyle, szału nie ma!
Usuń