czwartek, 8 sierpnia 2013

sposób na upały

w cieniu
                         

Ciepło jest. Klimatyzacji brak. Można iść ochłodzić się  do piwnicy ale tam straszy. Konkretnie straszy bałagan i te metalowe kółka umocowane do ściany. Od razu wyobraźnia zaczyna pracować. Dom stary, piwnice głębokie, czy to wiadomo, co było na tych hakach przypinane i  co można tam uwiązać?
Urlop mamy. Wyjechać nigdzie się nie da bo w rodzinie choroba i trzeba być dyspozycyjnym w razie czego. Nawet z wypiciem kieliszka wina wieczorem jest problem, trzeba pamiętać, że wszystko się może zdarzyć a wtedy należy jechać do szpitala na łeb na szyję i być trzeźwym.
Siedzimy do późnej nocy w ogrodzie mając do wyboru – komary i chłód albo rozpalone wnętrze domu. Nocą się trochę wychłodzi, kupiliśmy dobry preparat na komary i można spać przy otwartych oknach.  
Jemy lekko i pysznie. Wczoraj zrobiłam na kolację naleśniki z jagodami i ze śmietaną. Litrami pijemy kompot, owoce zbieramy wczesnym rankiem.
W wannie stoi woda i włazimy do niej, aby się ochłodzić. Popołudnia spędzamy w pobliskiej galerii, gdzie jest klimatyzacja i cudowny chłód. Wbrew pozorom dość to kosztowny sposób na upał, ach, te  wyprzedaże.
Poszłam też do fryzjera, w salonie mają klimatyzację. Rozważam jeszcze wizytę u manikiurzystki, tam to się siedzi marne trzy godziny, nie? Dłonie i stopy hurtem.


Ostatecznie zakładam na gołe ciało mokrą sukienkę, to naprawdę chłodzi, a potem  taka oziębiona przytulam się do Krzyśka, który ze zdumieniem stwierdza, że zaczął lubić zimne kobiety. 

31 komentarzy:

  1. Na upał kawa mrożona... Teoretycznie, albo nawet praktycznie z dodatkiem... :>
    A co do manikiurzystki, to ja bym sobie przyjemność rozłożyła na dwa dni. Dzisiaj dłonie, jutro stopy. I bynajmniej nie chodzi mi o relaks przy zabiegach, a o klimatyzację ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. metoda na sukienkę mi się spodobała))))
    manikkiurrr mi sie marzy i lubię)))

    OdpowiedzUsuń
  3. My nie wychodzimy z domu jeśli nie musimy.W mieszkaniu mamy cały dzień zamknięte okna, choć bardzo mnie kusi żeby otworzyć. Wewnątrz mamy temperaturę niższą o 10 stopni! Późnym wieczorem i nocą wietrzymy na oścież przy zgaszonych światłach, żeby nie zapraszać komarów :) Obowiązkowo pijemy kompoty z tegorocznych soków na bazie mineralnej, setki tysiące kostek lodu, schłodzone arbuzy, mrożona kawa. To nasze sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas ma być dzisiaj najgorętszy dzień tego tygodnia. Rano jak jechałam do pracy (8:30) temperatura sięgała 28,5 st. C. Teraz w południe nawet nie wyglądam na zewnątrz, ale raczej jest okropnie upalnie. W pracy klimatyzacji nie mam, zostaje zimna woda do picia i czekanie aż wrócę do chłodnego domku...
    Myślę, że u nas klimatyzowane markety też przeżywają oblężenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś w takie upały brałam chlodny prysznic pięć razy dziennie ;)) polecam!

    OdpowiedzUsuń
  6. W mokrym odzieniu to bym nie wysiedziała, bo nie lubię, jak coś ze mnie paruje :) Ale, gdyby tak przespać kilka dni tego upału, jak niedźwiedź... - tylko życia szkoda :))) Siedzę więc i się roztapiam oraz korzystam w zimnej wody w wannie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzę na termometr- w cieniu-38, w słońcu 53 stopnie. Wszystko, co proponujesz jest świetne, ale ja obawiałbym się anginy lub nawet zapalenia płuc.Trzy razy chwyci, a za czwartym przeziębisz nerki siedząc w mokrej sukience. Eh... chyba marudzę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie idę do wanny, w domu nawet nocą 26 stopni.
    Ale nie narzekam, to zawsze lepiej, niż każdy stopień poniżej 18! :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie 37 w cieniu , a od południowej strony słupek wypełnił cały słupek kończący się na 52 stopniu C. Szukamy ochłody od tej męczącej już pogody na różne sposoby. Na szczęście emeryci nie muszą iść do pracy. Współczuję więc tym co na budowach, w autach - zwłaszcza ciężarowych, rolnikom w polach i pielgrzymom, którym upał dokucza szczególnie gdy idą po rozgrzanym asfalcie.
    Podobno już w poniedziałek...

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mam chłodny domek, ale te upały powoli i jemu daja radę.
    dziś kupiliśmy wiatrak, bo tylko w nocy jest chłodniej.
    a może ja bym sobie posiedziała w garażu w samochodzie? włączę silnik i klimatyzację, o!
    a w mokrym nie usiedzę ani sekundy!
    w tej chwili w cieniu są 34 stopnie. na słońcu nie wiem, bo nie mam tam termometru.

    OdpowiedzUsuń
  11. u nas z tym upałem też nie lepiej wcale, mam basen z wodą to się jakoś chłodzę, a piwo coś na chłody pomaga? bo właśnie piję?
    zdrowia dla Całej rodzinki
    Rafał vel lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie spojrzałam na termometr- jest +37. Aż dwa razy sprawdzałam , myślałam,że niedowidzę z gorąca. U mnie podstawą jest niewychodzenie z domu. W mieszkaniu jest całkiem znośnie bo mamy okna na dwie przeciwne strony, wschód - zachód. Okna pouchylane, zabezpieczone moskitierami, żaluzje zaciągnięte by słońce nie nagrzewało przez szyby. Do pobliskiego sklepu wychodzę gdy już jest cień na ulicy, a w spozywczaku jest klima. Aż szkoda, że nie ma kolejek.Ale wyjście ze sklepu - masakra, nawet w cieniu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. niestety upał nie odpuszcza... a ja myślałam że nie lubię zimy! :/
    chłodne pozdrowienie również w tym momencie ma inny wydźwięk nieprawdaż? :)
    a więc pozdrawiam cię bardzo, bardzo chłodno :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarko jesteś dla mnie źródłem inspiracji:)
    Zapraszam na arbuzowo - porzeczkowe smoothie :)

    http://joconcept.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. To i tak lepiej niż u mnie, gdzie dogorywam na praktykach. Jednak chociaż pocieszam się, że jest ciekawie. Ogólnie już mam dość tych upałów, nie pogniewam się jakby temperatura spadła o te kilka stopni.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja siedzę i moczę nogi w lodowatej wodzie. Po 3 minutach całe ciało jest schłodzone i to trwa, dopóki woda się nie ociepli. Wtedy wylewam i zabieg powtarzam, polecam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaach, hmm, muszę mieć zgodę dyrekcji na otworzenie okna, ale może dałoby się na wzór tej sukienki postać w mokrych... spodniach? :D

    OdpowiedzUsuń
  19. zimna kobieta na upały... niezły pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. a tam.Lubię upały.Bóle przeróżne wypędzone,bo boją się ciepła.Słońce, słońce,niebo niebieskie i nawet skusiłam się na lody.
    Aż żal że ptaki myślą już o jesieni - poznaję ich coroczny terkot przed odlotem...

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwsze lata w Au stosowalam te sama metode --mokry t-shirt na grzbiet..A noca zasypialam nakryta mokrym przescieradlem.Teraz juz mi sie troche organizm przyzwyczail do tego klimatu no i klimatyzacja jest juz wszedzie.Do 35-38 stopni jest ok,ale jak slupek rteci przekracza 40 w cieniu( a potrafi stac na 46 przez kilka dni) to siedze w domu z wlaczona klimatyzacja i nosa nie wytykam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też już zaliczyłam większość miejsc w okolicy gdzie jest klimatyzacja.
    A jak siedzę w domu to wentylator i mrożona kawa. Zawsze pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  23. Coby poczytność z czytelnością była większa, to donoszę, że u nas , na Dolnym Śląsku nareszcie n o r m a l n i e !
    Fala upałów przeszła, burze z pieronami ją pognały w inny rejon kraju .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet, jak nie piszę to ludzie tu przychodzą, co mnie niezmiernie i cieszy, i zdumiewa, i zachęca do pisania. Do łba by mi nie przyszło strzelać focha o komentarze, przeciwnie, wyrzucam sobie, że nie wszystkim odpisuję.
      Serdeczności:)

      Usuń
    2. Klarko, ja natomiast wyrzucam sobie, że ponoszą mnie czasem emocje i niepotrzebnie wkręcam palucha pomiędzy walce magla :)

      Usuń
    3. przecież Ty piszesz komentarze pełne łagodności jak do dziecka, zresztą nie tylko Ty, wszyscy tak macie.

      Usuń
  24. Kupiliśmy basen :) na działkę, zmieścił się pomiędzy drzewami miał być mały a ma 360 szerokości 91 wysokości. :) Pławię się w wodzie co dzień. Dziś ochłodzenie i już tęsknię za słońcem burza deszcz chłodno mroczno błeee
    Więc ciepłe pozdrowienia ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Żeby się człek nawet z wieczora napić nie mógł...:(( Toż to już katorga z ostatnich najostatniejsza... A nie idzie plunąć na okoliczności i w ostateczności na tęż taksówkę odżałować?
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak się właśnie stało, dostaliśmy od przyjaciół baniaczek różowego francuskiego więc sączyliśmy zimne wieczorem, ach, jakie to było pyszne, aż tu nagle telefon od babci, żeby przyjeżdżać do szpitala i zabrać ze sobą dziadka, bo jest źle, więc my szybko telefon po dziecko, które szczęściem niedaleko mieszka i było trzeźwe, i pędem do babci. Na szczęście alarm był fałszywy ale stres jest ogromny, nie życzę nikomu.

      Usuń

Twój komentarz