sobota, 20 kwietnia 2013

znów o tych kwiatkach

pierwiosnki z Widoku
 Rośliny mogą być pamiątkami. Te pierwiosnki rosły między chodnikiem a ogrodzeniem domu teściów. Teściowie bardzo dbali o wygląd posesji i nawet na takim wąskim skrawku posadzone były kwiaty. Dostałam kilka kępek na rozsadę i co kilka lat przenosiłam je w inne miejsce bo u nas ciągle były wykopy i  remonty. Zawsze przyjmują się choć przeszły ciężką szkołę, trzeba pamiętać, że mieliśmy dwa psy wolno biegające (one nie biegały wolno, o, nie, biegały i ryły po całej posesji) i czasem pies zakopywał sobie porcję jedzenia dokładnie w środku kwiatowej rabatki.

Jesienią dostałam od Marty ładnie zapakowane i podpisane nasiona, właśnie posiałam i znów będzie – te kwiatki są od dziewczyny z bloga. Czyli żywa pamiątka od żywego człowieka, nie żaden wirtual.

tulipany ulubione

 W domu teściów dawno już mieszka ktoś inny i nie ma ani śladu po kwiatuszkach a u nas co roku odrastają i co roku mówię do męża, który usiłuje  coś psuć i w tym celu kopie transzeje wszerz i wzdłuż– tu nie kop bo tu rośnie piwonia od babci, jak ją uszkodzisz to nie wiem co ci zrobię.
Ma chłop na wiosnę jakieś ataki i przymus rycia szpadlem w ziemi.  Jak uprawialiśmy warzywa to skrzętnie z tego korzystałam bo nie trzeba było pługa czy innych bron, a właśnie, czy ja już opisywałam, jak Renata orała krową a brat orał Renatą? Nie pamiętam a nie chcę powtarzać tych okrutnych historii więc będzie dalej o tych kwiatkach.

Dawniej się tymi kwiatkami strasznie przejmowałam i trzymałam się terminu siewu, nawoziłam, plewiłam i podwiązywałam a teraz to oj tam oj tam, niech sobie same radzą, co urośnie to będzie a jak nie to nie robi łaski.
Sianie i sadzenie sprawia mi ogromną radość, moja przyjaciółka kiedyś złapała mnie na zaglądaniu do ziemi, czy się ukorzeniły mieczyki. Przecież  wiem, że się tego nie robi tak samo, jak nie zagląda się co 10 minut do piekarnika, czy chleb już upieczony. Ale nie mogłam się powstrzymać.
żonkile uciekły spod łopaty

I tak, jak nie lubię rozstawać się z książką, tak samo nie lubię ścinać kwiatów. Tak mi niemiło podchodzić z sekatorem, zawsze je przepraszam. Tulipanów i narcyzów nie ścinam, wolę sobie kupić bukiet na stół a te moje niech sobie rosną.
Właśnie, w tym roku Krzysiek atak kopania miał już jesienią i zepsuł mi najpiękniejsze żonkile.  Te są cudem odratowane.

29 komentarzy:

  1. Pięknie, pięknie!
    Kiedyś też takich kolorowych cudów się dorobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyjdź za mąż za rolnika z hektarami i gotowe;)

      Usuń
    2. Rolnik z hektarami to bardzo zły pomysł, bo zawsze tam albo żarłoczne zwierzęta, alboe wielkie maszyny, co się nie mieszczą na drodze, tylko na rabatach! :D

      Usuń
  2. A pod kwiatem?

    Oranżeria... I namierzałam już styl. Polskie kwiaty sä ładne tyle ze można na poziomie....szerszym.
    Tzn. Trzeba by....zadaszyć w stylu....
    Osobiście nie muszę, ale zrobić trzeba.z terenem pod ziółka do włoskiej i francuskiej bazy kuchennej.
    Tak to widzę...
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz, ze u nas pierwiosnki nazywa się kluczykami? Najbardziej lubię takie żółte, wyższe, które dziko rozsiewały się po zegrodach(w cieszyńskiem- sady na zboczach kopców. W ogródku kwiatowym (coraz mniejszym) kopię sama i tez nie przejmuję się już tak bardzo terminami. teraz tez jeszcze mnie mam nic wysianego. Ciepło to nadgoni:)Kiedyś wymienaiłyśmy się różnymi roślinami. Upadło. Psiapsióły przestały sadzić cokolwiek, albo kupują na giełdach

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwiatow z mojego ogrodu takze nie scinam... Maja zdobic, cieszyc oko i najbradziej ciesza, gdy sa w duzych ilosciach na jednym miejscu
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie jestem po przeglądzie ogródka i nie wiem co jest, wszędzie mam suche liście. Znaczy grzebie pod nimi a tam juz nic nie ma więcej oprócz ślimaków, żeby je piorun spalił. W zeszłym roku zjadły mi ogródek, czy to możliwe zeby przez zimę skonsumowaly to co było pod liśćmi?
    Ewa z Antygony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, w jakim rejonie mieszkasz, może tam jeszcze ziemia zimna i dlatego nic nie wyłazi? u mnie dopiero wczoraj zauważyłam wyłażącą miętę, a piwonia jeszcze daleko w lesie (w glebie) Są takie rośliny wskaźnikowe, np jak kwitnie mlecz to można sadzić ziemniaki, a w tym roku nie ma jeszcze śladu mleczy
      ślimaki mogły wyżreć!

      Usuń
  6. Ogólnie w kwestii kwiatków i siania i ścinania i ogrodnictwa to wyjęłaś TE słowa z moich ust (gdzie jest bardzo ukorzeniona ósemka ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Świnie nie ślimaki to są i basta. W zeszłym roku próbowałam je zwabiac piwem ale okazały się niepijące, tylko mąż przez to ucierpiał. Nic na nie nie działa, dostałam środek do posypania od pani Danusi i nie pomógł. Znaczy, nic nie pomoże. Porozstawiam tylko świeczki żeby im się przyjemniej jadło :'(
    Ewa z Antygony

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie mam ogrodu i kwiatów ,
    ech...

    OdpowiedzUsuń
  9. A może to dobrze, bo kto by robił ??

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki gatunek pierwiosnków był przed domkiem moich dziadków. Niewielkiej szerokości pas ziemi, od strony drogi był obsadzony ich okazałymi kępami, a pomiędzy piwonia lekarska, ta bordowa.
    Nowi właściciele posadzili tam hortensje, ale ja i tak oczami wspomnień , widzę poprzednie roślinki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam takie historyczne kwiatki,których ruszać nie pozwalam.Mam nawet pelargonię mojej babci,która nie żyje 41 lat.Największe boje są o drzewa.Wierzby sadzone przez dziadka wycinał już mój tata,ja nie pozwalam.Chyba że sama padnie albo ją piorun trześnie,niektóre są potężne,kocham je:)O drzewach to długo bym mogła...Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. a właśnie ja dziś widziałam mlecz. kwitł w osłoniętym miejscu pod domem. tylko, że ja ziemniaków nie sadzę a po wsi nie będę rozpowiadać.
    a kwiatki? za nic nie zetnę tych ogrodowych. wolę kupić, albo nie mieć.

    OdpowiedzUsuń
  13. I ja takie pamiątkowe kwiatki mam u siebie, chucham i dmucham na nie, tym bardziej że musiałam je przenieść z ogrodu przyblokowego do domowego i znowu trzeba chuchać ze wzmożonymi siłami. Nie wiem czy clematisy przeżyją ...:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Najmilszy dar- kwiaty w nasionach, czy z rozsady :)
    I ja swoich- nie tykam sekatorem...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha, to tak jak ja! Nie lubię ścinać kwiatów. I tak mają krótkie życie. Niechaj żyją do końca!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne kwiatki! Ja dopiero dojrzewam do posiadania kwiatkowego ogródka, wczesniej ciągle gdzieś pędziłam, szkoda mi było czasu, cierpliwości... Zauważyłam, może to głupie, ale jak więcej poświęcam im uwagi ( i nawet z nimi rozmawiam, ale o tym, psst!)to odwdzięczaja mi sie pieknymi kwiatami!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam w domu mirt od babci, czasem podsycha, ale dzielnie trwa. Jest dla mnie żywą pamiątką - bo ta babcia już nie żyje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przywolokłam sobie z Marszewa fiołki polne :) Od przedwczoraj kwitną, choć malutka kępka. Ach.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkie kwiatki ocaliłam po poprzedniej właścicielce. Teraz pewnie patrzy z nieba i czeka aż zakwitną jej pierwiosnki, margaretki i funkie, no i ta róża pięknie pachnąca:)))

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie kwiaty wiosenne również wędrują, zanikają i są dosadzane nowe. Szczególną radość sprawia mi kępa przylaszczek przyniesiona z lasu przed paroma laty. Mimo, że obecnie zajmuje już czwartą lokalizację to jednak dobrze znosi zimę i kwitnie przed wypuszczeniem liści. Piękna sprawa.. Są trwalsze od tych szlachetnych wiosennych rozweselaczy.
    Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  21. Zauważyłam dzisiaj, że w ogródku w trawie kwitnie mnóstwo drobnych cebulic i krokusów, których na pewno tam nie sadziłam. Same się wysiały, gdzie chciały. Też mam rozmaite rośliny-pamiątki, a najstarszą z nich jest róża, która do ogrodu moich dziadków zawitała w roku 1944! Kwitnie co roku i pięknie pachnie. Melancholijne to, ale i optymistyczne - ludzi, od których dostałam pewne kwiaty, już nie ma, a one odradzają się każdej wiosny...
    Pozdrawiam
    Rubia

    OdpowiedzUsuń
  22. No piękne!
    My w tym roku pierwszy raz doczekaliśmy się własnych kwiatków przed własnym domem. Niesamowite emocje budzą w nas rozkwitające krokusy :-) Tulipany dopiero wzeszły, nie wiem, czy zakwitną, zobaczymy. Róże już z zielonymi listeczkami, nie mogę się doczekać pączków :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  23. A to może skorzystałabym z Twojej wiedzy dot. ogrdu i zapytam: dostałam forsycjęod babci i ona ma takie trzy suche gałązki (dwie po boku i jedną na czubku), wsadziłam ją tydzien temu i zaczyna puszczaćpączki. Nie wiem czy obciąć te suchniołki czy lepiej zostawić? Jak obciąć to jak daleko? Aż do głównego pniaka czy zostawić ileś cm od niego? Byłabym wdzięczna za odpowiedź. Boję się jej tknąć żeby mi się nie zmarnowała. Strasznie lubię forsycje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym zrobiła tak - poczekałabym, aż zazieleni się cały krzak bo wtedy wyraźnie widać co jest suche a co się opuściło, i wtedy dopiero ciachnąć to, co suche - tyle, ile suchego.

      Usuń
    2. Dzięki, tak zrobię. Jak już cała się zazieleni to będę miała pewność, że się nie zmarnuje :):)

      Usuń
  24. Tez miałem w tym roku taki przymus rycia w ziemi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz