wtorek, 16 kwietnia 2013

plask!


Pytanie do kobiet – co zrobicie, jeśli facet Was klepnie w tyłek?  Widziałam takie sceny w telewizji i wtedy zazwyczaj  kobieta pełna oburzenia oddaje klapsa, w pysk oddaje, albo oblewa faceta czymś, co ma akurat w rękach.

Teraz się przyznam – zdarza mi się klepnąć faceta w tyłek, serio serio. Nigdy nie pomyślałam o tym, że mogę za to dostać w twarz. I nie mówię tu o zabawie z rodzonym mężem w zaciszu sypialni. Bywało, że przechodziłam koło grupy i koledze zamiast cześć to plask. Żaden mi nie zwrócił uwagi, że to nieładnie i niegrzecznie. Nikt mnie też nie klepał w rewanżu.

Pytanie do mężczyzn – co robicie, kiedy Was kobieta klepnie w tyłek?

Mężczyzn tu niewielu ale dziewczyny, jak tam macie w pobliżu jakiego, spytajcie. Ciekawa jestem, czy który powie – strzeliłbym taką w pysk!

53 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. mówisz, że klepanie po tyłku prowadzi do grzechu? no pięknie;)

      Usuń
  2. myślę,że reakcja jest może uzależniona od wyglądu klepiącej;)
    inaczej smakuje plask od blond laski a inaczej od pani 150kg wagi;) Jednej i drugiej by nie oddał,ale z powodów innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta druga klepnięciem mogłaby rzucić na ścianę:x

      Usuń
  3. Dla mnie sytuacja hipotetyczna, nawet gdy idzie o lata młodości.Nie było po prostu takiego zwyczaju- na powitanie było albo klepnięcie w ramię albo, przy dużej zażyłości, nagłe podejście z tyłu i objęcie,albo "niedzwiedz" zamiast podawania ręki.Zabawne, ale nie przypominam sobie, by którąkolwiek z moich koleżanek lub mnie któryś z kolegów klepnął w tyłek.To były inne czasy, ręce się trzymało przy sobie, nawet zbyt duża gestykulacja w trakcie rozmowy nie była "na miejscu".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, ze to też kwestia środowiska, spontaniczne wygłupy w wielu miejscach nie są mile widziane

      Usuń
  4. Klepię żartobliwie Sołtysa, ale chyba nigdy w życiu nie klepnęłam w tyłek żadnego innego faceta:)
    Aż mi dziwnie na samą myśl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz ruszam w miasto.
      A mam tak wszystkich, czy powybierać?;))
      A jak w pysk dostanę???????;))

      Usuń
    2. To zrelacjonujesz! :)))

      Usuń
  5. Klepię w tyłek tylko bardzo dobrych kolegów albo, uwaga bardzo dobre koleżanki. I każda z tych osób wie, że to dla żartów i się nie obraża. Tak samo ja reaguję gdy mnie klepnie w tyłek bardzo dobry kolega/koleżanka. Męża klepnięć nie liczę bo to inna sytuacja... Choć częściej zwrócę uwagę mężowi, że nie jestem małpką do klepania i go strzelę w plecy/twarz/tyłek bo mąż nie zna umiaru i klepie mnie w tyłek w najmniej odpowiednich momentach... Wracając do tematu klepnięć. Jeśli klepnie mnie ktoś z bardzo dobrych znajomych to ok, wiem że to dla żartuj. Ale gdyby klepną mnie ktoś obcy to z pewnością dostałby w twarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam - z koleżankami też się czasem klepiemy!

      Usuń
  6. Ja nie cierpię klepania w tyłek, po prostu tego nie znoszę!!mój mąż wręcz kocha klepanie mnie ale to pewnie dlatego, że bardzo się burzę kiedy to robi. Kojarzy mi się to z klepaniem zwierząt po zadach. Nie lubię i już, nie każdy musi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a najbardziej jak mam na rękach gumowe rękawice i zaciekle szoruję wannę albo zlew, nic, tylko odwinąć tą szczotką

      Usuń
    2. Na ten moment szorowania wanny to mój małżonek ma inne pomysły :-)

      (po 50)

      Usuń
    3. Aż zaczęłam żałować, że mam tylko kabinę i brak wanny do szorowania...

      Usuń
  7. To brzmi jak zaproszenie. Nigdy nie wiadomo co się może z tego urodzić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja raz klepnęłam kolegę, zapomniałam się i taka jakoś w wesołej rozmowie wyszło :)Strasznie go potem przepraszałam, a on zachwycony, żeby nie przepraszać tylko klepać dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię klepania w tyłek i nie robię tego. W przypadku takich zaczepek odpowiadam groźnym wzrokiem.

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie klepie ale pytam16 kwietnia 2013 09:42

    "Mężczyzn tu niewielu ale dziewczyny, jak tam macie w pobliżu jakiego, spytajcie. Ciekawa jestem, czy który powie – strzeliłbym taką w pysk!"
    Zapytalam, powiedzial, ze by i 'strzelil'(cokolwiek by to mialo znaczyc) ale o 'pysku' nic nie bylo. Czy mam poczuc sie, ze dostalam, ja, w pysk od niego?

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mnie to denerwowało,jak ktoś tak zrobił, ,,zabijalam wzrokiem" lub nieprzyjemnie warczałam złym słowem, chyba nie spoliczkowałam nikogo,ale miałam ochotę wielką, sama nie klepałam i nie klepię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Klepnę czasem ale tylko męża;) Kolegów klepałam tylko po ramieniu:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz to już wiem co bym zrobił, zakrzyknął bym:
    - O, wreszcie ktoś komentarz przeczytał! :D

    A tak w ogóle, babeczka to babeczka - niech tam se i klepnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak czy siak - obiecuję na Watrowisku trzymać ręce przy sobie

      Usuń
    2. No to po co mamy tam jechać? Ja już zakazałem rozmów o Macierewiczu i obstalowałem dyspensę od małżonek, a tu masz! Nigdy nie zrozumiem blogerek, jakem blogerka! :P

      Usuń
    3. ehh, Kneziu, nawet nie mów, bo i tak żałuję, że mnie z Wami nie będzie;))

      Usuń
  14. Nienawidzę tego. Klepanie po tyłku jest dla mnie prostackie i zdarzyło mi się kiedyś odwinąć i strzelić w pysk

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty, anonimowy, a ty jesteś blogerka, czy blogerka? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kneziu, jeszcze pytasz?;):D
      A ja się, po komentarzu Dudiego u mnie, zastanowiłam, że Ty jakoś ominąłeś to pytanie o klepanie w tyłek:))

      Usuń
    2. No wiadomo - blogerzy wyginęli, jak mamuty :D

      Usuń
    3. ejże! Znam kilu! I aż żałuję , że nie zobaczę jak na Wiatrowisku Klarka walczy z sobą, żeby nie klepać, hihi

      Usuń
    4. No tak, na Watrowisku to będzie ze trzech niedobitków, ale to sza, bo jeszcze się inne zwiedzą i będzie trudno się dopchać :D

      Usuń
  16. My tam się z mężem wzajemnie klepiemy:) Lubimy czasem klepnąć fajny tyłek:) Co innego jak cudza ręka mój tyłek klepie...wrrr...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tez narzeczonego po tylku klepie, bo az zal nie klepnac taki ksztaltny, innych osob raczej nie. Jak z osoba nie jestem w bardzo zazylych relacjach (przyjaciolka, rodzina etc) to bym sie wsciekla jak by reka wyladowala na moich szacownych 4 literach :P.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie lubię klepania w tyłek ,
    ale pytanie odnośnie panów jest świetne.
    A może panowie lubią jak ich się klepie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  19. gdy się wygłupiamy z bardzo dobrymi znajomymi, spoko, chociaż sporadycznie, bo kto wypina tego wina;-) ale w innym przypadku odpada..

    OdpowiedzUsuń
  20. Hipotetyczne pytanie, nawet nie będę się zastanawiać. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wpadam do wody!!!!!! Właśnie sobie uzmysłowiłem, że najczęściej od kobiety klapsa dostaję, gdy stoję na słupku na basenie. Zachodzi od tyłu i pac w dupsko. Ciężko równowagę wtedy utrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Meza poklepuje sobie regularnie, ale obcego faceta raczej bym sie nie odwazyla. :)
    Ale mysle, ze dla mezczyzny taki klaps powinien byc komplementem - oznacza, ze jest posiadaczem zgrabnego tyleczka, wartego klepniecia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. nie cierpię klepania... do głowy by mi nie przyszło, żeby klepnąć kogoś po tyłku.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mój mąż mówi, że bardzo by się ucieszył, gdyby został klepnięty :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiepski sposób....
    Konia klepie się w zad.
    Epizod w 8-ej podstawowej kiedy to anatomia pupy zafascynowała.....i klepnelam w pysia.
    A obecnie? Chyba tytuł męskości trzeba odłożyć jeżeli zdarza się gościowi pomylić "godność".
    PS Nie zniżam się do poziomu rękoczynów. Kwestia kultury osobistej.
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  26. Chociaż pytanie do facetów, ale mój daleko.
    Pewnie by to przyjął od dobrej znajomej jako gest nie każący od razu lać po pysku, ale zapytam przy okazji :).
    Ja klepię tylko swojego, od obcych chłopów trzymam się z daleka.
    Po przyjacielsku mogę poklepać po ramieniu albo dać przyjacielskiego całusa i to wszystko.
    Ale jak napisałaś, wszystko zależy od danego towarzystwa i ile się zna.
    Bo jeśli od piaskownicy czy liceum, to myślę, że takie gesty w niektórych luzackich gronach są dopuszczalne.
    I jak zwykle wszystko zależy od kontekstu, jeśli nie ma się nieczystych zamiarów, to w porządku :)
    Zabrzmiało jak na religii, ale myślę, że wiadomo o co chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tam lubię klepać mojego mężczyznę w tyłek i on czasem klepnie mnie :D ale jeśli zrobi to nie-mój mężczyzna, to już gorzej ... :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie klepię, klepana nie bywam, a jak ktoś próbuje, to może się bliżej zapoznać z efektami buta na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  29. wszystko zależy kto, kiedy i komu :)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Wszystko zależy od tego jaki to klaps. Czy żartobliwe klepnięcie, czy z rodzaju obleśnych. Ważne KTO klepie i dlaczego hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. zdarzyło mi się klepnąć bardzo dobrych kolegów, ale to było właśnie wpisane w kontekst tego czego generalnie się robić nie powinno, to był taki żart właśnie z seksistowskiego podejścia facetów do kobiet. Oczywiście się nie obrazili, ani nigdy mi nie oddali klapsa:)
    Były mąż lubił, a ja nie znosiłam :)
    Wszystko zależy od kontekstu i stopnia zażyłości. Nie klepnęłabym kogoś kogo obcego i mniej mi bliskiego, o ulicznych klepnięciach kobiety mam jak najgorsze zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  33. siem rozejrzałam wkoło i ... nie ma kogo (w sensie faceta..) klepnąć, no!... ale se poszukam i sprawdzę, najwyżej jutro będę w ciemnych okularach pomykać, nawet w deszcz :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie klepie i klepana nie bywam.Chyba że synów,jak mi przejście zastawiają:)Ale to chłopy wyższe o głowę,wkurzają się ale z drogi złażą:)))Co do lania w paszczę,to nie uznaję.Z dzieciństwa zapamiętałam słowa Dziadka,że w twarz to hitlerowcy bili.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  35. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by kogoś w cokolwiek klepnąć. Chyba jestem z tych fizycznie niekontaktowych:-).

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz