czwartek, 4 kwietnia 2013

Pani Emerytka się wymądrza


Pani Wandzia w tym roku porzuciła dzierganie ocieplaczy, zima minęła jej zaskakująco szybko i miło, w Hucie atrakcji dla starszych pań nie brakuje, trzeba się tylko dobrze rozejrzeć. Można na przykład siedzieć na widowni i klaskać i tym zarobić sobie na śmietankę do kawy. Nie będę tu zdradzać nazwy programu,  jeszcze zrobię reklamę i po co.  Tak czy siak Pani Emerytka przeżyła szczęśliwie kolejną zimę bogatsza o nowe doświadczenia i kilka bluzek w jednolitym kolorze bo do telewizji nie można zakładać nic pstrokatego, czarnego i białego.

Za to  Lucyna trawi w samotności kolejną klęskę życiową  i kolejny kociołek gołąbków ale nie dziwcie się, przeżyła kobieta załamanie nerwowe i teraz to tylko od czasu do czasu odwiedzają się z Alfredem wymieniając doświadczenia z Kobierzyna.

Kobierzynem nazywam wszelkie szpitale psychiatryczne, nie żebym robiła reklamę albo coś.

Student mieszka nadal u Pani Emerytki i nie jest mu tam źle, Wandzia czasem wstaje o szóstej i gotuje zupę, żeby chłopak zjadł coś ciepłego przed wyjściem z domu. Nie ma to jak rosół z makaronem o wpół do ósmej rano, zwłaszcza, jak zajęcia zaczynają się od jedenastej. Ale to szczegół, nie każdy może spać do południa.

Pewnego wiosennego wieczoru, gdy za oknem prało żabami, marcowe koty poprzymarzały do zasp a wielki chłop przepowiadający pogodę na Polsacie został złapany do wora  i utopiony w Wiśle (jak tam naprawdę było to nie wiadomo)  student i emerytka opowiadali sobie o największych skarbach.

Wszystko ci mogą zabrać, mogą ci odebrać majątek, wygnać cię z domu, możesz stracić ostatnie buty i nie mieć nic. A wspomnień ci nie odbiorą. To, co zrobiłeś dobrego, co widziałeś w życiu, o czym chcesz pamiętać, zostanie ci na zawsze. Radość, szczęście, zachwyt nad urodą świata, zabawy z dzieciństwa, ojcowska duma. Albo duma z obcych dzieci, które się wykieruje na ludzi.

No, chyba, że zgłupiejesz tak, jak ta Lucyna i będziesz żył sam dla siebie – dodała po chwili ze śmiechem, chcąc ukryć nagłe wzruszenie.

Bo pewnie nie wszyscy pamiętają, ale Wandzia całe swoje życie pracowała w szkole i o tych dzieciach to na pewno wie, co mówi.

14 komentarzy:

  1. jeeeeej Pani Wandzia wrocila :D
    ale wiesz co, nawet najkochansza babcie, gdyby mnie co dziennie budzila zbyt wczesnie i jeszcze wmuszala rosolek bym pogonila... a raczej pogonila siebie jak najdalej
    rosolkom o swicie mowie stanowcze zdecydowane nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wymyśloną historię wplatam prawdziwe zdarzenia i to z tą zupą jest prawdziwe - babcia pukała o siódmej do pokoju mówiąc - panie Andrzejku, niech pan zje zupkę. Chłopak nie chcąc robić przykrości budził się, jadł zupę i szedł z powrotem spać a babcia była uszczęśliwiona

      Usuń
    2. A ja myślałam, że to wszystko szczera prawda... (żartuję oczywiście ;).
      Dzisiaj mam urodzinki i mimo pogody i awanturniczo nastawionego męża humor mi dopisuje :)

      Usuń
    3. sto lat sto lat!! (masz szczęście, że nie słyszysz tego śpiewu, kot na mnie patrzy z wyrzutem ale liczą się intencje)
      wszystkiego najlepszego!

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo :) 28 lat dzisiaj :)

      Usuń
  2. Trafiłam-prawda?Krzysiu -wirtualny opisany-przyzna mi rację?
    Kobierzyn-Kobierzyn.....czyli coś o władzach Poznania? Bezbłędny. "Przedstawia" mi potencjalnych konkurentówb. Żebym wiedziała,"co straciłam";)
    Dla siebie, jednakże akurat wpisuje się w moje Ja.Lista rezerwacji-gdzie miejsca na wage diamentów-już domknięte:)
    Iza R

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodka ta Wandzia i jej rosołki :)
    Narobiłaś mi smaku na taki rosołek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Emerytki, takie jak ja, często spać nie mogą i chorują na nadmiar niewykorzystanych uczuć opiekuńczych. Miło więc ze strony Andrzejka, że zjadał rosołek... też bym gotowała tylko nie mam dla kogo....
    Goguta

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki smutny los emeryta rysujesz. Musze to jeszcze raz przemyśleć - starzeć się czy nie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak, wspomnień Ci nikt nie zabierze...no chyba, że Alzheimer:(
    Ja dziś powspominałam mą podróż do miasta śmierci :)...zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja nie mogę spać do południa to na ten rosołek chętnie się załapię... albo lepiej na kaszkę mannę na mleku, uwieeeeelbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspomnienia rzecz piękna. Czas zwykle wykazuje te złe ..... tylko czasem budzi się nostalgia i żal za tym co było piękne i nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z panem Antonim się zgadzam też się zastanowię nad tym starzeniem, przemyśleć trzeba. :)
    Pozdrawiam Cię Klarko ciepło.
    Elka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja optuję za Antonim i Cezarym, a czytałbym to łącznie.

      Usuń

Twój komentarz