poniedziałek, 21 stycznia 2013

Na Kleparzu

zdjęcie ze strony http://kleparz.krakow.pl/

Krakowiaczek jeden a nawet dwóch
Z pewnością bardziej pociągają opisy egzotycznych bazarów ale ja uparcie będę pisać o Kleparzu. Bo czemu Kleparz nie może być dla kogoś egzotycznym i ciekawym miejscem, wartym odwiedzenia?
pies sprzedaje czy psa sprzedają?

Latem w części, gdzie handluje się kwiatami, przejście jest mokre od wody ze spryskiwaczy, kwiaciarki zraszają wiązanki, zmieniają wodę we flakonach, polewają wszystko wokół, by roślinom było odrobinę chłodniej.
Od wiosny można tu kupić i maleńki bukiecik konwalii, i olbrzymie naręcze bzu, i dwadzieścia pączków tulipanów związanych w pęk od kobiety, która przysięga się na wszystko, że wsadzone do wody na pewno się rozwiną i na pewno są żółte.
Można również zaopatrzyć się elegancką, modną wiązankę okolicznościową, wieniec pogrzebowy i bukiet ślubny.

Gorzej jest zimą. Na stołach stoją bowiem kwiaty sztuczne bo przecież cięte natychmiast zmarzną, stoją więc bardziej jako dekoracja niż towar, a przy nich sterczy sprzedawca. Sprzedawca nie zmarznie tak szybko jak zielsko i nie traćcie nadziei, na pewno kupicie potrzebną wiązankę, trzeba tylko zaufać.

Zaufać i udać się ze sprzedawcą do kamienicy tuż obok, przejść ciemnym, wąskim przejściem, potem schodami w dół, potem w głąb, i jeszcze kawałek do ponurej, strasznej piwnicy. A tam – siedzi panienka wśród kwiecia i robi bukiety z pięknych, świeżych, pachnących kwiatów. Wybierze dla Was najpiękniejsze, zapakuje w kilka warstw papieru i nie policzy drogo. Albo  i policzy.

Niedługo prawdopodobnie nie będzie już handlu na krakowskich placach, ponieważ  wszyscy bez wyjątku - sprzedawca kwiatów i pani handlująca kapciami i babka od gazet – wszyscy muszą mieć kasę fiskalną.

i tyle zostanie z gwarnego placu

39 komentarzy:

  1. ...a szkoda.
    Choć może znajdzie się ktoś, kogo będzie stać na kasę. Byle nie były to jarmarczne budki z pamiątkami z plastiku, z Chin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam się handluje głównie warzywami, owocami, kwiatami, mięsem i nabiałem

      Usuń
  2. nie wyobrażam sobie Klarko Krakowa bez Kleparza, czy bez targowiska pod Halą Targową!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie tam zawsze fascynowały niemożliwe kiczowate obrazy to raz, a po drugie - handlujący, którym się chciało stać z kilkoma śrubkami, wyszczerbionym kubkiem i starą książką, cały towar wygląda jak zdobyty nad ranem w śmietniku

      Usuń
  3. jak ja lubie te Twoje opowieści o Kleparzu, uwielbiam po prostu w nich sie zawsze coś ciekawego dzieje, adziś tak smutkiem powiało...
    I uwielnbiam kwiaty tak właśnie kupowana, ze straganu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam wszelakie bazarki, ryneczki i targowiska!!! Nie cierpię hipermarketów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno Kleparz jest egzotyczny dla cudzoziemców...
    Tak jak ich bazary dla nas...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo bym żałowała, gdyby takie miejsca jak Kleparz zniknęły, ale konkurencja marketów jest olbrzymia.
    No i te kasy fiskalne też nie ułatwiają nikomu życia.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W myśl hasła - nie bądź jeleń weź paragon.
    Świat się zmienia, nie wiem czy na lepsze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie krótkie myślenie - dokręcić śrubkę takim sprzedwcom. Jakby trudno było przewidzieć,że nie udźwigną,że i tak pracują wiele godzin i z trudem wyrabiają...
    A potem będzie krzyk ,że bezrobotnych przybywa;/
    Smutno..

    OdpowiedzUsuń
  9. A lekarze w prywatnych gabinetach też?

    OdpowiedzUsuń
  10. A w Chinach niczym nieskrępowany handel,
    mało reguł i przepisów i nikomu nie przeszkadza,że ktoś chce zarobić na życie stawiając stragan z dwóch desek
    Pozdrawiam
    Chinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ustawa ugodzi w jednoosobowe mikroprzedsiębiorstwa utrzymujące się z handlu od wielu lat, płacących do tej pory podatek ryczałtowo

      Usuń
  11. Fakt, że w takich okolicznosciach kasy fiskalne to głupota. Ale co z prywatnymi lekarzami? Przecież taki pan doktor może sobie policzyć ile chce i od kogo tyle a tyle! Niby małe oszustwo, ale czasami różnice cen w na pozór takich samych wizytach są spore.
    Puenta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lekarze i prawnicy również muszą, o ile nie osiągają 20 tys obrotu rocznie, nie wiem, jak oni to liczą

      Usuń
  12. Dyrektywy unijne, a jak nie dyrektywy to podatki, a jak nie podatki to inne diabelstwo, wszystko to zabija najfajniejsze rzeczy i sytuacje.
    Do łez rozbawiło mnie jak w zeszłym roku na dożynkach w jakiejś wiosce zakutej dechami gospodynie sprzedawały placek drożdżowy ze śliwkami. Sprzedawały za symboliczne grosiki i wszyscy szli do nich po ciacho, bo było ponoć pyszne. Inspektorzy z urzędu skarbowego też poszli. Karę wlepić za brak kasy fiskalnej. Paranoja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We Wszystkich Świętych inspektorzy "dołapali " bez kasy fiskalnej organizację kościelną-mającą status stowarzyszenia,która sprzedawała pod cmentarzem znicze.Dochód ze sprzedaży przeznaczony był na paczki mikołajowe dla dzieci i świąteczne dla najuboższych rodzin.maria I

      Usuń
    2. Nie rozumiem tych dziwnych przepisów! Przedsiębiorca nie musi mieć kasy fiskalnej, jeśli nie osiąga obrotów (przychodu:) w wysokości 40 000 rocznie. Więc jak można karać gospodynie za brak takiej kasy, albo organizację kościelną sprzedającą znicze? Albo sprzedawców na Kleparzu? No chyba, że taką sprzedaż regulują odrębne przepisy. Może ktoś wie i mi wyjaśni?

      Usuń
    3. rolnicy płacą niższe składki i oni są chyba dalej w ryczałcie, jeśli chodzi o podatek, ale znam może dwoje handlujących towarem z własnego gospodarstwa, i to oczywiste, że sporą część towaru dokupują na giełdzie, reszta handlujących to prowadzący działalność pozarolniczą

      Usuń
    4. Zaprawdę małym rozumem rządzony jest nasz świat.

      ALEF

      Usuń
  13. Ponoć i warszawski kataryniarz ma już kasę fiskalną, na ramieniu, obok papugi...eh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obniżono do 20 tys obrotu rocznie, przy takim obrocie nie da się zarobić nawet na zus i skarbówkę, osoby prowadzące jednoosobową działalność muszą zrezygnować ze względu na koszty i trudności techniczne.

      Usuń
  14. Słyszałam w radio, że w Sukiennicach już tylko rękodzieło będzie sprzedawane, żadnej żywności, żadnej chińszczyzny......

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście,niech dają w....,gdzie się tylko da.Najbardziej będzie mi szkoda właśnie kwiatów na Kleparzu.Gdzie były kasy fiskalne na 144tys.ton czosnku z Chin,sprowadzonego "na lewo"?-pewnie w naprawie-nie dajmy się,mimo,że ten dzień jest ponoć najbardziej depresyjnym w roku:)maria I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o masz, to mi przypomniało o "babci czosnkowej", - raz w tygodniu ktoś przywoził jej z hurtowni wór czosnku, chowała go w bramie u znajomej, brała do koszyczka trochę główek i krążyła po placu mówiąc - tani czosnek, tani, kupujcie czosnek zdrowy itd. Wiele osób kupowało bo rzeczywiście bywa tak, że człowiek w ostatniej chwili sobie przypomina - a nie ma w domu. Czasem ludzie kupowali widząc, jak babina jest zmęczona i zmarznięta a nie z potrzeby. Ubierała się jak porządna wiejska gospodyni,nie płaciła za stół bo przecież nie stała tylko krążyła. Wiedziała o placu więcej niż niejeden historyk.

      Usuń
  16. a ja wierzę, że Kleparz nie zniknie, bo Kraków bez Kleparza? no jak to brzmi...

    OdpowiedzUsuń
  17. Kraków bez Kleparza -nigdy !!!-ElizaF.

    OdpowiedzUsuń
  18. hmm, jakoś smutno zakończony ten post. Miejmy nadzieję, że Kleparz zostanie zaliczony to produktów regionalnych i fiskalizacja go ominie :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. ... i wszystko przez te kasy fiskalne!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  20. To ja już nie zdążę na Kleparz?! Bo w życiu nie byłam, a Twoje o nim słowa zachęciły bardzo... Gołębia to sobie mogę pod domem obejrzeć! Bez kasy fiskalnej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż tak źle nie będzie, zostaną najodważniejsi, którym niestraszne skarbówki i mandaty i utrzymujący się z innego źródła a handlujący dorywczo

      Usuń
  21. Można powiedzieć, że mieszkam rzut beretem od Kleparza. Myślę o kupnie własnego mieszkania i wyprowadzce od rodziców, i przeglądając strony nieruchomości, wszystko czego szukam, to mieszkania blisko Kleparza :) Nie Nowego Kleparza, nie Hali Targowej, tylko Starego Kleparza.
    Pozdrawiam,
    fidelia

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam przechadzki po placach handlowych, po Kleparzu też :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kleparz to nie tylko handel starociami, to także przednie delikatesy (zwłaszcza na tym Starym Kleparzu). Towar z górnej półki - często dla wtajemniczonych. To także kawał tradycji miasta.
    No ale cóż, nie ma co płakać po rozlanym mleku. Unia przyjdzie i wyrówna.

    ALEF

    OdpowiedzUsuń
  24. Wies u nas w UK tez sa bazarki, ludzie handluja czym popadnie, czasem jest to duze stoisko z warzywami czasem stragan z bulkami albo koncowkami materialow. Sa tez carboots czyli takie pchle targi. Ale nikt, ale to nikt poza regularnymi sklepami NIE MA KAS FISKALNYCH. Urzedy Skarbowe scigaja tych co unikaja placenia podatkow ale taka drobnica nikt tu sie nie przejmuje.

    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas płaci każdy tylko do tej pory można było płacić ryczałtem, wtedy nie ma żadnych odpisów itd. raz w miesiącu wpłaca się zadeklarowaną kwotę, posiadanie kasy fiskalnej wiąże się z technicznymi trudnościami i kosztami jej utrzymania, musi być zarejestrowana i serwisowana. Na wszystkie nabyte towary trzeba mieć fakturę vat więc np sąsiad nie może sprzedawać naszych czereśni bo ja mu faktury nie wystawię.

      Usuń
  25. czy rolnik tez musi mieć kasę fiskalną,handluje przecież tak jak każdy.

    OdpowiedzUsuń
  26. czy rolnik tez musi mieć kasę fiskalną,handluje przecież tak jak każdy.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz