piątek, 23 listopada 2012

tak, słucham!

Telefon stacjonarny ze słuchawką uwiązaną do aparatu miał jedną zaletę - nie można go było zgubić. W domu mojego męża był taki, zainstalowany w środkowym pokoju, wszyscy mogli słyszeć o czym się rozmawiało i jak długo, to bardzo oszczędzało czas i impulsy.

W naszym domu zrezygnowałam z tepsy kilka lat temu, miałam dość bo po pierwsze - numer miałam bardzo podobny do numeru przychodni i codziennie rano kilka osób usiłowało się zarejestrować a oprócz tego trafiła mi się jakaś maniakalna psychopatka zazdrosna o swojego męża i wydzwaniała do mnie przez kilka tygodni, strasznie kurwowała i rzucała słuchawką aż raz udało mi się jej przerwać i spytać, do kogo dzwoni, okazało się, że pomyliła numer ale i tak się na mnie rzuciła z oburzeniem, że po co odbieram jak nie dzwoniła do mnie. Przypominam,  na stacjonarnych nie wyświetlały się numery dzwoniącego i nigdy nie było wiadomo, kto tam. Teraz to nawet nie odbieram zastrzeżonych i nieznanych numerów.

Z ulgą i bez żalu zrezygnowałam z tego telefonu zostawiając sobie internet bo i tak wszyscy mają komórki. I tu się zacznie dopiero zasadnicza opowieść.

Nie jest trudno odszukać aparat, kiedy jest ktoś w domu albo gdy się ma kilka aktywnych telefonów pod warunkiem, że w tym poszukiwanym są włączone dźwięki. Ja dźwięki wyłączam bardzo często. Krzysiek robi jeszcze gorzej bo on często ma telefon całkiem wyłączony i łapie na pocztę.

Na terenie posesji nie noszę z sobą aparatu wcale. Chyba, że rozmawiam, mam bowiem kolejny głupi nawyk - rozmawiam w ruchu, łażę po całej posesji i gadam a jak jest zimno to łażę po całym domu. Czasem powoduje to przerwanie rozmowy bo w różnych miejscach zmienia się zasięg nadajników. Lubię rozmawiać idąc a że mam wszędzie daleko i wszędzie chodzę na piechotę to się przydają darmowe rozmowy.
Potem wrzucam telefon do torby albo chowam do kieszeni. Wchodzę do domu, kurtka do szafy, torba na wieszak. Z torby w sieni dzwonka nie słychać, z szafy tym bardziej, i tak sobie może dzwonić. Gorzej, gdy nie pamiętam, gdzie go zostawiłam.

Z dziesięć lat temu mój kolega kupił sobie najdroższy telefon, jak na tamte czasy to był naprawdę ogromny wydatek.  Kolega lubi drogie rzeczy i stać go na nie, co nie znaczy, że ich nie szanuje. Pracuje to ma. I ten telefon zgubił na budowie. Wyobraźcie sobie, jaki to był porządny model, skoro zadzwonił spod ziemi. Okazało się, że wpadł do wykopu i został zasypany. Odkopali go a kolega nosił potem telefon w futerale zamocowanym do paska.

Mnie się raz zdarzyło zgubić dość porządny telefon na szynach. Miałam go w kieszeni płaszcza i wypadł mi dokładnie w momencie, gdy przechodziłam przez tory tramwajowe. Tramwaj jedzie a na szynach mój telefon - obudowa osobno, reszta osobno, zaczęłam to zbierać a tu tuż koło głowy przeraźliwy dzwonek! Pozbierałam, poskładałam, w domu okleiłam taśmą i się nawet nie przyznałam w jakich okolicznościach go rozbiłam.

Kiedy ktoś mi zadał pytanie, czy mogłabym żyć bez telefonu, odpowiadam, że tak, choć byłoby to trudne.
Gorzej, gdy nie mam przy sobie papierowej listy numerów. Czasem powtarza mi się paskudny sen - jestem sama w obcym mieście, skradziono mi torebkę i nie mam przy sobie ani grosza. Ktoś pożycza mi telefon ale ja nie mogę do nikogo zadzwonić bo nie znam na pamięć żadnego numeru. Koszmar.

Witam cię, tak słucham, co kcesz, o co chodzi, halo tu jo a tam kto, agencja kizia-mizia - i często - przepraszam cię bardzo, teraz nie mogę rozmawiać ale zadzwonię później. A Wy jak się witacie?

48 komentarzy:

  1. Czego!? (a miłym głosem dodaje) pytam grzecznie, co znowu?(do mamy która dzwoni trzeci raz w ciągu 10 minut),tak słucham,(nazwa firmy)słucham, dzień dobry słoneczko:) i to chyba tyle :)

    A i przyznam się ,że bez telefonu kiedyś żyłam ,ale teraz to już ciężko by było,oj ciężko. Do dobrego się człowiek szybko przyzwyczaja.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się witam czy dodzwoniłem się do najpiękniejszej kobiety na świecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, fajnie z Tobą mamy:D

      Usuń
    2. a ja dzwonisz do mężczyzny Artek to też tak się pytasz? ;)

      Usuń
  3. Hallllo, słucham, no?, co się stało (jak ktoś rzadko dzwoni, cześć stara rurko( do przyjaciółki, halo-halo- pieszczotliwie, różnie zresztą,a w pracy cała długa formułka.
    Najważniejsze numery mam w głowie. Telefon jest przydatny, ale są dni, że wywaliłabym przez okno. Dzwonią oba ( służbowy i prywatny) na zmianę.A Tepsy też się pozbędę....

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mówię "co tam?" :) Obcy nie dzwonią .
    Zdarzyło mi się utopić telefon. 8 rano mazury.Płytkie kieszenie w szortach. Siadam na pomost i słyszę plum. Woda lodowata. Ten mój musiał pod pomost nurkować. Ale tel.Trzy dni suszenia i jeszcze przez 1,5 roku działał:D
    czytuję regularnie dlatego(nareszcie) zapraszam do nas:
    http://loocynadaybyday.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój aparat też jest niezniszczalny:) Dziesiątki razy lądował na podłodze w kawałkach..
    a używam go głownie do słuchania audiobooków:)ew. muzyki gdzieś w drodze - bo to muzyczny model:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja dzwonię to mówię przeważnie "Cześć" albo "cześć - to ja", no chyba że dzwonię służbowo, to wtedy "Halo - i się przedstawiam". Jak odbieram to najczęściej "Halo" lub "Słucham" zależnie od tego kto dzwoni. Ton głosu jest też ważny. Syn odbierając ode mnie telefony mówi "No...", córka "Co chcesz?" a z mężem to różnie, zależy czy właśnie prowadzi samochód czy robi kupę, bo w takich momentach najczęściej do niego dzwonie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. jak tel dzwoni 100 raz potrafię wywarczeć "czego tam znowu" :)) prywatnych i nieznanych nie odbieram, skoro ktoś prywatnie dzwoni na mój prywatny telefon mam prawo nie odebrać ;)) a mówi e przeważnie słucham ale najpierw milczę żeby wywołać u kogoś ten dźwięk 'halo" wtedy wiem kto dzwoni / na stacjonarny :))/ mam i ja swoje zboczenia, generalnie gadać przez tel nie lubię, ja rozmawiam to chodzę jak Ty a nieraz to właśnie zasięgu szukam bo tylko szczekanie słyszę w słuchawce - uroki mieszkania na wsi ;))
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja odbieram słowami: tu żona ojca dyrektora w czym pomóc? lub tu sekretarka szparka pana prezesa:D he he odbieram tak tel od znajomych i rodziny, zawsze ubaw mają. Ojciec dyrektor ma swoją firmę więc albo jestem żona ojca dyrektora albo sekretarką szparką he he
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj coś mi się przypomniało.
    Umówiłam się kiedyś z przyjaciółką na poranną, niedzielną kawkę, jak będę wychodziła z psem na spacer miałam zadzwonić i wpaść. Jakoś tak nam się utarło, że jak dzwonimy do siebie to witamy się tak" cześć stara ruro, co u ciebie". Idę, wiec na ten spacer, wyciągam telefon, wybieram nr (bez okularów nic nie widzę)i wybieram, tak mi się wydawało, psiapsiółę, na końcu języka mam " jak tam stara ruro- wstałaś? " Odzywa się damski głos, ja na końcu języka mam formułkę , jak wyżej, tylko ten głos jakiś taki inny, zawahałam się przez moment, bąknęłam przepraszam i się rozłączyłam. Wyjęłam okulary, a tu wybrany numer do mojej szefowej. Bosze nogi mi się ugięły i oblałam się zimnym potem, co by było jakbym tak wypaliła? Jak bym wytłumaczyła, że ja tak się witam z psiapsiółką, a to była tylko pomyłka? Nie uwierzyłaby, jak nic, a ja miałabym przerąbane....

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje przywitanie: Tu Zakład Pogrzebowy "Radość". W naszych trumnach będziesz się czuć jak żywy! W czym mogę pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  11. hi... hi.... zależnie kto dzwoni to mam różne ciekawe pomysły hi... hi...
    ale dziś napisze Ci co innego choć podobne troszkę :)
    siedzę w domu i czekam na koleżankę która się zapowiedziała z wizytą :)
    dzwoni domofon ...
    odbieram go słowami :
    dzień dobry agencja towarzyska zrobimy ci dobrze :)
    a tu słyszę :
    panie ....(moje imię) to ja sąsiadka przyniosłam dla pana fakturę za.... :) hi... hi...:)
    myślałem że się spale ze wstydu i padne ze śmiechu jednocześnie :)
    a jak ja przepraszałem za moje wygłupy :)
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy wiem, kto dzwoni (komórka) to zgłaszam się poprzez , "słucham cię", stacjonarny- zależnie od humoru- gdy kiepski to zwykle tylko "słucham", gdy lepszy to "tak, słucham". Żyć bez telefonu to bym nie mogła- większość spraw załatwiam telefonicznie.Internet tez pomału zrobił się niezbędny - co tylko się da zamawiam w sieci.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesli nie widze numeru, to HALO, a do znajomych/rodziny CZESC *** (tu imie)
    Bez telefonu zyc bym nie mogla, wielokrotnie ratowal mnie z opresji. I ja takze mam obawy, co staloby sie, gdybym posiala telefon z numerami w nim zakodowanymi. Klops na wiankach, bo wielu nie mam na papierze.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Co tam?" to do znajomych. Do innych "Tak, słucham"
    Bez telefonu żyć bym nie mogła - smutne to :p
    Gdy kiedyś cały dzień w pracy wypełniałam kwitki do Urzędu Skarbowego, to telefon odebrałam ze słowami "Urząd skarbowy słucham". W słuchawce było: "eeeeeeeeeee"

    OdpowiedzUsuń
  15. W pracy służbowo "Firma .... słucham" a jak na komórkę i znam osobę to "Cześć" albo "Co tam?" :) Telefon mnie uzależnił niestety i uwiązał jak na sznurku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Słucham! - to moje powitanie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Domowy - rezydencja p. (tu nazwisko) słucham? (prześmiewczo oczywiście),
    służbowy - imię nazwisko w czym mogę pomóc lub po prostu słucham ?
    komórka prywatna - słucham?

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  18. Telefon od męża odbieram słowami: No?
    Od syna: O co chodzi?
    Od przyjaciółki: Cześć Beatko, słucham cię!
    Od babci: To ja babciu, mów! (bo ona mnie ciągle myli z moim synem, mamy podobne głosy przez telefon - już niedługo, bo Młodszy własnie mutację przechodzi)
    Od taty: Cześć Tato, co tam?
    Numerów zastrzeżonych nie odbieram.
    Z obcego numeru odbieram słowami: Proszę!
    Od dalszych znajomych: Taaak?
    Od architektki(bo się prywatnie znamy i ona się nie umie przestawić na mój służbowy telefon, zawsze dzwoni na ten prywatny: No, hej!

    Służbowy odbieram zazwyczaj: [nazwa_firmy][imię_nazwisko], proszę...

    OdpowiedzUsuń
  19. No cześć- do wszystkich bliskich, tak słucham- do całej reszty ...a do Miśka - co chciałeś?

    Gdy ja dzwonię to zawsze się przedstawiam : dzień dobry i pada imię i nazwisko, a do rodziny cześć mam, część tato, część syn(ek) (u), cześć córcia(u) :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przed komórką broniłam się bardzo długo, ale w końcu nieskutecznie. Korzystam niecałe 3 lata. Bardzo rzadko dzwonię ( mama, siostry, psiapsiółka), większość czasu aparat leży odłogiem. Częściej esemesuję i używam jako budzika. Powitania – tradycyjne,serdeczne, raczej bez udziwnień.
    Stacjonarnego pozbyłam się jak tylko domownicy posiedli komórki.
    Jedno zdarzenie pamiętam:
    Dzwoni telefon , odbieram ,słyszę znajomy głos młodszej latorośli, więc mówię:
    - Co słychać syneczku?
    Z drugiej strony chwila ciszy i słyszę:
    - Czy mogę prosić do telefonu męża?
    Okazało się, że to znajomy męża. Od tamtej pory ma ksywkę „Syneczek”

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdy odbieram prywatnie telefon, zawsze jest zwykłe: Słucham.
    Gdy dzwonię prywatnie, zawsze zaczynam od: Cześć, możesz rozmawiać, nie przeszkadzam? Chyba nie ma nic gorszego, niż zadzwonić nie w porę ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. To ostatnie jest standardowym powitaniem mojej mamy i to... kiedy ona do mnie dzwoni!

    OdpowiedzUsuń
  23. Stacjonarny mam tylko w pracy i odbieram, podając sekcję, w której pracuję i swoje nazwisko.

    Prywatną komórkę w zależności kto dzwoni, jak z dziekanatu, to z wielką radością "Słuchaaaam???", jak znajomi/rodzina "Co tam?", a jak moja Ruda Kuzynka to już w zależności od humoru i kreatywności: agencje towarzyskie, domy pogrzebowe i tym podobne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Telefon do mnie- standard: "Dzień dobry i się przedstawiam lub podaję nazwę mojej firmy. Dzwonię do rodzinki, znajomych,zaczynam : "No hej..."
    Najbardziej nie znoszę, kiedy odbieram telefon i słyszę nieznajomy głos : "Czy rozmawiam z panią( tu pada moje imię)?" Stawiam wtedy jeża i oschle mówię: " Proszę pana/i ja nazywam się -tu podaje moje pełne nazwisko i imię- i nie jestem dla pana/i panią....." Konsternacja i potem już prawidłowo po nazwisku. A jeżeli nie- przerywam i wyłączam się.
    I nie obchodzi mnie, że teraz panuje taka dziwaczna moda, kiedy nieznajomy przez telefon odzywa się do nieznanej osoby: "Panie Janku", "Pani Krysiu"...
    Ja z nikim nieznajomym ze słuchawki kawci nie piłam i nie byłam na papierosku. Wkurza mnie taka maniera i już,

    OdpowiedzUsuń
  25. Gdyby mi zaginął telefon to kaplica. Nie pamiętam żadnego z numerów na liście.Jak dzwonię do synów to "hej serduszko" a jak odbieram od nich telefon to: "tu wredna mamusia". Z obcymi "słucham" a ze znajomymi " Cześć....., co słychać? Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja już wcale nie odbieram stacjonarnego, bo zaraz jakiś towar chcą wcisnąć, a na to nie dam się nabrać. Stacjonarny jest niestety w pakiecie z internetem, ale jak tylko będzie można to go kasuję.
    A tak normalnie to mówię "słucham?"
    :-)
    Acha, i też nie znam żadnego innego numeru poza swoim, który też mi się zdarza zapomnieć:)

    OdpowiedzUsuń
  27. stacjonarnego nie odbieram, chyba, że mi się znajomy numer wyświetli. a wyświetli się tylko wtedy, jak jest w książce telefonicznej zapisany. a zapisany przeważnie jest źle. i wyświetla mi się numer zamiast imienia...i chała, nie znam numeru, nie odbieram. i też mam niestety w pakiecie z internetem a potrzebny on mi jak zającowi dzwonek na polowaniu...w komórce mam zasięg tylko nad kocia kuwetą, więc sama rozumiesz...ale na ogół, jak już odbieram, to mówię "słucham", chyba, ze któreś z dzieci dzwoni.

    OdpowiedzUsuń
  28. Od Ukochanego: No...?
    Od babci: Co tam?
    Od znajomych: słucham Cię
    Resztę: słucham?
    W pracy: firma, nazwisko, słucham

    Nie raz miałam ochotę odebrać telefon w domu przedstawiając się firmowo.
    Kolega zatrudniając się w OBI odebrał telefon mówiąc: castorama słucham?
    także bywa rożnie.

    zawsze za to staram się kilka telefonów znać na pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale fajny temat :))
    Zawsze stacjonarny odbierałam "Tak słucham" (cóż za oryginalność :) ) Teraz wiem kto dzwoni bo mam tylko służbowo-prywatną komórkę i albo odbieram prywatnie "Cześć, jak fajnie że dzwonisz ..." Albo "Dzień dobry, Anna T. Słucham"
    W ten poniedziałek pół dnia jeździłam z rozładowanym telefonem, a we wtorek wieczorem jadąc na siatkówkę zapomniałam telefonu. Czułam się jak bez ręki wyobrażając sobie tuzin sytuacji, kiedy telefon okazałby się niezbędny. Przeżyłam :)) I gorąco Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. jak dzwoni obcy numer to odbieram bezpiecznym "halo" bo nie wiem w jakim jezyku bedzie rozmowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. tak, słucham?
    a z tym szukaniem, to mam tak samo. Masakra. Ostatnio szukałyśmy z Juniorką mojego telefonu. Proszę ją, zeby zadzwoniła. Ona nie może znaleźć swojego. Mnie się udaje, leży gdzieś pod papierami. Dzwonię do niej. Ale ona oczywiście ma wyłączony....

    OdpowiedzUsuń
  32. ja odbieram telefon od znajomych tak: "no halo, co tam?" a od nieznajomych zawsze przedstawiam się z imienia i nazwiska co by od razu wyeliminować pomyłki :-)

    ja zrezygnowałam ze stacjonarnego jakiś czas temu bo jedyne telefony jakie odbierałam to były z tpsa na temat przedłużenia umowy na neostradę, potrafiłam takich kilka dziennie odebrać, nikt więcej nie dzwonił bo wszyscy dzwonią na komórkę

    OdpowiedzUsuń
  33. Hi, hi! Przez chwilę myślałem, że autorką postu lub któregoś z licznych komentarzy jest moja ślubna. Ona też nigdy nie wie gdzie aktualnie ma telefon. Masakra.
    A ja z reguły odbieram słowami "Tak, słucham" - jeśli to znajomi, lub standardowo - imię nazwisko firma - przy służbowych.
    JAN

    OdpowiedzUsuń
  34. Miałam wrażenie, że czytam o sobie. Tylko odbierając mówię "tak, słucham", albo "no, co tam kochanie" :) Nie noszę komórki przy sobie w domu, zazwyczaj leży w torebce na dole, albo na biurku w pokoju na piętrze. I zawsze ktoś dzwoni, gdy ja znajduje się odwrotnie niż telefon. A potem wysłuchuję od rodzinki i znajomych, ż "jak zwykle nie odbieram telefonu"...

    Wiola

    OdpowiedzUsuń
  35. Czyli takie policyjne "taaaak? słuchaaaam?!"- jakby komuś żona zwiała w rozmowie z sekretarzem Kizi-mizi.
    Weź kochanieńka "włoszczyzne" czili: piiiiiliiiing, to do błyszczenia, które i tak trzymasz w szafce i te farby , które i tak wprowadzasz na rynek.
    Ach, wolę stację bo...to ja decyduję kto mnie będzie "nękał" i w jakich okolicznościach.
    Wszystkie inf. zapisuję w kalendarzach, komórkę traktuję niezwykle prywatnie.
    A net opiera się na linii telef. i taki jest wymóg- pakiet.
    Do Kiź nigdy nie zaglądnełam a w sytuacji kryzysu korzystam z uprzejmości "zegarmistrza światła", który wcale nie miał nic przeciw.Wręcz sprawiało takie pomaganie kobiecie w drobiazgach- przyjemność.
    Straszliwie uwłaczające kobiecie: ale mężczyźni kochają ratować z opresji.
    Nawet korzystam z tej kontroli połączeń- bo sporo nieprzyjemnosci z chorobowymi stanami zazdrości. Te , które już trafiają na centralkę do mnie-są sprawdzone. Cenię własną prywatność. Istnieje wiele spraw nie dot. mnie bezp. a upatruje się rozw. we mnie. Od tego jest biuro i hierarchia. Bo inaczej byśmy rozwiązywali problemy całego świata bez czasu dla siebie.
    PS A nie miał takiej bliźniaczej komóreczki, ów kolega, co jakaś kobieta? Na zasadzie"lustereczko powiedz przecie, kto najładniejszą....komórkę ma na świecie" ?
    jr

    OdpowiedzUsuń
  36. U mnie w domu rodziców jest stacjonarny, co chwila dzwonią jakieś panie i chcą nam wepchnąć zaproszenia na pokaz wełnianych koców albo promocyjną cenę dla garnków żaroodpornych. Cholera bierze, ale nigdy nie wiem, kto dzwoni, więc zawsze odbieram.

    Mi się jeszcze nie zdarzyło zgubić telefonu.. odpukać!

    OdpowiedzUsuń
  37. No więc tak:jeśli wyświetla się ktoś bliski,to wołam:
    "aa część", lub "miło mi".
    Natomiast,gdy mieliśmy stacjonarny ,automatyczna sekretarka ,po wyjeżdzie synów z domu witała
    "tu opustoszałe gniazdo,którego pilnuje niewidomy ,głuchy pies" -pies autentycznie był w takim stanie .Wszyscy bliscy wiedzieli o co chodzi.Natomiast któregoś dnia zadzwoniły służbowo do męża "damy" ze starostwa i po usłyszeniu tekstu,nie wiedząc ,że się nagrywają autorytatywnie stwierdziły"biedna kobieta ma świra "- musiały przeprosić. maria I

    OdpowiedzUsuń
  38. U mnie ostatnio najczesciej wystepuje "No czesc skarbie, co Ty znow chcesz?" ;)
    Dobrze by bylo znac na pamiec choc jeden numer telefonu, czy to do siostry, czy do syna, czy meza - wlasnie na wypadek zostania okradzionym.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja zawsze zaczynam albo od "halo?", albo "tak, slucham?". To ostatnie podobno zaczynam mowic za wczesnie, tzn. zanim dobrze przyloze aparat do ucha. Czyli wychodzi "ucham?". :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Od telefonu w ogóle nie jestem uzależnioona. Często go nawet nie wyciągam z torebki, po czym widzę kilka nieodebranych połączeń i smsów, na które odpowiadam dodatkowo z kilkudniowym opóźnieniem, jeśli nie było to nic ważnego.
    Do wszystkich domowników i przyjaciółki znam nry na pamięć.
    Nie jest tak źle :D
    fidelia

    OdpowiedzUsuń
  41. dla mnie telefon też może nie istnieć, dam sobie radę choć przyznam, że czasem się przydaje. A ja witam się w zależności kto dzwoni bo przecież widzę na wyświetlaczu. Do męża mówię: czego? ;) Kochanka witam słowami: u mnie czy u Ciebie? Gdy ktoś obcy, kogo nie znam to mówię: "fabryka blachy falistej" albo "utylizacja martwych zwierzą" a raz zdarzyło mi się odebrać stacjonarny słowami "oczyszczalnia ścieków, słucham?" a to był telefon do taty... pani po drugiej stronie nie znała się na żartach albo myślała, że się przesłyszała bo raz jeszcze spytała czy może z moim tatą rozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomniało mi się. Gdy dzwoni do mnie ktoś z kim daaawno nie rozmawiałam i się nie widziałam (tak jak ostatnio) to dzwoniący usłyszy ode mnie: "Wszelki duch pana Boga chwali..." :)

      Usuń

Twój komentarz