środa, 28 listopada 2012

Rysiek ma kotka (prawie)


 Kraków przesiąknięty  jest zimną, obrzydliwą mieszaniną mgły i smogu ale po Osiedlu Kazimierzowskim roznosi się intensywny zapach perfum Obssesion. To Pani Emerytka niezmordowanie przemierzała chodniki raźno wymachując kijkami i zostawiając za sobą naperfumowane powietrze. Nie muszę dodawać bo to oczywiste - zapach tych perfum rozkłada się 143 lata. 
Odkąd otoczyła opieką studenta, zaczęła o siebie dbać bardziej. Bardziej niż zawsze, bo jednak obecność młodego człowieka w mieszkaniu do czegoś zobowiązuje i już nie można zostawiać byle gdzie sztucznej szczęki na przykład.
To tyle na razie na temat Wandzi, gdyby kto chciał wiedzieć co tam u niej słychać to napiszę za parę dni.
A tymczasem w kamienicy na Długiej zmiany. Krysia szykuje mieszkanie dla nowego przybysza. Za szybko się domyśleliście, że dom Oliwki jest dla Luny domem tymczasowym i tak naprawdę to Krysia zostanie kolejną właścicielką tej kotki co wcale dobrze nie wróży bo koty nie lubią zmian. Wolą drapać i napadać w jednym miejscu.
Rysiek wcale nie tak dawno zmienił poloneza na megankę na gaz i sami wiecie, ile jest z tym załatwiania. Co się chłop najeździł i nachodził to nie ma co nawet opisywać ale ważne, że wreszcie ma porządniejszy samochód bo tym poldkiem to Krysia się już wstydziła jechać nawet do matki do Bronowic.
Wszystko pięknie załatwił, przyniósł do domu dowód rejestracyjny i położył tam gdzie zawsze. Przynajmniej Rysiek twierdził, że położył na stole w pokoju czyli tam gdzie zawsze bo kiedy przyszła niedziela to papierów do auta nie było! Jak oni się obydwoje zeszukali, przekopali calusieńkie mieszkanie kilka razy, przeszukali wszystkie kieszenie, odsuwali meble – rozstąp się ziemio! Nie ma, nie ma i koniec, diabeł przysiadł! Może to na znak, że ta meganka jaka felerna?Takie ostrzeżenie.
Rysiek do pracy i tak jeździ tramwajem bo ma przystanek pod nosem to co się będzie pchał w korki, Krysia ma pracę parę minut na nogach od domu więc w tygodniu im auto nie było potrzebne ale macie pojęcie, jaki to był nerwowy tydzień?
A może tu, a może tam, a może ten Dżolero zeżarł i się Oliwka nie przyznała i tak cały czas dzień po dniu schodził im na poszukiwaniach. Nie kłócili się i nie wyzywali od sklerotyków, skądże. Nie podejrzewali również, że Rysiek, który jak łajza nosi wszystko po kieszeniach, po prostu zgubił te papiery a teraz mówi, że położył na stole bo co ma powiedzieć. Ale przecież gdyby położył to by były!
W sobotę Krysia sprzątała choć brudno nie jest, bardziej tak z przyzwyczajenia bo sobota, rozumiecie, wystarczyło tylko przejechać odkurzaczem, potem mopem, zmienić obrus na stole i gotowe.
No właśnie. Pod obrusem na stole zgadnijcie co było? Bo jak Rysiek położył tam dowód rejestracyjny to Krysia akurat szykowała kolację i się śpieszyła, nakryła stół obrusem nie zauważając, że na blacie coś jest. Wszędzie szukali a pod obrusem nie.
Kiedy Rysiek przyszedł z pracy, Krysia przywitała go jak zwykle buziakiem i talerzem zupy, dobra, przesadziłam, taka szybka to ona nie jest. Zupa się grzała wczorajsza a Krysia spojrzała na męża swego i spytała – a jak znajdę te papiery to pozwolisz mi przygarnąć kotka?

30 komentarzy:

  1. no wiedziałam... i teraz dopiero się zacznie zadyma!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rysio się zgodzi, bo kogo jak kogo ale żonę swą kocha nad życie a i auta szkoda, bo skoro już się rzucił i kupił to i pojeździć miło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, ależ fajnie tutaj. Przyznaję, jestem chora i czytam sobie w internecie jak popadnie i proszę, jak mi pięknie popadło. Na dodatek kota mam, to jakby z jednej rodziny jesteśmy. Żywego mam, nie że zwariowałam.
    Pozdrawiam, będę tu wracać regularnie.
    ewa-z-antygony
    (przyznaję, nie wiedziałam, jak się nazwać i zerżnęłam z górnego posta, przepraszam ewa-z-mazurskiej-krainy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło Cię widzieć u nas, rozgość się, zdrówka życzę!

      Usuń
  4. Ha! Pamiętam, że moja pierwsza kota pojawiła się w naszym domu też po jakimś podobnym: "a jak...(cośtam), to przygarniemy kotka?"
    Zadziałało, to i w Ryśka przypadku też zadziała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To moze i ja mojemu cos schowam i pozwoli mi sie dokocic?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubimy takie klimaty, a jak się przewijają jeszcze kocie klimaty, to jesteśmy wprost zachwycone. :) Będziemy tu zaglądać, bo warto!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieta jak zawsze po swojemu - czyli szantażem ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. No ba! Należy jej się jak nic!
    I na dodatek niech Rysiu śmiga po niego nową meganką do schroniska na Rybną:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Może jednak nie napiszę co obiecałam Sołtysowi za Muszkę?:))

    OdpowiedzUsuń
  10. bo jak kobieta na cos sie uprze to sposób zawsze znajdzie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. no ja fiknę! Ty to masz pomysły;) to się Rysiek ucieszy....

    OdpowiedzUsuń
  12. A to przebiegła Gabriela:) A potem mówią,że baby są podstępne:)Opinię na Krystyna szarga:)

    OdpowiedzUsuń
  13. A potem będzie awantura, że to wyłudzenie, no bo specjalnie schowała! Bo kto obrusem przykrył, niczym diabeł ogonem? No kto? :D

    i już się cieszę na ich godzenie z kotem w tle ;) albo na pierwszym planie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedzialam, ze Rysiu skonczy jako wlasciciel szalonej kocicy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. OOOOO... :) O tym sposobie nie pomyślałam :) Muszę go zastosować :) Klarko, Twój blog jest bardzo pouczający :))
    Aleńka

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurka, Klarka! Wiesz, co? Ty już wiesz co. Normalnie jakbym z Kryśką te dokumenty szukała. A opis emerytki... palce lizać...

    OdpowiedzUsuń
  17. Naprawdę nie rozumiem, czemu Kitty Megan chce mieszkać tu. Rozumiem swój obowiązek- Pokolenia, ale jej?
    Ja i tak jak Węgorzewska Ala - nawiązująca do mieszkanki Krainy Czarów będę przemykać regionami i stronami świata, a by Dobrowolnie przykuć się ....echhhh.
    Niezwykle miło były spędzić czas z konkretną kobietą wiedzącą na czym świat oparty. Koniecznie musimy powtórzyć taki spacer. Z całą ostrością baczenia i kontaktów koniecznych.

    PS Nie mają szans. A zakupy w Realu? Potem przejdziemy na Delikatesy. Te z tym zaopatrzeniem niszowym, ale pobudzającym nie tylko wyobraźnię.
    dostrzeżona

    OdpowiedzUsuń
  18. Sprawę emerytki z kijkami przemilczę-do czasu:))
    Natomiast co do pytania".....jak znajdę papiery, to...."
    Przed laty,kiedy Junior miał 7 lat ,kupiłam Mu na urodziny szczeniaka,bez konsultacji z seniorem/bo jak było konsultować ,gdy pies zdychał na placu przywieziony przez Ukraińców/.Senior wszedł do domu i zamurowało Go,bo psy lubił średnio i zapytał Juniora co wybierasz :"ja albo pies ?" -Młody -"PIES".No,żeby się Krysia nie zdziwiła:))maria I

    OdpowiedzUsuń
  19. Klarko, gdyby tak Pani Wandzi skończył się zapas perfum, to ja chętnie jedno opakowanie jej podaruję...:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. kobieta potrafi, ha ha ha... a Rysio kota przełknie, dla ukochanej :))))

    OdpowiedzUsuń
  21. niech by spróbował nie ...
    niechby oraz każdy powód, pomysł dobry i warty w słusznej sprawie)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudni są....czytając pierwszy post o emerytce dziewicy ,wiedziałam,że dokopię się wcześniejszych przygód:)))Są boskie!!!Lecę szukać dalszych:)))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz