czwartek, 11 października 2012

za pracą

Firma ogłosiła rekrutację. Dziewczyna poszukująca pracy wysłała wymagane dokumenty i czekała na odpowiedź. Dość długo. Wreszcie się doczekała - w poniedziałek dostała maila, że w środę ma się zgłosić na test kwalifikacyjny.
Praca miała być w Krakowie, dziewczyna mieszka w Krakowie. I tu się zaczynają schody, bo rekrutacja odbywa się w Warszawie. Na szczęście rano, a dziewczyna pracuje (jeszcze) od piętnastej, więc zdąży objechać. 
Pojechała, dotarła na czas na miejsce. Po dwudziestu minutach było po wszystkim. A raczej nie było, bo okazało się, że o czternastej będzie kolejny etap. Czekała i czekała, nikt nie zadzwonił. Wieczorem wróciła do domu. Stracona dniówka, stracone pieniądze na dojazd, frustracja, zmęczenie.
Nie widzę powodu, aby nie podać nazwy firmy, która traktuje ludzi w taki sposób. To Inspektorat Transportu Drogowego.

Uwaga bezrobotni! Tak też może się zdarzyć. Link przysłała Agnieszka, dziękuję.

34 komentarze:

  1. Rozumiem jej rozczarowanie,bardzo mi przykro;(
    A firma do dupy!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna mi tu pisze, że rekrutacją zajmują się wyspecjalizowane firmy ale to i tak nie upoważnia ich do takiego lekceważenia, wiem, uderzyłam w Twój czuły punkt bo przechodzisz to samo:* nie denerwuj się

      Usuń
  2. A kto by sie przejmowal straconymi dniowkami i kosztami dojazdu na jakies testy? Nieposzanowanie czlowieka - oto motto dzisiejszych pracodawcow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet sobie do tego wyjazdu dorobiłam ideologię myśląc, że może to rodzaj sita, komu zależy to przyjedzie itd

      Usuń
  3. Przecież takie instytucje jak ITD zazwyczaj wszelkie konkursy stanowiskowe mają już z góry zapalanowane!! Skoro i tak juz wiedzą kogo zatrudnią jeszcze przed tymi pseudo testami kwalifikacyjnymi to po co wogóle marnują czas i nadzieję na pracę innych ludzi! Niestety, w budżetówkach tak już jest... wiem coś o tym :)
    Pozdrawiam
    Aleńka

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie firmy tak traktują ludzi...niestety...
    A co gorsza to są firmy rekrutacyjne a nie pracodawcy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie miałam pojęcia, ale czy to znaczy, ze firmy rekrutacyjne mogą traktować bezrobotnych jak śmieci?

      Usuń
    2. To akurat chyba nieprawda w tym przypadku, bo firmy państwowe jak ITD samodzielnie rekrutują. Ale niestety jako osoba obecnie poszukująca pracy mogę potwierdzić - zdarza się, że tak to wygląda :( Mają etap 1 testu i tylko najlepsze wyniki przechodzą do etapu 2. A jak to bywa we wszystkich rekrutacjach - zawsze podane jest, że informują tylko tych zakwalifikowanych.

      Usuń
  5. Miałam podobną sytuację. Z tym, że nie pracuję, więc dniówki nie zmarnowałam. Tylko czas i pieniądze. A wszystko z góry się okazało i tak ustawione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem oburzona taką ignorancją i nieposzanowaniem człowieka

      Usuń
  6. Świetnie, że podałaś te dane. Takie postawy trzeba piętnować!

    OdpowiedzUsuń
  7. Alle to standard w poszukiwaniu pacy poza miejscem zamieszkani. Tak to wygląda, koszty są kolosalne.
    A naciągacze też pracują..... na tych zainteresowanych pracą a nie leżakowaniem.
    O ile w ogóle powinna szukać zajęcia.
    Proponuję balladę o srebrnym kradzieju nocy- Lipnickiej.
    Czy to nie kuriozum?
    To, że nie wie, ile jest warta obliguje do ....dalszego złodziejstwa?
    Może byśmy się przyjrzeli srebrnym krążkom treści w jez. muzycznym-co nie? Urząd Skarbowy i PIP może by zatrudniły do tego przeglądu - i by się zmniejszyło bezrobocie.
    PZS też.... p. Kręcina.
    Bo to jest przepaść tupetu.
    jr (dostrzeżona)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale nie jestem zaskoczona. Teraz takie traktowanie to norma.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja również nie widzę powodu, żebyś miała nie podać nazwy tej firmy... Tym bardziej, że to państwowa firma a Ty napisałaś fakty... Cóż mogę napisać? szkoda słów...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy wiedziałam już, że się przeprowadzę, zaczęłam szukać pracy w nowym miejscu zamieszkania. Raz gościu nie przyjechał za rozmowę, bo sobie zapomniał, a sam narzucił termin!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda tylko, że jak państwowa to i tak ma w nosie, bo jej wiele nie zaszkodzi...

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś to ITD nie ma ostatnio dobrej prasy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. racja, to zwykłe świństwo jest przecież, nie szanowanie ludzi!!

    OdpowiedzUsuń
  14. niestety większość ma rację. to są firmy rekrutacyjne, pracodawca tylko podaje kogo szuka. a te firmy maja w głębokim poważaniu kogo i skąd ściągną. maja plan i siedzą na tyłkach tam, gdzie mieszkają. nawet im do pustych baniaków nie wpadnie, że ktoś tyle traci. i zdrowia i kasy. tak się porobiło niestety. zarabianie na cudzych "losach" to ich zadanie. i to dosyć intratne.

    OdpowiedzUsuń
  15. jak na razie tylko w 2 państwowych urzędach spotkałem się z rozliczeniem pierwszego etapu. Były testy, każdy więc miał szansę dostać wymaganą ilość punktów, w pozostałych jedynie rozmowa w 4 oczy.
    Wymagania konkursu spełnione, sporo osób spełniających "kryteria", wybrana "najlepsza", najczęściej z poparciem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powazna firma, a traktuja ludzi, jak bydlo. Zalosne po prostu.

      Wybacz, usunelam, bo bledy w pisowni zrobilam :)

      Usuń
  17. Te rekrutacje to czasem pic na wodę fotomontaż, odbyć się musi, a przyjęty jest ten kto miał przyjęty być. Męczenie i stresowanie ludzi. Mnie ciągle kogoś rekrutują, ale nie wiem jak to się odbywa bo połowa rekrutów w pracy rady nie daje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety, poniewaz rynek pracy jest w tej chwili tak slaby, pracodawcy wiedza, ze jakkolwiek nie potraktowaliby potencjalnego pracownika, to i tak znajda chetnych na dane stanowisko...

    OdpowiedzUsuń
  19. Państwowe firmy zeszły na psy. Nie zależy im już na opinii. Nie mają również szacunku dla człowieka i zwykłej wyobraźni. Gdyby taki urzędas wczuł się lub wyobraził sobie taką sytuacje, jaką opisałaś, może by się zastanowił. Oni całkiem po prostu nie zdają sobie sprawy ( nie chce im się pomyśleć, jacy ludzie ubiegają się o pracę), że bezrobotny nie ma na nic forsy. Prywaciarze też się nie szczypią. Mają setki kandydatów i jak się nie podoba, to do widzenie. Potrafią przetrzymać i pół roku bez umowy, choćby śmieciowej.
    A dzisiaj moja córa (bezrobotna bez prawa do zasiłku) zadzwoniła na podany wczoraj w ogłoszeniu numer (ogłoszenie pojawiło się wczoraj na lokalnym portalu)
    i usłyszała, ze już wczoraj wieczorem dzwoniło około200 chętnych. Wybrano kogoś z doświadczeniem i dłuższym stażem na proponowanym stanowisku.

    OdpowiedzUsuń
  20. Szok!
    Ale takie rzeczy w Krk to norma.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przykre. Niestety pracodawcy traktują skandalicznie chętnych do pracy.Nie ma mowy o szacunku. Po co się starać traktować ludzi poważnie, skoro można wybierać i przebierać.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  22. więcej szukających, niż szukanych, więc nikt o tych pierwszych nie dba. A szkoda, bo jaki to byłby problem wysłać do wszystkich smsa - przyjęty, nieprzyjęty

    OdpowiedzUsuń
  23. Z jednej strony, bezrobocie. Narzekają więc ci, co pracy szukają.
    Z drugiej, jest coraz większy problem ze znalezieniem pracowników. Tu znów odzywają się pracodawcy.
    A prawda gdzieś pośrodku.
    Pretensji tu do firmy rekrutującej bym nie miała. Spytał ktoś, jak wygląda rozmowa? Znając życie, nie... więc o co pretensje potem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. a zastanawiałam się czy tam nie wysłać swojego cv. Dobrze, że zrezygnowałam!

    OdpowiedzUsuń
  25. no tak, a Pan Połeć (szef ITD) śmigał sobie parę miesięcy oplem kupionym do ścigania przestępców i od ministra Nowaka aż upomnienie dostał! chyba się pochlastał z tego powodu... szkoda, że Nowak nie stanął na wysokości zadania i nie wypieprzył go na zbity pysk... smsem albo poprzez oświadczenie ciecia na bramie: Pan tu już nie pracuje, Panie Połeć!

    OdpowiedzUsuń
  26. ja nie wiem o co to święte oburzenie, firmy zwykle nie dzwonią do osób, które nie przeszły jakiegoś etapu, jak komuś szkoda na bilet to niech nie jeździ na rozmowy do innych miast, dla mnie to raczej proste. Sama kiedyś jechałam 4 godziny w 1 stronę na rozmowę-20minutową. Fakt dostałam pracę, ale wysiłek był i do głowy by mi nie przyszło uważać, że ktoś mną pomiata, że nie dzwoni... A z drugiej strony wiem jakie jest podejście pracowników, praca od 8 do 16, kasa ma być a wyniki pracy niekoniecznie. I tak to działa-pracodawca nie może znaleźć nikogo sensownego a pracownik oburzony, ż e musi dojechać na rozmowę, najlepiej jakby firma zwracała koszty ....

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz