niedziela, 7 października 2012

z cyklu - o dobrych ludziach

Dziś publikuję Wam fragment kolejnego  listu od czytelniczki -  dobrze wiedzieć, że wrażliwi, pełni ciepła  ludzie są wśród nas.



dwa tygodnie temu przyszła za mną malutka trzykolorowa kotka. Szła za mną od przystanku autobusowego a to kawałek drogi. Tu są same osiedla domków jednorodzinnych i kotka pewnie jest z któregoś osiedla ale czort wie, z którego. Wyglądało na to, że przyszła z bardzo daleka. Ot, wyszła a może uciekła z czyjegoś domu, coś ją zainteresowało i tak szła i szła a wrócić nie umiała. Nie jest na pewno z tej okolicy. Kotka wygląda na bardzo zadbaną i bardzo domową. Nie chce wychodzić do ogrodu, od razu wiedziała po co jest kuweta ze żwirkiem, że najlepiej leży się na tapczanie i że człowiek służy do karmienia i do pieszczot. Pieszczocha z niej straszna. Jak ja do komputera to kotka od razu na kolana. Wytrze się o mnie dokładnie a potem głaskana zasypia. Z moim olbrzymem Irbisem już się dogadała choć na początku on bał się jej a ona jego. Prychały na siebie strasznie ale krzywdy sobie nie robiły a teraz nawet się bawią. Kotka już u nas zostanie. Ma na imię Pchełka, bo skoczna ogromnie. Już na wszelki wypadek odpchlona i odrobaczona. Na sterylizację jeszcze za wcześnie. Tak więc mamy już właściwie cztery koty. Trzy stałe i jeden dochodzący. Od roku przychodzi do nas na dokarmianie taki półdziki młody kot z przetrąconą łapką. Na początku nie dał się dotkąć. Teraz pozwala się pogłaskać i zapuścić kropelki do oczu, bo oczki są zaropiałe. Nawet raz udało się go złapać do klatki i zawieźć do weta. Został zbadany, odrobaczony i odpćhlony. Podobno z wyjątkiem oczu i przetrąconej łapki okaz zdrowia. Niestety w mojej lecznicy nie dało się go wysterylizować "od ręki' ale wiemy już gdzie to można zrobić od razu i nawet stosowny papier  uprawniający do zabiegu za połowę ceny leży w szufladzie (sąsiadka pracuje w ratuszu). Musimy tylko znaleźć trochę czasu by go zawieźć. No i kot przychodzi nieregularnie ostatnio tylko późnym wieczorem a rano trzeba do pracy. Po za tym nie mamy samochodu a autobusy wieczorem chodzą bardzo rzadko choć to obrzeża stolicy. Ale na pewno uda się to prędzej czy później.

Pani Krystyno - wielki szacunek dla Pani!

20 komentarzy:

  1. Niedzielne ogłoszenia -serce rośnie;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. LIsty do M- onako w wykonaniu: Evy/Krystyny/itd.
    Jak panie skończą sprzątać chłopcy podrzucą....tam gdzie trzeba. Z gestii Księstwa- bo taki status piastuje Ta Ziemia.
    Ratusz przez Duże R z racji instytucji - moż ejakieś warsztaty dla pomocy domowej, rozliczanej z urzędu czy stąd ten "kotek" podatkowego uniku?
    Imagine, urealnij.
    "Autobus stanął, możesz wysiąć" GraceLand tuż przed domem Jej.
    PS Wakacje śpiewane w New Providance to Bahamy. Efektywnie, monetarnie...Warto czasem książki otworzyć....Zalecam.
    "3kolory" to Flaga Italii. Też niegdysiejszej monarchii. Stąd "Z ziemi włoskiej do Polski" .
    Ciekawy serial teraz z Mediolanu , kiedy trzeba się pożegnać z ...melodią. I ląduje się na d...bez niczego.
    To co? Do sprzątania?
    jr (dostrzeżona)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co trzeba zrobić, by za połowę ceny wysterylizować kota? Jak braliśmy ze schroniska, mówili, że potem za darmo to zrobią, co do czego sterylizowaliśmy za swoje i pełną kwotą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W urzędach dzielnicowych niektórych miast wydają taki dokument. Są specjalne przychodnie weterynaryjne, ktore wykonują zabiegi i płaci się połowę ceny mając taki papierek. Ale kot lub kotka nie może być zwierzęciem domowym tylko dzikim. W moim przypadku kotek przychodzi tylko jeść czyli jest zwierzęciem bezpańskim. Nawet nie wiem gdzie nocuje. Tyle tylko, że moja sąsiadka pracuje w naszym ratuszu i oszczędziła mi łażenia do urzędu.
      Wasz kotek był w momencie sterylizacju już domowy i dlatego trzeba było płacić ze swoich pieniędzy. Tę kotkę, która za mną przyszła wysterylizuję już za swoje, bo jest moja własna. O ile kot może być czyjąś własnością.

      Usuń
    2. Nie wiem , ale jakoś tak co schronisko to inne obyczaje.
      U nas za darmo sterylizują, jeżeli ze schroniska wzięte.

      Usuń
  4. Wspaniala sprawa! Pozdrowienia do kotkow ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysle, ze wladzunia poszla po rozum do glowy, lepiej doplacic wetowi za sterylizacje, niz borykac sie z nadmiarem kociactwa w miescie, bo kosztuje to znacznie wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Krysiu ma Pani dobre serduszko. Tylko czy ten kotek się nie zgubił? Może ktoś go szuka? Warto poszperać w necie, dać info na Paluch, ( chyba jest Pani z okolic W-wy)gdyby ktoś szukał i tęsknił. Ponieważ zdarzały mi się przypadki przygarnięcia zgubionych zwierzaków, to wiem, że ludzie ich szukają. Dawałam ogłoszenie w necie, że odwiozłam na Paluch, wiem, że jednego pieska właściciel w ten sposób odnalazł. Dodatkowo w okolicy wieszałam ogłoszenia ze zdjęciem zwierzaka, i info, że odwiozłam do schroniska. Też mam takie szczęście, że co jakiś czas natykam się na bezpańskie zwierzę. Ostatnio z wakacji mało co nie przywiozłam jamnika, dobrze, że popytałam w miejscowości, czy ktoś nie zna warującego przy przystanku pieska. Okazało się, że piesek za właścicielką biegnie do pracy i tak czeka po kilka godzin własnie przy przystanku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu w okolicy bliższej i trochę dalszej nikt jej nie szuka. Sprawdzone. A do schroniska bym jej nigdy nie zawiozła. Jest taka kochana i ufna. Przeżyła by straszny szok.
      Portali o zagubionych zwierzętach nie bardzo mam czas szukać a nie znam żadnego.
      Swoje koty, które wychodzą do ogrodu(jeden siedzi tylko w domu) mam zamiar zaczipować.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Z pewnością będzie jej u Pani dobrze i gdyby jednak jej nikt nie szukał to Palucha jej nie życzę, ja ryczałam jak głupia, jak woziłam tam zwierzaki, ale wolałam tak niż zostawić na ulicy. W bloku i przy pracy, z której nigdy nie wiadomo, kiedy wrócę,nie mogę sobie pozwolić na więcej niż jednego zwierzaczka.

      Usuń
  7. Aż miło poczytać.
    Zdrowia życzę Pani Krysi za to ,że ratuje kotki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie historie. Dobrych ludzi jest pełno na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego dobrego dla Pani Krysi i jej bliskich:)

    OdpowiedzUsuń
  10. pani krysia to wspaniała kobieta! jestem pełna uznania dla niej. oby takich "kryś" jak najwięcej:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdeczne dzięki za słowa uznania i życzenia, chociaż uważam, że nie robię nic szczególnego. Po prostu trzeba tym zwierzętom pomagać, bo same sobie mogą nie dać rady. Muszę tu wspomnieć o moim Mężu, który bardzo pomaga mi w opiece nad tą czeredką i dzielnie wozi, jak trzeba, do lekarza, chociaż czasem baaardzo mu się nie chce ale jak mus to mus.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dobrze, że tacy ludzie istnieją, pomagają zwierzakom i stają się ich rodziną :)
    Bardzo to szanuję, bo czasem łatwo nie jest.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kota zapytałaś, czy chce sterylizacji?

    OdpowiedzUsuń
  14. Wpadłam do Ciebie za przyczyną Twojego komentarza na blogu Vojtka i widzę, że mamy wspólnych znajomych.

    Ciekawie tu u Ciebie :))**
    Pozdrawiam z Naprzeciw SZCZĘŚCIU

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz