wtorek, 30 października 2012

bój się bój!


Natychmiast się uspokój bo cię pan weźmie! – wrzasnęła wczoraj klientka na pół Kleparza, usiłując przywołać do porządku swoje kilkuletnie dziecko. Krzysiek na straszydło nie wygląda a do tego jest człowiekiem uśmiechniętym i miłym a już na pewno nie porywa dzieci, przeciwnie, zawsze odnosi się do nich z uwagą i szacunkiem.

Ciekawa jestem, czy te matki się słyszą. Pan cię weźmie, pani ci wleje, kierowca cię wyrzuci z autobusu do rowu, ksiądz będzie krzyczał, piesek cię ugryzie, kominiarz, policjant, listonosz – oni wszyscy mają monopol na porywanie niegrzecznych dzieci.  Tak, te pogróżki z pewnością zdyscyplinują przedszkolaka, już to widzę.

Kilka lat temu pewna mamuśka  regularnie straszyła mną swoją pociechę. Jadalnia w ośrodku wczasowym, ludziska pousadzane ciasno przy stolikach, wszystko widać i słychać. Pani przychodziła z córeczką i od razu na zachętę do małej  – jedz bo jak nie zjesz (kromeczki, kiełbaski, ziemniaczka, kotlecika) to ci pani zje! Nie odzywałam się, nawet mi to było na rękę bo mała trzymała się ode mnie z daleka również w innych miejscach. Wiecie, co mam na myśli. Człowiek się wysmaruje, zamknie oczęta  i leży uszczęśliwiony. Przez pięć minut, bo tuż obok rozłoży się rodzinka i młode sypią piachem i się drą, biegając z wody i do wody, tam i z powrotem, a mamusia drze się jeszcze głośniej i biega za nimi. A tak to  miałam jako straszydło spokój.

Raz się oburzyłam, w innych okolicznościach. Gości mieliśmy i dzieci gości bardzo grzeczne i fajne, bawiły się z kotami. Koty również były bardzo grzeczne i jedna z pań zwróciła się do tych dzieci z propozycją – to może sobie weźmiecie  kotki do domu skoro tak się ładnie bawicie?
Nie ma to jak dysponować cudzymi zwierzętami i robić dzieciakom nadzieję, choć wiadomo było, że rodzice nie pozwalają im nawet na rybki, o kocie i psie mowy nie ma. Co miałam zrobić – wzięłam kota na ręce mówiąc, że kocham go bardzo i za nic w świecie nikomu nie oddam ale mogą czasem go odwiedzać jeśli chcą.

Miało być o grożeniu dzieciom a skończyło się jak zawsze. Powiem na koniec –  kiedy będę taką starą babą co się wtrąca do wszystkiego i usłyszę, że ktoś opowiada dziecku bzdury, kłamie i myśli, że dzieci są głupie i ograniczone   to zdzielę laską przez łeb.
Jak straszyć to straszyć.

57 komentarzy:

  1. U mnie był popularny "dziad" i "babok" taki od ciemności:) Wtedy to było dość normalne, że tak dyscyplinowało się dziatki. Moje dziecię na swój własny użytek wymyśliło "szczypaka", którego jak twierdził się wtedy bał. Szczypakiem okazał się być kwiatek, który miał takie lancetowate liście. Chyba w dalszym ciągu jest dość powszechne podstaszanie dzieci, słyszałam ostatnio straszenie lisem....

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo wpierw się dzieciaka w ogóle nie wychowuje, , na zasadzie byle mieć ciszę w domu to i nóż dam do zabawy, a przy ludziach się dzieci straszy, bo na wychowywanie już za pózno. Kiedyś powiedziałam pewnemu dziecku, że jego mamusia tylko tak żartuje, to baba mało mnie nie zabiła swym wrzaskiem- tym razem skierowanym do mnie.Repertuar miała niezły, sięgnęła do moich rodzinnych powiązań, z czego "stara małpa" było wręcz pieszczotą.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no masz, to się dowiedziałaś. Czyli dobrze napisałam, one prawdopodobnie nie słyszą tych swoich wrzasków.

      Usuń
  3. Hahahahaha! Dobre! Mnie straszono na tyle skutecznie, że bałam się sama otworzyć szafy, a o wejściu do piwnicy nie było mowy. Taki sposób na zdyscyplinowanie mnie miała moja babcia, a moja kuzynka, o wiele lat starsza ode mnie jej wtórowała. Mama długo nie mogła sobie z tym poradzić.
    Moje dzieciaki nie boją się i nigdy się nie bały ani ciemności, ani wejść do piwnicy, czy na strych. Z drugiej strony to ja się bałam, że coś wywiną, więc może prościej było babci powiedzieć nie właź do piwnicy, bo tam cię coś porwie/ugryzie/złapie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może babcia naprawdę miała jakiego przeterminowanego narzeczonego w szafie, o piwnicy nie wspomnę..

      Usuń
  4. przyłączę się z tą lachą przez łeb ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat bałam się złego pana, który przyjdzie i mnie zabierze. Miałam wizję, że wrzuci mnie do worka, żebym nie wiedziała, jak wrócić.
    Zapomniałaś o mikołaju, który przyniesie rózgę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajrzy pod pierzynę i spierze po gołym tyłku, jaka perwersja!

      Usuń
  6. Ha, chciałabym Cię w akcji zobaczyć :D Bo delikwentów na pewno nie zabraknie, nie ma co się łudzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a już mi niewiele brakuje,dostałam właśnie kijki do chodzenia to mogę zacząć choćby od jutra.

      Usuń
  7. Tak, racja jak straszyć to straszyć. Kiedyś taki rodzic straszył synka moim tatą: "Jak się nie uspokoisz to oddam cię panu i pan cię do torby wsadzi". Byliśmy wtedy na molo nad Zalewem Wiślanym i tata miał dużą turystyczną torbę. Odrzekł mądremu rodzicowi na to: "A pan tę torbę wystawi za molo i wytrzepie zawartość, o którą się nie prosił." Rodzica zamurowało.
    Takimi bzdurami się buduje u dzieci brak zaufania do ludzi, niepotrzebny strach, różne lęki, traumy i wstręty na całe życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a do tego rodzic szybko traci autorytet i kiedy chce przestrzec przed realnym zagrożeniem, to nie ma posłuchu.

      Usuń
  8. Taaa, najbardziej mnie oburza w przychodni, jak matka/babka starszy dziecko: bądź grzeczne bo ci pani zrobi zastrzyk! A potem jak chore i trzeba robić zastrzyk to jest dramat, bo "przecież to nic nie boli" a dziecko takie niegrzeczne!
    Szacunek i uwaga - tak, jak napisałaś. To się należy dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, dentystą, lekarzem i pielęgniarką, bardzo mądrze. I tatusiem:D

      Usuń
  9. Ja nie straszę mojego dziecka, raz Pani kasjerka w sklepie powiedziała do Martyny, która marudziła bo za długo staliśmy w kolejce "Bo Cię zabiorę" a ja ją przytuliłam i powiedziałm: "Nie bój się, mama nigdy nikomu Cię nie odda". Moim zdaniem straszenie dziecka nie zdyscyplinuje. I wkurza mnie bardzo jak ktoś traktuje dzieci jak powietrze kiedy o czymś mówią lub pytają. Zwłaszcza takie malutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też wkurza i oburza, bo komu dziecko ma wierzyć jak nie matce? A potem się dziwią, że ich dzieci nie słuchają.

      Usuń
  10. Nie wiem jak można kogoś Tobą straszyć, ale okazuję się, że można i to skutecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No wiesz co ??
    Straszyć Tobą to chyba przesada :-)))
    Ale przynajmniej spokój miałaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może wyglądałam na wygłodniałą;) choć sądzę, że to był przypadek, po prostu najbliżej siedziałam i padło na mnie.

      Usuń
  12. Mnie nie straszono, ja nie straszylam, ale kiedy raz postraszono mna, zaraz wypowiedzialam swoja opinie o metodach wychowawczych mamusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przeklinam :o, wytlumaczylam panci, ze nie tedy droga. A czy dotarlo, to juz insza inszosc.

      Usuń
  13. Klarko, masz rację. Mnie też wkurza straszenie dzieci innymi. Albo nie rób tak bo nie będę cię kochała... Bo cie pan zbije, zabierze, bo pani zje... Bo robak na rękę wejdzie, robak idzie, robak się zesrał czasem mam ochotę dodać od siebie... A może tak dorosłych straszyć też? Taka mania straszenia dzieci. A potem dziwią się, że się dziecko czegoś/kogoś boi...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie każdy chce mieć dzieci, ale każdy czuje presję społeczną, że "powinien", i to powoduje, że są tabuny rodziców niewydolnych wychowawczo...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobre sobie! Mnie straszono Cyganami ( Bog jeden wie dlaczego?) Ja swego syna nie straszylam niczym, ale jako male dziecko obejrzal kiedys film ( dla dzieci) , w ktorym Baba Jaga uciekala siedzac z miotla na motorze , smiejac sie zlowieszczo. Zrobilo to nim takie wrazenie, ze jak zobaczyl motocykliste to darm sie w nieboglosy:" Adzka ( to zdrobnienie od Baby Jagi), Adzka na motorze!" I tak zostalo!
    A rzeczywiscie rece mi opadaja jak matki strasza niedorzecznie swoje dzieci lub w druga strone- kiedy bezkrytycznie na wszystko im pozwalaja, np "milosnie" zameczac cudze zwierzatka bedac gdzies z wizyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale wiesz co, chyba każda matka boi się, że syn zapragnie mieć motor, a Ty już wiesz, że mu to nie grozi;)

      Usuń
  16. straszyć straszyć ale TOBĄ?? :D Ja nie cierpię jak ktoś straszy moje dziecko - bo Cię pan zabierze!!! A u Teściowej to niestety na porządku dziennym. Moja babcia też straszyła mnie DZIADEM który mnie schowa do wora jak nie będę grzeczna. Takie metody powinny odejść do lamusa. Dawno już ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co, uosobienie Baby Jagi!
      Niech się babcia nie zdziwi, jak któregoś pięknego dnia wnusia tez postraszy babkę jakim dziadem;)

      Usuń
  17. I znowu laska okazała się ważnym a nawet niezbędnym atrybutem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój wujek to straszył kuzynów milicją. Raz w pociągu, pełnym ludzi, strasznie rozrabialiśmy z bratem. Wtedy kuzyn podszedł do nas przestraszony i krzyknął na cały głos: uspokójcie sie, bo wam milicja wpier...li

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wujek musiał mieć niezbyt miłe doświadczenia z milicją, inna sprawa, że oni naprawdę mieli takie metody - do suki i pałą, nie cackali się

      Usuń
    2. bezcenne:))Maria I

      Usuń
  19. Mną też straszą i to nawet we własnej rodzinie :))
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech zgadnę - perfekcyjna ciocia iw zobaczy, że dzieciak ma bałagan w pokoju?

      Usuń
  20. To może teraz napiszę jak ja zawsze skutecznie dzieci straszyłam i dotąd straszę. Mam taki duży gruby zeszyt i czarną kredkę.Wyślę to mikołajowi,ale jak będziecie grzeczni to kreski anuluję.I bardzo pilnują każdą anulowaną kreskę.

    OdpowiedzUsuń
  21. przepraszam, czy ty wyglądasz na wygłodzoną?
    a z tą laską to koniecznie. ja o mały włos wczoraj tak nie zrobiłam, ale kijeczka nie było a nic pod ręką nie miałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie nie, przeciwnie:D parasolką albo ostatecznie torbą;)

      Usuń
  22. Dobra, wszyscy już powiedzieli o tym straszeniu dzieci. Mam takie samo zdanie o tym, co Ty. Jak trzeba, to podeślę Ci tę lagę. Z dziką przyjemnością. No i mam nadzieję, że ktoś Cię sfotografuje w akcji :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak mnie irytuje straszenie dzieci w taki sposób...
    A później dziecko boi się własnego cienia i jest przekonane, że każdy je skrzywdzi/porwie/zje... Brrr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo przestaje wierzyć dorosłym bo szybko odkrywa, że to kłamstwo

      Usuń
  24. moja kolezanka straszy synka mysza, ktora przyjdzie i go ugryzie. kiedys gdy byl niegrzeczny w czasie naszej wizyty zamknela go na chwile w piwnicy w ktorej te myszy sa. maly dostal histerii. XXI wiek a metody wychowania sredniowieczne

    OdpowiedzUsuń
  25. Moi teściowie mojego męża raz jedyny nastraszyli Dydkiem na słomianych nogach,który go zabierze -chcąc go zmusić do powrotu z podwórka-nie przewidzieli jednak tego,że mąż będzie prawie do północy siedział na schodach z uporem maniaka czekał na tego Dydka chcąc żeby go od nich zabrał...

    OdpowiedzUsuń
  26. nie mogłam się powstrzymać:
    miejsce akcji: mieszkanie na 10 piętrze
    osoby występujące: 3 letni Staś i jego dziadek
    zdarzenie: Staś zaczyna psocić
    Dziadek: Staś! Bo Cię przez okno wyrzucę!!
    tłum za dziadkiem: no teraz to pojechałeś...
    Dziadek zajarzył i zaczął się śmiać sam z siebie
    koniec

    OdpowiedzUsuń
  27. niestety pewne błędy wychowawcze są powielane z pokolenia na pokolenie:( to straszne, że dorośli pacyfikują swoje dzieci za pomocą strachu..

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy metodą wychowawczą stał się strach?
    Podejrzewam,ze niezamożnych dzieci nikt nie porywa/.Bo po co sobie kłopot bez profitów na głowę brać.
    Ale jak takie ładne, zdolne, z dobrej rodziny....to warte zachodu,co nie?
    Autobusy były państw.- więc nie sądzę, by ktokolwiek ryzykował posadę ale merce państwowe- owszem. Kierowcy BOR-u bywają apodyktyczni.To jest jednak posadka.
    Pupką czy na główkę- różanego krzaczka?
    Fotograf stworzył takie bardzo nostalgiczne portfolio z nawiązaniem opieki nad dziećmi. Troskliwe dłonie układające w niebezpiecznym manewrze, który by się skończył skręceniem karku.
    Dzieci kaskaderami nie są a jako załącznik
    blog. relski.pl i post o groopie Mikołajka co to cudownie dostarcza dzieci.Cudownymi kanałami.

    jr

    OdpowiedzUsuń
  29. Jako dziecko stałam w "kolejkowych czasach" z mamą w sklepie. Zapewne musiałam marudzić, bo pani stojąca za nami, powiedziała do mnie:"jak będziesz taka niegrzeczna, to cię zabiorę" Spojrzałam na mamę i zapytałam czy ta pani mówi prawdę. Mama powiedziała, że tak. W tym momencie wybiegłam ze sklepu i wpadłam do pierwszej lepszej bramy (wtedy nie było domofonów) i przykucnęłam za kubłami na śmieci. To było lato - straszliwie śmierdziało z nich i latały muchy. Wyszłam tylko dlatego, bo pomyślałam sobie, że nim ta pani za nami zrobi zakupy, ja już będę daleko z mamą. Do tej pory pozostał mi jednak żal do mamy za tamtą sytuację i dlatego wiem, że dzieci nie można straszyć.
    fidelia

    OdpowiedzUsuń
  30. Za każdym razem mówię takiej mamuśce ,że sobie nie życzę,żeby mną straszyć.traktuję to bardzo serio,bo bardzo kocham dzieci.Przy okazji -czy słyszycie słowa zachwytu :
    "jaka ta twoja córeczka jest śliczna-chętnie bym ją zjadła"Matko Boska!!!maria I

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz