wtorek, 11 września 2012

Uśmiechniętego dnia!

Wśród wielu spraw, z którymi zwracacie się do mnie, muszę wybierać. Nawet nie tyle muszę co chcę, bo nie dam rady myśleć o każdym, to mnie zjada, jeśli się w coś angażuję to cała.  Bywa, że staram się jednak jakoś rozwikłać sprawę i po godzinie pisania (z szukaniem, dzwonieniem, dowiadywaniem się) wreszcie klikam na "wyślij" a wtedy okazuje się, że adres nadawcy nie istnieje. Tak się zdarza z listami z okienka "napisz do mnie" na pierwszym blogu. 

Ale dużo częściej jest tak


Droga Pani Klarko!
Udało się!!!! Kocur jest od wczoraj u nas, jesteśmy ledwo żywi (całą noc kocisko szalało, rozpoznając nowe kąty i nowych ludzi - ludzi organoleptycznie rozpoznawał ;-)) - ale strasznie szczęśliwi. Wiedziałam, czułam, że Pani blog ma moc! Bardzo dziękuję, za Pani pisanie, za Pani bloga i za Pani pomoc. Odzyskałam utraconą wiarę w dobrych ludzi i zyskaliśmy z mężem wspaniałego towarzysza. To taki punkt zwrotny w momencie gdy nic nam w życiu się nie układało, może się teraz odmieni??? Wszystkiego dobrego życzymy!
Gorąco pozdrawiam - Alicja (babacochcekota)

A jeśli ktoś nie wie, o co chodzi, to tu znajdzie odpowiedź.


Alicjo, podziękowania nie należą się mnie tylko Kasi, która kota zawiozła. Kasiu, podziwiam Cię i wraz z Czytelnikami dziękujemy - kolejny raz widzimy bowiem, jak ten nasz blogowy świat się wspiera, daje nadzieję i wiarę, że są dobrzy ludzie.
Uśmiechniętego dnia!

35 komentarzy:

  1. Ale się pozytywnie i przyjemnie zrobiło:)Tak niedużo trzeba by świat stał się piękniejszym i milszym miejscem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klarko! Dziękowałam w komentarzach pod poprzednim postem ale przekleję i tu:
    "Akcja "KOT" zakończona POWODZENIEM, kociak od wczoraj jest u nas. Jeszcze raz serdecznie chcemy podziękować Klarce za pomoc i udostępnienie bloga oraz Kasi, która ofiarowała swą pomoc zupełnie bezinteresownie! Wspaniale, że jeszcze tacy ludzie chodzą po tym świecie! Jesteście WIELKIE, życzymy wam wszystkiego dobrego - zresztą nie może być inaczej, przecież dobro podobno powraca :-))."
    Szczęśliwa i niewyspana babacochcekota i jej mąż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. własnie miałam przeklejać ten komentarz tutaj, dzięki!

      Usuń
    2. Teraz powinno byc BabaCoMaKota! :D
      Super, życzę zdrowego chowu i dużo radości :)

      Usuń
  3. Wielkie gratulacje za tą udaną akcję zakończoną POWODZENIEM wszystkim uczestnikom!

    OdpowiedzUsuń
  4. ściskam dłonie i czapkuje))) każdemu kto służy pomocą, zwłaszcza zwierzętom)))bo to dobry człowiek jest!!

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję udanej akcji "KOT". :) Ludzie dostali swojego wyczekiwanego mniejszego towarzysza a i kot dostał swoich ludzi.
    Bardzo to miłe.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i nie lepiej od razu?
    Gdyby tak telewizja brała z nas przykład i przekazywała dobre wieści, a nie głównie "sensacje" byłoby milej:)
    Ciesze się,że wszystko się udało;) pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  7. No i jak tutaj sie nie usmiechnac..:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To kocurro już trafił na miejsce ?
    Świetnie :-) Gratulacje :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też się cieszę - przede wszystkim z tego, że jest tu taka miła atmosfera, ze można wzajemnie na siebie liczyć czy to na dobrą radę czy nawet, jak się okazuje na przysługę.
    Mam tylko takie małe - naprawdę niezłośliwe - pytanie. Nie macie nic przeciwko sformułowaniu "adoptować" w odniesieniu do zwierząt?
    Zaznaczam, że zwierzęta, nawet te przeznaczone "na obiadek", nie mówiąc już o domowych ulubieńcach, zawsze były i są przeze mnie i moich bliskich traktowane z należytym bożemu stworzeniu szacunkiem: świeże jedzenie, czysta woda, pomoc weta, czas na zabawę, zero dręczenia itd.
    Ale jednak... moim zdaniem pewne określenia, tak jak pewne miejsca są tylko dla ludzi.
    Pozdrawiam, pewnie niechcący wsadzę kij w mrowisko, ale jestem po prostu ciekawa Waszej opinii, jeśli Klarka pozwoli
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem - ja osobiście nie mam nic przeciw określeniu "adopcja " w odniesieniu do zwierzęcia. Biorąc do domu zwierzątko bierzemy jednocześnie pełną odpowiedzialność za jego losy, podobnie jak wtedy gdy decydujemy się na sprowadzenie na świat dziecka. Jestem zwolenniczką świadomego macierzyństwa i świadomego posiadania zwierzęcia, w każdym przypadku musi to być świadoma decyzja, a nie przypadek czy też kaprys. Poza tym, gdy masz w domu psa lub kota przez kilkanaście lat, to traktujesz go jak członka rodziny, jak kolejne dziecko. Wg mnie nie ma określeń zarezerwowanych tylko dla ludzi.No może tylko jedno - podłość.To cecha ludzka, nigdy nie dotyczy zwierząt, więc to określenie zarezerwowałabym tylko dla ludzi.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Jest adopcja i adopcja zwierzęcia - jak wino i wino owocowe :)

      Usuń
    3. A z czego się własciwie robi wino nieowocowe? ;)

      Usuń
    4. Wino z żyta można zaklasyfikować jako wino owocowe, dlatego, że żyto jest tam ledwie dodatkiem, podobnie jak w winie z ryżu. Oczywiście nie dotyczy to sake, ale to już zupełnie inna historia.
      Wino nieowocowe to wino z winogron, bez żadnych innych składników. Gdzieś już o tym napomykałem, ale kto by to spamiętał? :D

      Usuń
    5. Ja tam nie wiem, ale winogrona kupuję zwykle w działach z owocami :D A czym niby one są? :p

      Usuń
    6. Wino tylko wtedy zasługuje na swoją nazwę gdy jest wytwarzane jedynie z winogron. Przez lata całe trwał spór i tak uzgodniono - winem jest tylko sfermentowany sok z winogron. Wszystko inne ma dodatkowy element w nazwie - stąd wina owocowe. I tak sfermentowany sok z winogron, z dodatkiem cukru z buraka czy trzciny, już na miano wina nie zasługuje. :)

      Usuń
    7. No i mam teraz problem, bo co bym nie zrobił, to się narażę na zarzut niestosownego zachowania. Wyczerpującego wywodu nie zamieszczę, bo będzie dłuższy niż notka naszej Gospodyni, linka nie dam bo będzie jak "ludzie chodźcie do mnie, ja to lepiej napisałem", a w dodatku temat wiodący jest o adopcjach zwierząt i nazewnictwie przygarnięcia zwierzaka, a tu schodzimy na produkcję "mamrota" :D
      No i wreszcie nie wiem, czy w dobrym tonie jest zabawa w komentowanie starych notek, gdy następne już opublikowane? Z tego co zauważyłem nieszczególnie ktoś to czyta. ;)

      Usuń
    8. nikt Ci nic nie zarzuci, dawaj link!

      Usuń
  10. Moja operacja KOT też się udała i od dzisiaj też mam kota, nie tylko tego w głowie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję, prawdziwe miauleństwo, zobaczymy, co z niego wyrośnie

      Usuń
  11. Bo koty wnoszą do domu spokój i dobry nastrój, a to już szczęście :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ktos spytał kota, czy chce przeprowadzki?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tak nie na temat... dawno tu nie zaglądałam... teraz zaglądam z zaproszeniem na książkowe candy http://wiecej-slonca.blogspot.com/2012/09/rocznicowe-ksiazkowe-candy.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze powtarzam, że Kaśki to są świetne dziewczyny! :D

    Wszystkiego najlepszego życzę nowym Kotoposiadaczom. I dużo cierpliwości :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobre wiadomości dla dobrych ludzi.
    Od razu poczułem się lepiej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziwię się, że nikt trzeźwo i szczerze nie napisał, że trzeba mieć lekko nierówno pod sufitem, żeby kota wieźć 200km.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, bo znam historię kota, który przyleciał ze Stanów Zjednoczonych i na lotnisko w Balicach ktoś wyjechał po niego 150 km

      Usuń
  18. Przyznam, że niezły tupet trzeba mieć by wogóle wspomneć/bąknąć o adopcji w przypadku kompletnego braku więzi.
    Zapłacić biurowcem za kawałek ciastka? Bo takiej ceny sobie zażyczono. Tak drogo płacę tylko za Uczucia prawdziwe, a nie za wyłudzenia.
    Tym bardziej, jeśli sprawczyni zajmuje się błyskiem w kamery a nie swoim potomstwem.
    Pani Ala mi też przywróciła wiarę. W kontroling.
    Jeszcze nie oskarżona, zatem już wkrótce. Jak chce się popisać plagiatem i zmianą ocen.
    jr

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz