poniedziałek, 10 września 2012

porachunki, czyli znów o tej Emerytce

Pani Emerytka dba o siebie i to widać. Od czasu do czasu pozwala sobie na nową sztuczną szczękę na przykład, no co się śmiejecie, mało to takich babek, którym szczęka wypada przy każdym "daj pan spokój panie Edwardzie"? Starość bywa straszna, człowiek nie trzyma a to moczu, a to zębów, a to nie trzyma się zasad ruchu drogowego.  Jedni na stare lata postanowili zatruć życie innym i to czynią konsekwentnie plując jadem, a inni, jak Wanda, przeciwnie. Czyż nie miło będzie w chłodniejsze dni pomyśleć panom o rękach, które wydziergały kolorowy ocieplacz? Wandzi również będzie miło   pomyśleć o ocieplaczach otulających no, wiadomo co.

Nie dziwcie się, że nie nazywam pewnych rzeczy po imieniu, ale skoro Wandzia tak właśnie robi to ja to szanuję i staram się oddać jak najlepiej  jej charakter. 

 Na razie jeszcze lato trwa i trzeba wyglądać elegancko, poszła więc Wandzia do salonu piękności. Dawniej mieścił się tu zakład fryzjerski „Loczek” ale teraz nie ma już zakładów fryzjerskich, są wyłącznie studia stylizacji fryzur albo salony piękności, choć nadal można w nich za ciężkie pieniądze dać zepsuć sobie włosy, to się nie zmieniło.

Na chodniku tuż przed wejściem natknęła się Wanda na Lucynę, idącą pod ramię z Edwardem. Od pewnego czasu tych dwoje było nierozłączne bo jak wiadomo, nieszczęścia chodzą parami. Lucyna na widok Wandy tylko parsknęła jak jaki koń i rzuciła niby przed siebie starym, indiańskim przysłowiem, z miejsca podnosząc Wandzi ciśnienie.
- Nie pomoże puder róż kiedy gęba stara już! Lucyna poprawiła przy tych słowach torebkę na ramieniu i zaryła w chodnik obcasami bo Edward, mężczyzna szarmancki, zatrzymał się w miejscu, chcąc się przywitać.
- To po co się Lucynko pudrujesz i malujesz te kółka pod oczami jak panda? – miała powiedzieć Wandzia ale nie powiedziała, bo nie chciała wszczynać awantury. Mało to innych awantur w Hucie? Że też ten Alfred nie zrobi użytku z tych wariackich papierów i nie zaprowadzi porządku na osiedlu, właśnie, może ta franca mu po prostu nie oddała siekiery, o!
- Idźże w cholerę jędzo – wyminęła ich zręcznie, co w Hucie jest łatwe ale spróbowalibyście wyminąć zręcznie parę idącą chodnikiem na Długiej na przykład.  Albo pyskiem o ścianę, albo prosto pod tramwaj, i tak by się to skończyło, ale do brzegu, temat trudny to się jakoś nie mogę pozbierać.
Kiedy pani fryzjerka nakładała na bujne loki Wandy farbę w kolorze miedzi, usłyszała przepiękną historię o miłości. Fryzjerka płakała i Wandzia płakała. Niestety, autorka akurat została zaatakowana przez inną fryzjerkę szczotkami i suszarką, dlatego nie dowiedziała się i tym razem, jak to z tą miłością było.

Z ostatniej chwili. To nie były łzy wzruszenia, to w tej farbie coś było.
zdjęcie z internetu

Specjalnie dla Niki - tak wyglądają ocieplacze robione przez Panią Emerytkę

27 komentarzy:

  1. Oj zaraz farba, na pewno to były łzy wzruszenia :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście !Bo to była piękna opowieść o miłości,która lat nie liczy i dlatego dopiero "młodzi" sprawdzając papiery wiedzą, iż mają rocznicę ślubu!!!!
    Najserdeczniejsze życzenia Klarko i Krzysztofie! Kolejnych cudownych wspólnych (z sobą i zwierzakami)rocznic! A my Was ściskamy serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic z tego;) udam, że nie wiem o co chodzi bo co to jest te parę lat, kto by to pamiętał;)

      Usuń
    2. Pewnie,bo najtrudniejsze to pierwsze 50 lat, a potem już z górki;)) A Wam już "większa polowa" minęła;)) Była śliwowica?;)

      Usuń
    3. białe wino półsłodkie było, butelka na czworo, i Ty mnie nie ciągnij tu za język, za rok opiszę wszystko z detalami, rok po roku, wyjdzie dłuższe i straszniejsze niż Saga o Ludziach Lodu

      Usuń
  3. Niektóre wyciskają łzy z oczu,to prawda i atakują nos i gardło. A i uczulają!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to się nie dowiedziała? jak to? I co my teraz zrobimy?? :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaaaaaaaaaaaa czasem można płakać.. ze śmiechu, a farba jest tylko usprawiedliwieniem. Ale, kto tam wie tak naprawdę, co było powodem łez fryzjerki?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, można gdzieś znaleźć te opowiadania ułożone w kolejności? Bo się zgubiłam i chcę nadrobić zaległości. Może jakaś zakładka o pani emerytce ?

    OdpowiedzUsuń
  7. "Od jakiegoś czasu tych dwoje było nierozłączne, bo jak wiadomo, nieszczęścia chodzą parami:) Tym mnie rozłożyłaś na łopatki:)

    No i przypomniałaś mi historię z ochraniaczami:)Tylko gdzie zdjęcie rzeczonych. Były rozbrajające:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarciu:) Normalnie Cię uwielbiam:)Tym zdjęciem zapewniłaś mi wspaniały humor na cały dzień:) mła dziękczynne:)

      Usuń
  8. Jak rozumiem, ochraniacze dla wojaków muszą być w kolorach maskujących?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie, boć to nie broń

      Usuń
    2. No własnie, to jakby nie było część umundurowania, więc i kolorki powinny być podobne :D Broń na ogół bywa oksydowana, a to tak nie za bardzo do części ciała z wrzącym olejem... :D

      Usuń
    3. Nie bron? To dlaczego w przepisach dotyczacych zdolnosci poborowych do sluzby wojskowej stalo przy "brak obu jąder" i "brak prącia" - calkowicie niezdolny, kategoria "E"?

      Usuń
    4. A jak by porządny żołdak wtedy rzemiosło swoje uprawiał - bez gwałcenia i fraternizacji? :D

      Usuń
  9. Poległam na ocieplaczach robionych przez panią emerytkę... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mówcie o tym zbyt głośno, ale... Gdyby mój ślubny chciał się mnie pozbyć na zawsze - wystarczyłoby, żeby taki ocieplacz przywdział, a potem zrobił seksowny, intymny striptiz.
    Na 100% umarłabym i ze śmiechu, i ze wstydu.

    Dobrego dnia, Klarko.
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja bym się śmiała a potem powiedziała jak na starą żonę przystało - to już nie masz na co wydawać pieniędzy?;0 Dobrego dnia!

      Usuń
  11. Szefowo daj ty spokój, ja już się wkręcam w opowieść, a tu ciach... ucinasz! "o żesz kurnasz" ze zacytuję Cipiptaszka z Wrocławia:)
    to pisałem ja
    przedpołudniowy lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  12. Wylazł ze mnie facet:
    Czy te ocieplacze robione są na miarę, czy może "z pamięci, lub wyobraźni"?
    Jakieś S, M L XL
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie ja też się zastanawiam, jaka jest rozmiarówka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O Thej:)

    Dziwny syndrom zaobserwowałam: matki adopocyjne zbierają te dzieciaczyny i wysyłają je za klientami małego centrum miasta celem wyłudzeń czy nękania. Straż miejska jakoś nie zainteresowana,bo ...
    oglądamy taką Helenkę np. Hunt- cudna "Mama na obcasach" a w rzeczywistości żyjąca z pomocy społecznej i wyłudzeń.
    Zgłaszać?
    Kole. koleżnaka po fachu:weź pan kota i weź pani kota....bo ona w tv ugrywa.
    Patrzę z moją skromną pensyjką....czym jeszcze obdarować takie panienki- domowej maści mamusie- może rozumem? Bo środkami na antykoncepcję - za późno?
    PS Bo lubię ostre spojrzenie. Moja ulubiona aktorka to Reichel Weisz, a vokalna modelka A. Jantar.
    jr (dostrzeżona)

    PS Dziecko jest Miłością do człowieka, który jest jego ojcem. Z punktu Matki.Nie przypadkiem, uczuciami, które chcę i będę pielęgnować każdego dnia. Pamiętając i szanując w nim Nas.
    Zatem zrozumiała awersja?

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz