środa, 19 września 2012

Na Kleparzu w dzień targowy


Jest przy Kleparzu taki malutki zakład fotograficzny. Można tam zrobić odbitki z wakacji albo kupić ramkę – co ja tu będę pisać, takie firmy są w każdym miasteczku. Wczoraj przed południem do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Zażądał pieniędzy a kiedy pracownica usiłowała wyjaśnić mu, że nie ma pieniędzy, wyciągnął młotek i chciał uderzyć ją w głowę. Na szczęście nie trafił w głowę, uderzył ją jednak w ramię a potem już z zaplecza wybiegł ktoś na pomoc, bandyta trafił w ręce policji a dziewczyna do szpitala.
Nie dziwcie się, że wydarzenie stało się sensacją dnia i ludzie snuli domysły – czy bandyta był pijany i pomylił fotografa z kantorem wymiany walut, a może to jakiś psychopata, a może jeszcze coś innego.

Przy okazji opowiadano sobie o innych aktach przemocy.
Do firmy zajmującej się sprzedażą okien przyszedł kompletnie pijany klient i chciał złożyć zamówienie. Pani zajmująca się obsługą stanowczo odmówiła, zapraszając go, gdy będzie trzeźwy. Klient się wkurzył. Wkurzył się bardzo, wyjął pistolet i powiedział, że pani ma natychmiast przyjąć jego zamówienie bo jak nie to ją zastrzeli!
Podał wymiary i namiary, podpisał się  i  zadowolony wyszedł.  Po jego wyjściu wystarczyło tylko zadzwonić po policję. Wszystkie dane się zgadzały więc policjanci nie mieli problemu z ujęciem sprawcy, mieli dokładnie tak, jak się domagają, sprawcę napadu spisanego z dowodu. Tu mi się włącza nutka sarkazmu to dalej nie komentuję, aczkolwiek kusi, oj kusi.

Kryminalne powieści  zakończyła historia o dwóch braciach, którzy ukradli samochód i nie wiedząc, co z nim zrobić, zakopali go w ziemi. Może myśleli, że auta się mnożą jak ziemniaki i  wyrośnie im w polu pełno nowiutkich samochodów?

Nie zamierzam pisać o głupocie przestępców  ani o traumie ofiar, do głowy mi tylko przyszła  myśl – firmy ochroniarskie przeprowadzają rekrutację wyłącznie wśród emerytów i rencistów, orzeczenie o niepełnosprawności jest warunkiem przyjęcia do pracy. To jak taki ochroniarz z grupą inwalidzką czuwa nad majątkiem firmy to w przypadku napadu chłopina wcześniej dostanie zawału niż zginie z rąk bandytów. Czego nikomu nie życzę. 

11 komentarzy:

  1. Oj Klarko lubię te Kleparzowe historie, ale dzisiejsza mnie troche zaskoczyła.
    Ja niestety tez cos mogłabym powiedzieć o kradzieży i złapaniu złodziaja i o policjantach, którzy mimo (zapewne chociaż kto ich tam wie) braku grupy inwalidzkiej, nie potrafili się w sytuacji "pogoni" za złodziejem siedzacym zamkniętym w stojącym- z niezapalonym silnikiem -aucie, odnaleźć....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż chciałoby sie powiedziec jaki kraj tacy złodzieje, ale nie powiem tego i już;)

      Usuń
    2. Albo jacy złodzieje tacy stróże prawa ;)

      Usuń
  2. Albo weźmie nogi za pas widzą dużo mlodszego i lepiej zbudowanego mężczyznę - w sumie nie dziwię mu się, pewnie też bym zwiała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tą grupą inwalidzką nie do końca tak - ma mieć grupę, ale na jakiś paznokieć, czy inne cudo - jednym słowem pełna sprawność :D
    Cyrk bez kółek...

    OdpowiedzUsuń
  4. przkład z krakoeskiego podwórka przeczytany przeze mnie wczoraj na jednym z portali.
    facet się wkurzył na gołębie krakowskie bo bu nakakały na nowiuśkie spodnie od garnituru, a właśnie udawał się na rande wu z dziewczyną. Nazajutrz wyjął filintę którą najprawdopodobniej posiadał i ustzelił w odwecie dwa gołębie, trzy kolejne raniąc
    za ten czyn grożą mu prace społeczne na rzecz miasta Krakowa
    z sympatią Rafał vel lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  5. W Tv jest taki serial - Najgłupsi przestępcy Ameryki,ale widzę że i my nie mamy czego się wstydzić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. I u mnie na kazdym kroku jest ochrona, najfajniejsi sa Panowie(TAK!!!) jako ochrona w sklepie z damska bielizna. Kto nie wierzy, niech sie przejdzie do sklepu Victoria's Secret (Lexington Avenue). Normalnie ciach, az chcialaby sie, zeby zdjecli miare :D:D
    Ale serio - to chyba tak jest,ze jaka firma, taka ochrona:)
    Znam szefa ochrony w News Corp. Facet jest emerytem. Po ilustam latach pracy w FBI. Raz go zobaczylam w akcji, kiedy wyskoczyl do rozrabiajacego goscia. Nie wiedzialam kiedy facet poteznych rozmiarow lezal skuty na podlodze.
    Pozdrowka:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez prawie rok pracowałam w centrum handlowym i żyję w przyjaźni z wieloma chłopakami, którzy pracowali tam na ochronie obiektu. Było kilku, których lepiej nie komentować - niestety. W ogóle jak tak patrzę po różnych galeriach, to ciężko jest skomentować ochronę w jakikolwiek sposób, naprawdę - zwłaszcza tych staruszków, którzy robią codziennie przez 12 godzin wiele, wiele kilometrów wzdłuż sklepów i butików, mają z tego psie pieniądze, i jak przyjdzie już co do czego, to jak oni mają pomóc w ujęciu sprawcy, czy zablokować kradzież???

    A najfajniejsze jest to, że jak w tym moim centrum handlowym na ochronę zgłosił się mój przyjaciel (18 lat, byczek, zdrowy silny i chętny do pracy), to mu szefuńcio podziękował... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    Widzę ja tych "pożal się Boże" ochroniarzy nie raz, choćby w galeriach handlowych...
    Rozumiem, trudne czasy, każdy chce sobie dorobić, ale dlaczego zaraz ochroniarz...
    Z tymi kradzieżami, to zawsze tak jest, gdy kryzys, nie ma się na papieroski, płyn procentowy...
    Pozdrawiam refleksyjnie

    OdpowiedzUsuń
  9. O, tak, to powszechna praktyka. Tak, jak przyjmowanie osób niepełnosprawnych do prac porządkowych. Kuriozalne!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz