piątek, 20 lipca 2012

znów o tym Waldemarze

Ze specjalną dedykacją dla czytelnika, którego w ostatnim odcinku zemdliło od słodkości.

Nie chcę nikogo bronić, ale należy pamiętać, że Pani Emerytka, czyli Wandzia, do górników czuła więcej niż niechęć i podejrzenia Lucyny były bezpodstawne. Acha, chyba nie pisałam Wam, co to się w tej Hucie wyczynia.

To tak – kiedy już najstarsi mieszkańcy osiedla Kazimierzowskiego zrozumieli, że takie kobiety jak Lucyna zostają do końca życia samotne, co demonstrują nie depilując wąsika nad górną wargą bo po co depilować wąsik jak się całuje tylko stułę w słuchalnicy, przyjechał Edward i nastąpił wybuch uczuć, i to nie tylko miłości.

Pani Lucyna bowiem nie będąc pewną (słusznie) stałości uczuć Edwarda, widziała wokół siebie krąg rywalek z Wandzią na czele. Bo przecież wszyscy wiedzieli, że był czas najwyższy  na utratę cnoty naszej Emerytki a kandydata jak nie było, tak nie ma. Nie dziwcie się, że tak wszystkich tytułuję, to przez szacunek i przez sympatię.

Zazdrość jest straszna. Nie miała powodu, oj, nie miała, bo nawet gdyby Edward chciał, to nic z tego, nie na darmo Wandzia nosi w torebce młotek. Mama Waldemara powodu nie miała ale niestety zazdrosna była i z tej zazdrości tak się jej przewróciło w głowie, że postanowiła pozbyć się Pani Emerytki, macie pojęcie?

Kto ma nieludzką pamięć to wie, kim jest Alfred, zwany Smutnym Człowiekiem. Kto nie wie, nic nie traci bo nie ma się czym chwalić, ale przypomnę – Alfred z powodu romansu z Samantą stracił wiarę w miłość do żywej kobiety i od tamtej pory kocha taką, która mu od czasu do czasu odfruwa na topolę i ściągają ją strażacy niczym latawca, a konkretnie latawicę. Zna tylko rzeczywistość wirtualną, za drzwi bloku  wychodzi niezwykle rzadko bojąc się ataku niedźwiedzi.

Do niego poszła po pomoc Lucyna, wstyd mi o tym pisać bo prawie wszyscy mieli nadzieję na złagodzenie jej charakteru przez miłość, a tu niestety, z nią było coraz gorzej.
Przyniosła Alfredowi garnek z gołąbkami, bo przecież jego kobieta gotować nie może więc Alfred żywi się zupkami w proszku. Za ten garnek gołąbków kazała mu ukatrupić Panią Emerytkę albo chociaż doradzić, jak uskutecznić ukatrupienie. Kilkuletni pobyt w Kobierzynie robi swoje i nawet, jeśli człowiek ma gołębie serce to i tak zyskuje opinię psychopaty. Niesłusznie! Alfred bowiem zamyślił się i sami powiecie, że jego pierwsza metoda zabójstwa jest banalna i każdy to potrafi. Taki z niego psychopata jak z Waldemara dewiant.

- Rozumiesz, zawiń Wandzię w śliski kocyk, rozumiesz,  i upuść na progu, rozumiesz – zaproponował bez odrobiny entuzjazmu w głosie.

Nie wolno denerwować ludzi niezbyt zrównoważonych psychicznie i dlatego Lucyna nie powiedziała na głos tego, co sobie pomyślała. Bo skąd ma wziąć próg w bloku?! Chyba upuścić na próg zwalniający na osiedlowej uliczce, ale przecież gdzie to tak przy ludziach taki tobół wlec.

- Rozumiesz,  jak nie,  to rozumiesz, tradycyjnie, rozumiesz,  siekiereczką  ciach  rozumiesz w  łeb albo w plecki – rozmarzył się bo dawno już na osiedlu Kazimierzowskim nie było uczciwej bójki  siekierami.  
- Masz tu, rozumiesz, pożyczę ci mojego sprzętu, rozumiesz, niezawodny, lekki i przyjazny rozumiesz, dla człowieka, jak rąbnie to rozumiesz, od razu rozłupie czy utnie, rozumiesz, co tam chcesz.
Wyciągnął spod łóżka sporą czerwoną siekierę z pięknym trzonkiem, pomalowanym na żółto.
- A co ona taka kolorowa? – zainteresowała się Lucyna.
- Żeby było, rozumiesz,  wiadomo, do kogo należy. Rozumiesz, już niejedna siekiera rozumiesz wyciągnięta z pleców nie wróciła rozumiesz  do właściciela bo nie była znaczna,   czyli rozumiesz, zaznaczona.

I na tym skończyła się rozmowa, bo kobieta Smutnego Człowieka zaczęła nie wiadomo czemu ostrzegawczo syczeć, musiał się więc  Alfred nią zająć a Lucyna nie mogąc na to patrzeć zabrała siekierę do reklamówki i poszła do domu.

O tym, czy Pani Emerytka będzie biegać z siekierą w plecach po osiedlu, dowiecie się wkrótce.

26 komentarzy:

  1. Klarko! Czuje się jakbym zeszła z karuzeli!
    Ale namotałaś!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak kryminał to musi być zamotane, poza tym jeszcze nie napisałam gdzie Lucyna schowa ręce, nogi i kadłub w razie ćwiartowania

      Usuń
    2. jak to gdzie???Przysypie 150 kilogramami gruzu!
      a może jakaś super przemiana???

      Usuń
  2. Fakt, metoda na kocyk niezawodna :)
    A i panna sycząca niczego sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku:( Krwawy kryminał się szykuje :( Ale pomysł na znaczenie siekiery fajny. Chyba zmałpuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie - czyka ta siekiera stercząca z pleców X? I wszystko jasne!

      Usuń
  4. Przy okazji nostalgicznie wspomniałam Euzebka z siekierką...

    śliski kocyk, hehe, to już wiem, gdzie w razie czego będą zwłoki ;)

    A będzie jeszcze też Krysia i Rysiu? Tak mi się chce pięknej, pogodnej opowiastki, jak to u nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ee nie bawię się tak, jeszcze nie ukatrupiona a już wiadomo gdzie polegnie

      Usuń
  5. Kobieto:) Co Ty robiła, żeś taką historię wymyśliła. Wiem, ogórki kisiłaś:)I znowu trzeba było słoiki myć i w piwnicy na półkach sprzątać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a niedużo się pomyliłaś - gołąbki, czekoladowe ciasto z porzeczkami i jeszcze parę drobiazgów ;) a poza tym - jak się człowiek cieszy to powinien się cieszyć w duchu a nie opisywać to na blogu, nic tylko się w łeb puknąć..kolorową siekierą

      Usuń
    2. Oj, a ja myślę, odwrotnie: jak się cieszy to opisywać to na blogu powinien:-) Myślę, jednak, że z tego cd też dużo radości jeszcze będziemy mieli;-)

      Usuń
  6. Toż to horror się szykuje, byle z rana bo w nocy nie zasnę :-)))
    A miało być słodko...wszystko przez tę dedykację...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słodko już było, teraz to ze słodyczy będzie tylko cukrzyca Edwarda

      Usuń
  7. O nie, Klarko kochana, znowu sprzatalas polki na przetwory, ze Cie taki morderczy humor napadl??? Prosze, daruj zycie pani Wandzie, ja ja polubilam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o przepraszam! O siekierze to już Klarka dawno obiecała!:)

      Usuń
    2. Siekiera niech sobie bedzie, ale czemu Pani Wanda??? :)

      Usuń
    3. bo Wandzia jest silna i wybrnie z każdej opresji, nawet jak zginie to będzie straszyć jak nikt inny z tej całej bandy.

      Usuń
  8. Klarko, tak jak Cię uwielbiam bezgranicznie, tak użycie śliskiego kocyka i progu mnie zasmuciło :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutny Człowiek żyje prawie wyłącznie w wirtualnym świecie i kieruje się tym, co w internecie najpopularniejsze:(

      Usuń
  9. Oj, zlosliwe stworzenie ta Klarka Mrozek, malpio zlosliwe :(((
    Ale coz... stalo sie.
    Jak teraz ratowac sytuacje? Moze P. Emerytka ze Smutnym tego... nie bedzie powodu do zazdrosci i sytuacja sie rozladuje?
    A p. Lucynka upusci sobie siekiere na noge (zamiast Klarka kamien na swoja)- bedzie pogotowie, szycie - a p. Edward pare dni znow na zupkach z proszku - czy to za maly horror?
    A zreszta nie przesadzajmy. Dzis jadlem krupnik z torebki Babci Zosi; bardzo smaczny :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęście, że nie flaczki cioci Gosi ze słoika, bo i takie są w sprzedaży. U mnie gastrofaza weekendowa w pełni - gołąbki, pierogi ruskie, ciasto jedno i drugie i produkcja przetworów, nie ma się co rozczulać nad przytłuczoną nogą gdy maliny się gryzą w spirytusie!

      Usuń
  10. Nie Klarko!
    Ja bym się nie bał zjechać taką zjeżdząlnią!
    Bardzo lubię sporty wodne i zabawy. Skakałem z trampoliny. To było coś! Leciało się jak ptak!
    Ale pierwszy taki skok to był STRACH.......Nie ma co ukrywać:)
    Mam tez uprawnienia ratownika wodnego i żółty czepek. Koniec reklamy!
    Siekiera w plecach, szpadel czy brony to znowu nic egzotyczniej.
    Dla człowieka, który widział zabawy wiejskie na dechach wiele lat temu, oraz mecze piłkarskie na naszych stadionach.
    Łańcuchy, maczety, kije bejsbolowe, brony, orczyki...
    Az łza się w oku kręci takie były zabawy!
    Pozdrawiam jednak mniej rozrywkowo:)
    Vojtek bez łorczyka

    OdpowiedzUsuń
  11. Spokojnie z tą akcją, ja mieszkam niedaleko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Klarko ja cie normalnie kocham! dawno sie tak nie usmialam, pojechalas po bandzie ale switne to!! siekiery nie mam ale chyba sobie mlotek pomaluje na kolorowo zeby w razie czego nie zaginal :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Znaczy "Oj zdrowiuśkiś....." i zdolny do stawienia sie przed Trybunałem?
    No....Zapraszamy do realnego udziału u Lisnera "Zdrów jak ryba" tudzież słodziuchne kukurydzki ...z puszki.
    jr
    PS Ruch ów - siekierezady - przypisuje się ...ETA
    gdyby był problem z rozeznaniem społecznym.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz