środa, 6 czerwca 2012

ale heca!

Uwielbiam czytać takie kwiatki na blogach jak dziś u Siostry Małgorzaty. „Będzie heca” – pisze autorka, informując o wizycie bardzo ważnej osobistości.  Ma kobieta cudowny dystans, niejedna z nas bardziej stresuje się wizytacją teściowej. Kto nie czyścił grzejników od środka na przybycie gości niech się przyzna. Ale z drugiej strony nie czyść, kiedy słyszysz – ja to mam jeszcze taki dobry wzrok, że widzę włos na podłodze! No to człowiek by i  siebie i  koty z nerwów ogolił gdyby na czas nie zwiały.
Lubię gości i sama lubię do kogoś jechać, ale bez tej całej gali. Mam na myśli rodzinne czy koleżeńskie spotkania, kiedy śmiejemy się do łez i nie możemy się nagadać. Ostatnio odkryłam na nowo gry planszowe i gramy z dziećmi zawzięcie się kłócąc, a jak gramy w ogrodzie to sąsiedzi mają okazję usłyszeć chóralny śpiew bo jednym z zadań w grze jest zaśpiewanie kawałka popularnej piosenki i to wcale nie jest łatwe, rzadko komu udaje się to zadanie zaliczyć.
Czasem dla gospodarza najważniejszy jest kolor serwetek i stan podłogi albo, co mnie jeszcze bardziej śmieszy,  gospodarz robi wielką łaskę, że zrobi sobie zdjęcie z gośćmi, albo gość honorowy czuje dumę, siedząc przy jednym stole z pospólstwem, och, jakie to czarujące.
Poznałam osobiście kilka znanych postaci i żadne z nich nie jest bufonem, natomiast śmiało mogę nazwać bufonami kilku popularnych blogerów.  Dziwi mnie, że dziewczyny w tym kręgu się nie wywyższają tylko chłopcy. Celowo napisałam „chłopcy”.
Na plac przychodzą regularnie na zakupy prawie wszyscy znani krakowscy aktorzy, i nie tylko aktorzy. Jak przychodzi pani Anna Dymna to się uśmiecha cały Kleparz. Jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś z nich zadzierał nosa, robią zakupy a ponieważ są rozpoznawani, są też zaczepiani i pytani o różne sprawy. Nikt z nich się nie popisuje i nie robi z siebie widowiska.
Wiele lat temu w naszej wsi zamieszkał Strasznie Ważny i nie wiedział, że jest Ważny w swych kręgach ale dla nas jest sąsiadem i koniec. Przyszedł na wiejskie zebranie i skierował się prosto do stolika, gdzie było tylko trzy miejsca – dla wójta, sołtysa i komendanta straży pożarnej. Sołtys bardzo grzecznie, jak gospodarz, zaprosił Ważnego do zajęcia miejsca wśród nas, czyli na sali a Ważny się obraził i wyszedł bo myślał, że zasiądzie w prezydium.
Staram się zawsze dbać o gości ale na szczęście już nie czyszczę grzejników od środka przed ich przybyciem, przeciwnie, myślę, że gdyby mi się zdarzyło kiedyś gościć Ważną Osobistość, powiedziałabym tak, jak Siostra Małgorzata – będzie heca!

41 komentarzy:

  1. Mnie się bardzo spodobało sformułowanie "zamierzali się wybrać na tę imprezę za mocno luzacko". Ja tu idę na procesję Bożego Ciała odwalona, jak stróż, a tu proszę, trzeba się wybrać jak na imprezę. Uśmiechnęłam się tu, ale tak pozytywnie.

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też się to spodobało, u nas jeszcze obowiązuje specjalna odzież "do kościoła", czyli odświętnie ma być, wyprasowane i porządne.

      Usuń
  2. Mimo wszystko są miejsca ,
    gdzie należy do "imprezy "podejść z szacunkiem.
    Generalnie ja się staram dostosować do otoczenia
    wychodząc z założenia ,że otoczenie jest normalne ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. wypisz wymaluj kroi się tu film "Co ludzie powiedzą".. ;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo chłopcy to właśnie chłopcy, nawet jak duzi ;)

    No właśnie, moje dziecko dziś zaprosiło kolegę - trzeba ciut lepiej sprzątnąć, bo i mama przyjdzie - jak nie bedzie tematu, to będzie patrzeć w kąty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kup dwa kilo czereśni i zarządź drylowanie szydełkiem albo agrafką;)

      Usuń
  5. Klarko, wspaniały dystans;-) Aż mi się humor poprawił;-)Tak trzeba. Szkoda życia na pierdoły.
    A w co tam gracie, że trzeba śpiewać? Polecam TABU - rewelacja, dla całej rodziny;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz Polska - te piosenki się losuje - popularne polskie przeboje, ale trzeba zaśpiewać kilka linijek i to już nie jest takie proste. Na przykład "Nie płacz Ewka", Windą do nieba" itd.

      Usuń
  6. O! Ja jak najbardziej jestem w temacie, bo już za dwa dni mam wizytację teściowej:)Podejrzewam nawet ,że narastający ból głowy wynika właśnie z tej przyczyny.I nieważne,że po 25 latach powinnam być już przyzwyczajona...:D
    Ale, ale...Sołtys ma wolne ...dostanie Grześka na spacer i mamusię do pilnowania (coby Grzesiek nie dostał od niej np czekoladki)ha!
    I dobrego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miska,bardzo slusznie uzywasz slowa "wizytacja "a nie "wizyta":))Odwagi bo do tego czlowiek sie nie przyzwyczaja nawet po 25 latach.Tylko nie czysc grzejnikow od srodka ,to sie i tak na nic nie przyda.Albo tesciowa bedzie w dobrym humorze i wszystko ci wybaczy,albo bedzie sie dasac i nawet czyszczenie wykalaczka szpar w parkiecie ci nie pomoze:))pozdrawiam malgosiaK

      Usuń
    2. o masz, o szparach w parkiecie zapomniałam, ale za to mam źle położone fugi, też czyszczę na kolanach;)

      Usuń
    3. Wiesz Klarka ja nawet pajeczyny zostawiam w spokoju (pajak tez "czlowiek")Od kiedy uslyszalam w jakims filmie zdanie "szczesliwy ten dom gdzie pajaki sa"-stalo sie ono dla mnie jedenastym przykazaniem:)))

      Usuń
    4. mam pająki i bym specjalnie w to nie wierzyła :D

      Usuń
    5. Ale wymowka piekna:))

      Usuń
    6. a co z pająkiem w wannie? u mnie siedzi taki wielki jak kot!Aaaaaaaaaa!

      Usuń
    7. Moj maz lapie pajaki w sloiczki(sloiczek na pajaka,potrzasnac,gadzina wpada do sloiczka,przykryc szybko kartka papieru,wyniesc do ogrodu)
      Ale to jest jego metoda:)A Ty moze po prostu wsadz kota do wanny i zdaj sie na dzialanie "natury":)

      Usuń
  7. Na szczescie nie mam gosci z inspekcja sanitarna wiec sprzatam normalnie , jak zwykle.A Wazna lub Popularna Osoba jesli jest przekonana o swojej wyjatkowosci, to cos z nia na pewno nie tak,jakis trybik pod sufitem nie dziala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe znam kogoś kto nazywa gości "sanepid";)

      Usuń
    2. też znam młodego mężczyznę, co o wujostwie mówi sanepid przyjechał;-)

      Usuń
  8. Właśnie sobie pomyślałam - Klarko! na Twój przyjazd też bym myła okna i pastowała podłogi (oszczędziłabym Muszkę)
    Ale to Z SYMPATII I SZACUNKU:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba Cię "pogło", ja i tak u nikogo przeważnie nie zapamiętuję nawet koloru ścian. Gdybyś przyjechała do mnie a było coś do roboty to z sympatii Cię poproszę o pomoc, jak rodzoną siostrę, bez skrępowania.

      Usuń
  9. Ja też nie sprzątam nigdy na "bo ktoś ma być". Wychodzę z założenia, niech się ten wstydzi, co widzi. :-)Ja żeby zobaczyć 'szczegóły' muszę zakładać okulary.

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja przyjście gości sprzątam, żeby nie było brudno i rzeczy mają być na swoich miejscach, a nie porozrzucane, bo goście i ja mamy mieć wygodnie.
    Ale nawet nie zawsze odkurzam, chyba że mi przeszkadza.
    Ogólnie ważniejsza dla mnie jest atmosfera i to, czym się zajmujemy, niż szorowanie grzejników od środka czy golenie kotów, żeby kłaki nie plątały się po podłogach i poduchach :)!
    I najważniejsze jest miłe przyjęcie, żeby wszyscy dobrze się czuli.
    W tym roku z gośćmi chyba poczekam jednak na koniec remontu, chociaż jeśli ktoś będzie chciał wpaść wcześniej, to nie widzę problemu.
    pozdrowienia, oj masz dobrze :), wiesz dlaczego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jeszcze zależy, czy się ma dzieci i zwierzęta, przy dzieciach i zwierzętach (i przy remontach!) sprzątanie jest codziennie

      Usuń
  11. Och pani Anna Dymna, nigdy jej nie widziałam na żywo ale wydaje się przeuroczą i bardzo ciepłą kobietą.
    Nie dziwię się, że cały Kleparz się uśmiecha.
    Ja na codzień szaleję z porządkami, lubię mieć prawie, ze perfekcyjnie chociaż trudno o to jest dlatego kiedy goście przyjeżdzają nie mam więcej roboty")))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przychodzi również między innymi Jan Nowicki, Marcin Daniec a ze świata polityki państwo Rokitowie

      Usuń
  12. Nazwijmy to wyjatkowym szczesciem, ale na trzech mezow mialam tylko jedna tesciowa:))) Nie pamietam czy sie przejmowalam jej wizytami, ale chyba raczej nie, bo ja jakas luzacka jestem.
    Natomiast uwielbiam wizyty mojego tescia, bo tescia kocham jak wlasnego ojca, z tym, ze ojciec byl ojcem, a tesc jest kumplem:)
    Sprzatanie przed wizyta jak ktos lubi ekstra, nie mam nic przeciwko, ale jak mi gospodyni lata ze szmata w czasie gdy jestem z wizyta to sie natychmiast kieruje do wyjscia, bo czuje sie jak intruz.
    Mialam goscia z Polski przez 10 dni i przez te 10 dni nawet nie odkurzalam, owszem mylam naczynia, ale to z koniecznosci. No i w sumie nie ja, tylko zmywarka;))) Wizyta i wspolnie spedzony czas byly wazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzech mężów - to mi zaimponowałaś! A gości też wolę tych "samoobsługowych" choć lubię gościom ugotować coś pysznego i upiec wyjątkowe ciacho.

      Usuń
  13. wspaniałe podejście do tematu Klarko... ważna jest atmosfera spotkania oraz dobre samopoczucie gości i gospodarzy... małe niedociągnięcia "porządkowe" nie mogą psuć zabawy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w domu przeważnie jest czysto i porządek i nie ma sensu robienie rabanu, bo goście przyjadą. Ale miałam gości zaglądających do szafek i szaf, to mnie strasznie krępowało jeśli tam był nieporządek. Teraz wiem, że powinno krępować ciekawskich;)

      Usuń
  14. Sprzątam przed przybyciem gości tylko wtedy kiedy mam bałagan:)I goszczę ich tak samo bez względu na to czy to będzie VIP czy zwykły szary człek.Czasami nawet bardziej się staram dla tych, którym w życiu ciężko, bo chcę im jakoś wynagrodzić trudny żywot.Gorzej z tymi niezapowiedzianymi:) Ci sami są sobie winni jeśli nie jestem w stanie ich nakarmić i napoić jakby wypadało.Z pustego i Salomon nie naleje:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś wręcz pucowałam, ale mi przeszło. Sprzątam normalnie, odkurzanie, schowanie ciuchów, jakieś świeczki. Jak przychodzi psiapsióła to czasem nawet mam bajzel:) Ponarzekamy na ciągły brak czasu bo przez to ten bajzel i jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i po tym szykowaniu i pucowaniu człowiek pada na pysk!

      Usuń
  16. http://www.joemonster.org/filmy/44962/Kotokopter

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak moja Olusia wpuściła telefon za kaloryfer, no to już musiałam coś z tym zrobić,cóż- dzwonił sobie kaloryfer!Aż teściowa wpadła na pomysł, żeby go jakimś cudem wydostać zza tego kaloryfera!
    No, jednym słowem- była afera!Ale kaloryfer doczekał się szlifu- od środka!
    Teściowa słodka.
    jeden uśmiech, jedna łza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy dzieciach zawsze jest coś do sprzątnięcia, wreszcie wiemy, jak się czyści grzejniki od środka!:D

      Usuń
  18. Dobrze że nie jestem znanym bloggerem ;o)) Nie pucuję, bo mam awersję do sprzątania (szczególnie po ostatnich dwóch tygodniach malowania trawy w pracy). Nie znoszę też stania w pierwszej linii i "zadzierania nosa", chociaż już teraz, to raczej mnie to śmieszy niż irytuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niech ten dzisiejszy dzień przyniesie same radosne chwile.Niech będzie pogodny i błogosławiony. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz