sobota, 3 września 2011

spacer po ogrodzie

Nikt się specjalnie troskliwie nie zajmuje ogrodem, nasz trawnik to od czasu do czasu skoszona łąka, między kwiatami rosną chwasty,  prawie wszystko sieje się samo. Przycinam tyle, co na bukiety i jak mi się coś szczególnie podoba to pilnuję, żeby nie skosić. O tej porze ogród jest najpiękniejszy,  wiele roślin powtórzyło kwitnienie, koty śpią pod kępami lawendy i pachną lawendowo, krzewuszka zrobiła sobie maj i też kwitnie a te wszystkie rośliny pokojowe, które wyniosłam wiosną pod wiatę aby złapały przez lato trochę słońca urosły wszerz i wzdłuż, przydałby się jakiś zimowy ogród. I to wszystko prawie samo rośnie!
plewić czy zignorować?

pod murem rosną róże a po murze wspina się winogrono

dalie  wykopuję jesienią i nigdy nie podpisuję pojemników, dlatego  rosną wszystkie  razem

liście też zdobią

połowę z tych roślin zasiałam wiele lat temu i tak sobie rosną


stefanotis był w złej kondycji ,wyniosłam go wiosną do altany
Jak to dziwnie brzmi "rośliny pokojowe". A są rośliny wojenne?

12 komentarzy:

  1. Widac, ze tym roslinom dobrze tam. I taki ogrod ma najwiecej uroku wlasnie.Bo wszyscy sie tam dobrze czuja , rosliny , ludzie i zwierzeta.
    Urszula

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz piękny i chyba całkiem spory ogród. Z domu rodzinnego pamięta astry, które kwitły przepięknie a róże jakoś rosnąć u nas nie chciały.

    OdpowiedzUsuń
  3. na zdjęciu numer 4 zdaje się być mój kiatek zdobiący parapety kuchenne :) zrobifotkęto porównamy, też mam nie ja tyklo mamką malutki skalniaczek i może nie jest aż tak dziko jak u Ciebie, ale mało mu brakuje :) mamką już chciąła zrezgnować z sadzenia w nim kwiecia ale rwa nadal... a traw tp i u mnie kosć bardzo nie ma komu
    lipton_R

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej mi się takie ogrody podobają, niezaplanowane, nieujarzmione!

    OdpowiedzUsuń
  5. Są rośliny wojenne Klarko, są!
    Pokrzywy na przykład. Albo róże. Mam na działce krzak dzikiej róży - i krzak jest dziki, i róża. Ostatnio goniąc kuzyna przeskoczyłam nad tym krzakiem i wychłostał mnie po nogach jak faryzeusz... :(

    Albo rosiczki są wojenne i to bardzo!
    Chciałam połaskotać rosiczkę pazurkiem, a ona cap! mnie za palec. Nie bolało, taka rosiczka nie ma nacisku szczęk jak głodny bulterier, no ale żeby do mnie z zębami, jak ja do niej z uczuciem?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie niezaplanowane ogrody...
    Pewnie Twoje koty uwielbiają buszować w tych wszystkich kwiatach i pachną nie tylko lawendą;)

    To, co napisałaś o daliach, przypomina mi malwy posadzone przez moją mamę: rosły razem różne kolory i co roku ich kolory były zupełnie inne, jakby co roku barwy się między sobą mieszały i o ile jednego roku kwitły jasnoróżowe i bordowe, to następnego np. mocnoróżowe i prawie czarne...nie wiem, jak to możliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ach przydałby się taki ogród zimą..... tak się rozmarzyłam:-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Klarko jak ładnie!
    Koniec lata, początek jesieni to feria barw i zapachów w ogrodzie. U nas kwiaty też się rozszalały :)

    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny masz ogród.
    Buzka

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie Twoj ogrod, jest taki tajemniczy ze swoim niepozornym balaganem, interesujacy..oraz lawendowe koty, prawie jak w bajce:-))))

    OdpowiedzUsuń
  11. O dziwo są. Te niepokojowe, kamuflujące.... na pewno wszelkie bluszcze, paprotniaki, i te charakterystyczne dla podszycia....leśnego.
    Zdradzę, iż tak spacerując , szczególnie jesienią, układa się jeśli nie program to plan dot.
    I chyba nawet najkrócej przycięty trawnik można by już zidentyfikować. Jednak obłędne powtarzanie koszenia- wskazuje na problemy ;) Zostawiając psychikę zadbanego terenu, to takie "ścinacze" do bliskich podejść roślinnych też są? Bo jednak ambitnie chciałoby się zadbać, a jeszcze nie i nie, bo ma sie taki nacisk w postaci opinii regionu.
    Nie dbają...i razi często owa zapobiegliwość. Zanim sie zrzuci "ludzkie gadanie" i zacznie sie robić to o czym myśli się od dłuższego czasu.
    PS Fikusik, któregoś przejściowego czasu ...powędrował sennie w towarzystwo chyba ost. okolicznych Dalii. Niektórzy "Albertem" nazwali. Gubił liście, i naprawdę jakos mu ciężko się żyło. Inne imię Towarzyszek to Georginie. Ale skąd mogłam wiedzieć przynajmniej ze 20 lat temu dokąd on mi ucieka;)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie też prawie wszystko samo się sieje, ale gdzie tam mojemu ogrodowi do twojego! Na szczęście nie muszę nic wyciągać z ziemi na zimę, cebulki nie przymarzają bo zimy u nas jednak cieplejsze. Ale chwasty wyrywam!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz