niedziela, 24 lipca 2011

a po obiedzie

placek według przepisu tygrys 1012, z tych proporcji wyszła największa blacha, pychota!

30 komentarzy:

  1. o mniam!
    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie wygląda na smaczne! Raczej na coś, co kukowi nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  3. mi juz slinka cieknie na sam widok..czy to jagody?

    OdpowiedzUsuń
  4. Marynarzom to się w głowie przewraca od tych rarytasów, które sobie łapią w okolicach platform wiertniczych;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeanette a może wpadniesz do Kraka?

    OdpowiedzUsuń
  6. prosze o przepisss

    OdpowiedzUsuń
  7. O ciacho! Ale apetycznie wygląda. Mam slabość do ciast. ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeklejam -
    tygrys1012 pisze...

    Składniki na normalną blaszkę. Czasami zwiększam proporcję o 1/3 na dużą blachę. Ciasto: 3 szkl. mąki, 1 margaryna, 3 żółtka, 2/3 szkl. cukru pudru (ja daję zwykły), 2 łyżki śmietany (gęstej), 1 łyżka smalcu (jak nie dam, też wychodzi), 1 łyżeczka proszku do pieczenia, piana: 3 białka, 1 szkl. cukru i ok. kg porzeczek. Porzeczki przebrać i umyć. Składniki zagnieść, lekko rozwałkować i włożyć do blaszki, zapiec ok. 20 - 25 min., tak żeby było "prawie" upieczone. Temp. 180st. Zapieczony spód posypać bułką tartą. Z białek ubić pianę, dodawać powoli cukier i nadal ubijać. Gdy będzie gotowa, większą część porzeczek wysypać na ciasto (muszą być dobrze odsączone z wody), resztę wrzucić do piany i delikatnie wymieszać. Pianę wyłożyć na wysypane porzeczki i równo rozprowadzić. Wstawić do piekarnika jeszcze na ok. 15-20 minut - piana musi delikatnie się zarumienić i być "ścięta". Smacznego!!! Ja t ciasto uwielbiam :) Wersja wiosenna - porzeczki są zastępowane uduszonym rabarbarem.

    OdpowiedzUsuń
  9. jutro wypróbuję,,

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko, naprawdę?
    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć,wygląda super.Wypróbuję.Ciekawe czy porzeczki można zastąpić wiśniami lub agrestem.Mam takie owoce w ogrodzie a porzeczek niestety nie.
    Pozdrawiam Ela z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  12. Ela z Gdańska - myślę, że śmiało można, robi się błyskawicznie, ja zrobiłam gotując obiad, ciasto po chamsku malakserem a potem tylko piana i gotowe;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę - widzę, że ciasto wyszło :) Co prawda przepis normalnie dotyczył czerwonych porzeczek, ale jak widać z innymi też działa :D Smacznego!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę, że już koniec odchudzania:)

    OdpowiedzUsuń
  15. tygrys 1012 - takie miało wyjść?

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie. Można jeszcze troszkę podpiec pianę - żeby nieco bardziej zbrązowiała - wtedy będzie bardziej krucha. Ale mi ślinka leci :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Klarko jedzenie takiego ciasta to dla mnie zbrodnia ale jaka apetyczna!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. wybacz szczerość, ale na pierwszy rzut oka nijak mi to ciasta przypominać nie przypomina, po podpisie wydedukowałem iż to jakiś jakiś placek jest :)

    wrócę jeszcze myślą do notki o remoncie, fsjnie to wyszło, mam podobny kolor na klatce schodowej :P
    pozdrawiam
    lipton_R

    OdpowiedzUsuń
  19. jeszcze raz ja
    to mi raczej przypomina chmurę burzową z której za chwilę będzie lało, ale może smaczne jest:)
    ten sam co wyżej

    OdpowiedzUsuń
  20. no prosze a szukalam jakiegos przepisu na fajne ciasto na urodziny mojego faceta i tadaaaam znalazlam :) jutro bede testowac :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo apetycznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Łomatko, ale mi ślinka pociekła! Lecę kupić coś do jedzenia w dodatku na takie cuda póki co nie mogę sobie pozwolić :) Jakiś schabowy s kapustą wrzucę!
    na razie idę, bo padnę z głodu! :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ehh tez bym zrobiła jakieś ciacho, ale byłabym skazana na zjedzenie całej blachy sama, małżonek cukrzyk :( możne coś ze słodzikiem wykombinuje. porzeczek brak niestety ale możne jakieś brzoskwinie...
    Twoje blogi bywają tez inspiracją kulinarną, nieziemska wątróbka z jabłkami :)
    hmm rozmarzyłam się i ślinotok wystąpił :)

    pozdrawiam Miodzia :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wczoraj upiekłam. Jedno słowo: mniamuśne :)))))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz