wtorek, 14 czerwca 2011

znów o tych kotach

Pamiętacie historię maleńkiego porzuconego kociaka, którego znalazły dziewczyny z Wrocławia i szukały mu potem domu? Przygarnęła go Ela a wczoraj przysłała mi zdjęcia, kociak ma się całkiem dobrze, zaprzyjaźnił się z domownikami i całym zwierzyńcem. Tym razem wszystko skończyło się dobrze, a niewiele brakowało bo tak, jak pisała Basia – kociątko było skazane na śmierć.
Powtarzam sobie, że świata nie zbawimy i nie damy rady przygarnąć tych wszystkich nieszczęść, które piszczą i szczekają szukając domu, a jednocześnie, gdy widzę kota, który chudy jak szabla skrada się do psiej miski i usiłuje ogryzać kość większą od niego to jak wyganiać z posesji, no jak? Nie dać jeść głodnemu?
Trójkolorowa przychodzi i czeka w korytarzu z językiem na brodzie, Luby ostatnio chciał jej dać chrząstkę z kurczaka ale tak, żeby podeszła i wzięła z ręki. Nie podeszła a ja się wygadałam – kochanie, ja ją na łososia wabiłam i też nie podeszła.  Nie rozgryzę tej kocicy. Włazi do domu, jak Kiciulek ją wygania to ucieka do pokoju za kanapę, psa się też nie bardzo boi bo mu musi przejść koło nosa jak chce wejść do domu a człowiekowi nie da się dotknąć. Umie już prosić, jak jest bardzo głodna a miski puste to podchodzi do nas na odległość metra i patrzy, ale tak patrzy, że od razu któreś z nas wstaje i idzie dosypać jedzenia. Łupy przynosi pod garaż, już dawno nauczyliśmy się zamykać okna w aucie bo nieraz zaspane koty jechały do Krakowa i trzeba było zawracać bo nagle z tylnego siedzenia  odzywało się pełne zdumienia -  mryyyyyyyyyyyy? Rozgadałam się, bo wiadomo, znów o tych kotach, a miałam tylko napisać o Eli, która mając wielkie serducho i  całe stado zwierzaków bez wahania  przygarnęła jeszcze jednego.
To jest właśnie Jasiek, ocalony kociak. Mówi coś do ucha Dudkowi, ciekawe co?





  

10 komentarzy:

  1. I od rana cieplej na serduchu ;-)))
    Buziaki gorące ślę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam koty (mam ich 3),kocham psy - i wielbię ludzi o wielkich sercach ,czułych na krzywdę tych ,którym inni fundują cierpienie.
    Ciepłe myśli i pozdrowienia ślę do Ciebie Klarko i do Eli:)) I do wszystkich cudownych ludzi ,którym nieobcy uśmiech gdy sie patrzy na taka fotografię:)) Iwona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę sie, mnie nauczono ostrożności- takim serduszkiem rozdałabym Fortunę.
    Najgorszy posmak goryczki kiedy zainwestowało się mnóstwo czasu, a kocie czy inny futrzak okazuje się niewdzięcznikiem wynoszącym niczym sroczka z domu przedmioty czy...- o zgrozo- jest zaledwie wtyczką do całej instalki pasożytniczej.
    Trzeba zbadać, spr. pochodzenie i dopiero...

    OdpowiedzUsuń
  4. ekarina.blog.pl14 czerwca 2011 12:36

    Mój przygarnięty pies, mimo, że jest z nami do kilku już lat, dalej nie lubi wszystkich mężczyzn i nie pozwala się im dotykać, nawet mojemu mężowi całkowicie nie ufa. Zawsze jak jakiś facet próbuje ją dotknąć to się robi agresywna, wszystko jedno w jakim wieku jest facet, bo nawet dzieci płci męskiej nie lubi. Po prostu nie może zapomnieć krzywdy, pewnie tak samo jest z tym kotkiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam kotkow nigdy nie mam dosc- i w zyciu, i w opisanych historiach:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to kociara jestem od zawsze :)
    Sama niestety w domu posiadać nie mogę ale uwielbiam i gdybym mogła miała bym ich pewnie ze 2 jak nie więcej :))

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę Wam powiedzieć,że dokocenie bywa trudne,ale w tym przypadku ,byłam w szoku!Moje sześć kotów przyjęło Jaśka z ogromną miłością i troskliwością.Jestem pewna,że im powiedział w kocim języku,że jest ze śmietnika i chce tutaj mieszkać.Dudek,mój pies traktuje Jaśka ,jak swoje dziecko ,nawet, jak zabieram Jaśka do weta, na kontrolę,to mnie gryzie po łydkach,co mu się nigdy nie zdarzyło! Pozdrawia Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno moja kuzynka znalazła porzucone 3 kociaki, jeszcze ślepe. Mimo starań, zostały już tylko 2 :( Znalazła już im nawet domy, ale musi je odchodować (same muszą jeść) żeby ktoś inny je wziął. A kociaki rosną i są coraz bardziej samodzielne :) Pozdrawiam :D
    Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ela, pozdrowienia dla gromadki. To wspaniale, że kociaczek się tak dobrze przyjął.
    Faktem jest, że świata nie zbawimy, ale trzeba się przynajmniej starać. I tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. urocze :)

    jeanette

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz