sobota, 18 czerwca 2011

polowanie..zakończenie

Pani Emerytka wraz z Blondyną poszły na ostatni wieczorny spacer. Ponieważ deptak zdeptały już wszerz i wzdłuż, pod wiatrakiem były codziennie trzy razy i pod granicą niemiecką tak samo, park zwiedziły również, co się dobrze nie skończyło bo w parku zostały zmuszone przez dewianta do zabawy „Raz dwa trzy niech pani patrzy” (dewiant jednak nie wiedział, że Pani Emerytka odklepuje młotkiem).  Tym razem poszły na nabrzeże oglądać okręty, jachty, rybaków i innych marynarzy.
Dawniej stacjonowały tu radzieckie wojska a teraz było całkiem pusto. Charakterystyczny zapach,  daleki wrzask mew i rytmiczne uderzenia fal o betonowe nabrzeże przypomniało Pani Emerytce piosenkę z czasów, gdy była opiekunką na koloniach i zanuciła:
Już brzegu nie widać i niebo się chmurzy
Lecz dzielny marynarz nie boi się burzy..
Blondyna poddała się nastrojowi i nucąc refren:
przeleć mnie w tej koniczynie a przyjemność cię nie minie.. 
i rozmarzyła się myśląc  wiadomo o kim.
Panie miały jeszcze w torebce resztę rozmajonego spirytusu, który służył im na lekarstwo od zimna, komarów i górników z kopalni budyniu. Wróć, Budzyniów. Rozlały więc napój do kubeczków, bo prawdziwe damy z gwinta nie piją, choć tu mam problem, bo mój ukochany autor twierdził, że prawdziwe damy piją wyłącznie czysty spirytus, więc teraz nie wiem, czy mamy do czynienia z prawdziwymi damami? Nieważne, żadna z pań nie miała na imię Małgorzata i nie latała ani na miotle, ani na świni, trudno więc porównywać te postaci.
Robiło się ciemno, nie z powodu picia trunku kupionego na bazarku bez banderoli, po prostu zapadał wieczór. Kiedy już panie miały zbierać się, aby spakować resztę rzeczy i uregulować ostatecznie rachunek w pensjonacie, który nie na darmo nosił nazwę „Janosik”, coś się zaczęło dziać.
Woda zabulgotała wściekle, w całym basenie zakipiało i oczom przerażonych kobiet ukazał się potężny obły kształt.
Ufo – ja pierdolę, Ufo po nas przyleciało! – wrzasnęła Blondyna a Pani Emerytka mocniej ujęła trzonek młotka. Zazgrzytało i z dziury wychynęła sylwetka zbliżona wyglądem do ludzkiej.
- Zdrastwujtie, tawariszczi! - Krzyknęła Pani Emerytka, która w obliczu wielkiego zagrożenia zawsze mówiła po rosyjsku.
Różowy Sierpień wynurzył się tymczasem w całej okazałości. Jak się z pewnością od początku domyślacie, był to zaginiony  radziecki okręt podwodny, który nie opuścił wraz z innymi naszego pięknego kraju tylko zakopał się w mule w świnoujskim porcie. Zawiódł ich system telepatycznego naprowadzania bo telepatę zmuliło w tym mule i dopiero zbudził go charakterystyczny ciągle powtarzający się od tygodnia dźwięk nie boję się..

Pani Emerytka wraz z przerażoną Blondyną gnały nabrzeżem jak opętane, gubiąc młotek, parasolkę, butelkę po spirytusie i kubeczki. Po dziesięciu   metrach rozczarowane przestały uciekać, bowiem nikt ich nie gonił, nawet ten dzielny marynarz, który wyszedł z włazu i machając siekierą wołał coś o zabijaniu smoków. Nikt im również nie uwierzył w opowieść o podwodnym okręcie a na drugi dzień nie było po nim nawet śladu na wodzie, to jak miały udowodnić, że im się to nie śniło, no, jak? Tak skończyły się wczasy i niestety ale nie było tam odpowiedniego mężczyzny, któremu Pani Emerytka gotowa by oddać serce, o cnocie nie wspomnę. 

Blondyna postanowiła już nie wracać do męża, którego nie kochała wcale a od pewnego czasu nie kochała jeszcze bardziej niż zawsze. Już w pociągu napisała sms wiadomo do kogo i po chwili dostała odpowiedź – spotkamy się TU!

Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie wkurzeni za komercję;).

29 komentarzy:

  1. no przecież trudno,jeśli się tam maja spotkac, to co miałaś robić? Kłamać??!

    dlaczego tak krótko??????????

    jeszcze!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A niech będzie komercji ile się tylko zmieści, aby był ciąg dalszy! No bo przecież będzie... prawda?? skoro mają się TAM spotkać... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahahahahaha :)
    Podobało się, bardzo się podobało!

    I nie ukrywam, że chętnie poczytałabym o kolejnych przygodach Blondyny... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chce wiecej!
    a propos ktory autor twierdzi ze parwdziwe damy pija tylko czysty spirytus?

    OdpowiedzUsuń
  5. madziara - M.Bułhakow w "Mistrzu i Malgorzacie"

    OdpowiedzUsuń
  6. Daria zastanawiam się czy jak opiszę w przyszłosci to ich spotkanie TAM to nie będzie przesadą?

    OdpowiedzUsuń
  7. ystin- a bo one tam tylko tydzień były a sama podroz trwała dwa dni!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mało, mało :))
    Ale fajnie się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Spokojne Wybrzeże? I to Róż tak straszy?Fatalny nawyk i tak trwa około 20 lat jeśli dobrze kojarzę.
    Panie zaśpiewały na A-molu :pamiętamy specyfik na spirytusie z reklamą "dobry na wszystko" a już najbardziej na ...nudę?
    Działania na serce- nie odnotowano. Być może.
    Mały dystans naprawdę pomaga w tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świeeetne:)

    A'propos czystego spirytusu zacytuję Bułhakowa:
    "– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.
    Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle.
    – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czyż ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus!"

    "Mistrza i Małgorzatę" czytałam tyle razy że już nawet nie wiem ile;) W końcu imienniczka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na świnoujskiej plaży leżą gadżety, które szybko muszę pozbierać.
    Młotek i parasol przydadzą się na pewno. Co do spirytusu....ble! Rum uber alles!

    OdpowiedzUsuń
  12. W "Mistrzu i Małgorzacie" zaczytywałam się po czesku podczas mojego dwuletniego pobytu w Czechach. Tytuł brzmiał "Mistr a Marketka"...


    Czytam Cię, Klarko,od dawno, po raz pierwszy się ujawniam....Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. To jeszcz raz ja, Dzielny Marynarz. Bo, ostatnio nic nie napisałem. Chciałem dodać, że bardzi mi sie podobało.
    Proponuję śpiew na cześć autorki:

    ŁUBU DUDU, ŁUBU DUBU!
    NIECH NAM ŻYJE KLARKA NASZGO KLUBU!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dołączam się do Marynarza.
    NIECH ŻYJE NAM !

    OdpowiedzUsuń
  15. ale mam nadzieję, że to nie koniec opowieści o Pani Emerytce, Blondynie i spółce? Tylko koniec opowieści o wakacjach owych dam, prawda?

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  16. Tam to i ja mogłabym się spotkać:). I czekam na ciąg dalszy, dawno się tak nie uśmiałam:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Klarka - przesady nie będzie i oby to nastąpiło w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Takie nagłe zakończenie? No jak to? Bardzo miło się czytało. Ten rosyjski w połączeniu z okrętem podwodnym jakoś mi nawiązuje do moejego także ulubionego autora Pilipiuka. Ale będzie więcej?
    Pozdrowienia Klarko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. coz dodac swietne, mam cicha nadzieje, ze ten pensjonacik Cie natchnie na kolejne przygody, ktore nam opiszesz, obserwuj, wypoczywaj i pisz;) a moze zrob sobie od nas wolne... Udanego uropu :) lipton

    OdpowiedzUsuń
  20. Barbarka to w takim razie z tej lodzi podwodnej powinien wyskoczyc dzielny Jakub W. powracajacy z dzielnej misji "naklonienia" Lenina do spokojnego polozenia sie w trumnie bo Lenin zawsze zywy ale tylko w zawolaniu

    OdpowiedzUsuń
  21. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów;-)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Przesady na pewno nie będzie, przecież życie jest bardzo skomplikowane i muszę się dowiedzieć, czy w końcu ta Blondyna znajdzie miłość, czy nie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Klarko, mistrzostwo :)))
    Uśmiecham się od ucha do ucha :)

    Aldonik

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć Klarko,
    Specjalnie nie czytam, bo nie lubię czytać od zakończenia, wrócę do lekturki później.
    A teraz wpadłam pozdrowić na chwileczkę! :))
    Od dziś znów będę raczej zaglądać po cichutku.
    Za jakiś czas mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i będę mogła pisać i zaglądać tutaj też.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pani Klarko,
    tu napiszę, bo na onecie nie jestem zalogowana i nie mam możliwości ;)

    O wyrażeniu 'zmokłam jak liska' napiszę.
    Moim zdaniem tłumaczenie, że tak się mówi tu i tu jest kompletnie zbędne - trolle i tak będą sączyć jad, a poza tym: chłop zmoknie jak lis, a kobieta? Jak liska, wiadomo! Przecież liska to samica lisa i mniemam, iż wszyscy się ze mną zgodzą! :)

    Ja na przykład zawszę się spłaczę jak bobra i śpię jak susła. I niech mnie poprawiają, kobietą jestem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. dobre, Kasiu, dobre!!
    Wiesz, Klarko, ze czytam wszystkie ( no prawie) komentarze do Twoich postów? sa przeciekawe, jak rzadko gdzie!

    OdpowiedzUsuń
  27. vivi22 - też tak uważam i żałuję, że nie umiem rozkręcać dyskusji bo dowiaduję się tylu ciekawych rzeczy, a Kasia z Wrocławia jak pisze to mi się od razu buzia śmieje bo ma dziewczyna niesamowitą wyobraźnię i poczucie humoru

    OdpowiedzUsuń
  28. I wszystkim dziękuję za slowa uznania!!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz