czwartek, 16 czerwca 2011

polowanie..cz 2

Lało i wiało trzy dni i trzy noce, jedyną rozrywką wczasowiczów były posiłki w jadalni. Już w pierwszy dzień podczas obiadokolacji Pani Emerytka spojrzała brzydko na budyń z sokiem malinowym i na górników, i zapytała – wyście to wykopali? Górnicy mocno się  zdziwili, i  zaczęli tłumaczyć jak jakiemu głupiemu, że budyniu się nie wydobywa spod ziemi bo budyń się zbiera z  drzew budyniowych.
No to czemu mówiliście w pociągu, że jesteście z kopalni budyniu, co? – wkurzyła się Pani Emerytka, bo czego jak czego, ale krętactwa nienawidziła.  Blondyna trąciła ją delikatnie łokciem i dyskretnie szepnęła - ciociu, oni mówili, że są z kopalni Budzyniów!
Grupa oazowa zorganizowała wieczorek zapoznawczy, umilając wczasowiczom czas śpiewem i przedstawieniem pt „ my chcemy życia bez palenia i bez picia”. Palacz tak się przejął przesłaniem, że poszedł do kotłowni i wygasił piec, który służył do podgrzewania wody, zakręcił też wodę bo życzenia gości należy spełniać, tak powiedziała właścicielka pensjonatu na początku sezonu.
 Nie było co robić, na deptaku ludzie z nudów kupowali wszystko, co było do kupienia, górnicy pili piwo i  co chwilę się dusili wciągając brzuchy gdy tylko koło nich przechodziła jakaś atrakcyjna kobieta.
Blondyna powoli wracała do równowagi. Na czwarty dzień koło południa przestało lać a nawet nieśmiało wyjrzało słońce zza chmur. Ludzie złapali za przygotowane od dawna toboły i pobiegli na plażę. Jeszcze piasek był mokry, jeszcze wiało, na wieżyczce ratownika powiewała czerwona flaga na znak, że nie wolno wchodzić do wody, ale skoro wyszło słońce to trzeba się opalać jak się jest nad morzem!
Ludzie zaczęli kopać doły i rozstawiać parawany. Górnicy mieli z sobą szpadle i wkrótce dokopali się do części z poniemieckiego czołgu. Grupa oazowa z piosenką na ustach zaczęła się bawić w „powrócimy wierni my czterej pancerni” i nawet  zboczeniec siedzący na wydmach zszedł na plażę i wystawił się do słońca.
Blondyna posmarowała się kremem z filtrem  i nie zwracając uwagi na przenikliwe zimno, stała przy brzegu, mocząc stopy w lodowatej wodzie. Górnicy widząc jej posągową sylwetkę powciągali brzuchy i tak stali na wdechu, aż któryś zemdlał, powlekli go więc za nogi do wody dla ocucenia.
W oddali, na końcu falochronu widać było wiatrak, do portu wpływał jakiś tankowiec, z portu wypływał Unity Line. Ach, jak pięknie i uroczo. 10 metrów za czerwoną boją kołysała się kra a na niej siedział biały niedźwiedź, znak, że lato na polskim wybrzeżu w pełni. Na jego widok grupa oazowa przerwała zabawę i zaśpiewała:
Hej dziewczyno aaaa spójrz na misia aaa który chłopca przypomni ci…
Blondyna zaniosła się płaczem bo znów stanął jej przed oczyma jak żywy Waldemar, którego musiała zostawić z powodu klęsk i nieszczęść życiowych.
Tymczasem plażą szedł sprzedawca lodów, za nim sprzedawca pączków a za nimi sprzedawca cieplutkich jagodzianek. Pani Emerytka mając do dyspozycji młotek na osy mogła sobie pozwolić na zakup słodyczy i wkrótce walczyła z wściekłymi owadami tłukąc na oślep z takim zapamiętaniem, że przygrzmociła w osę siedzącą na spodenkach  zboczeńca, który uszczęśliwiony krzyknął – jeszcze raz! I zemdlał z rozkoszy.
Tak upłynęło piętnaście minut cudownej słonecznej pogody po czym niebo znów zasnuło się chmurami i zaczął padać deszcz.

21 komentarzy:

  1. jesteś wielka:-)
    I znów będę warować przy kompie czekając na ciąg dalszy...:-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. 15 minut? Zapowiada się niezly tasiemiec :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się rozkreciłaś :). Idziesz jak burza :). Super :). Pewnie masz już wszystko w głowie i nie nadążasz pisać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego opisujesz moje wakacje w Jastarni 2010?
    Do dzisiaj mam uraz. Nie zabrałem z sobą czapki i kalesonów. To był błąd.

    OdpowiedzUsuń
  5. To się wciągnęłam :)
    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To Świnoujście jest :P Znajome okolice i pogoda:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko, ale Ty masz wyobraźnię :)))
    Czytam z zainteresowaniem i czekam na dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. wojdi - jako pierwszy odgadłeś miejsce akcji, w nagrodę wygrałeś plastikowe niebieskie wiaderko! Możesz też napić się z autorką wina, wybór należy do Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. zemdlał z rozkoszy.... to mój ulubiony fragment :) czekam na kolejne omdlenia

    OdpowiedzUsuń
  10. No no no, podoba mi sie coraz bardziej. Skad ci sie to wszytsko bierze? Ma racje moja corka mowiac ze ja nie mam poczucia humoru, bo nigdy bym czegos takiego nie wymyslila. Ale smiac sie lubie i takie komedie tragiczki czytac tez. Czekam na ciag dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. poprosze więcej tego budyniu!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach Rain:)- "Imię deszczu" Piaska

    I kogo mi przyniesie morze? "Młode Wilczki" ? sezonu 2011.

    OdpowiedzUsuń
  13. Klarko, po raz kolejny chylę czoła! Właśnie nadrabiam czytelnicze braki :) Pozdrawiam

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  14. iwand - miałam malo zabawek w dzieciństwie i musiałam nadrabiać wyobraźnią i tak mi zostało;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeanette - swatam Cię na drugim blogu, widziałaś??

    OdpowiedzUsuń
  16. Marynarz - wszędzie jest prawie tak samo;)oddawaj siekierę!

    OdpowiedzUsuń
  17. bomarda2
    Klarko, zawsze wiesz, kiedy mnie rozbawić do łez; Dzięki!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Super Klarko! Uśmiech od ucha do ucha dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz wyobraźnię, i na dodatek robisz z niej świetny użytek :) Kachna ta od fasolki.

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja napiszę o czymś innym: dzięki piękne za opowiadanie o Stasi i Józku na onetowym blogu... Łezka mi się w oku zakręciła :) Cudowne.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz