niedziela, 12 czerwca 2011

Niedziela, niedziela..

Najpierw piliśmy kawę na huśtawce, potem każde leżało w ogrodzie z nosem w książce, ja na huśtawce opalałam same nogi a Luby na leżaku opalał wszystko. Potem Luby wykąpał psa a potem musieliśmy wykąpać się sami bo pies się zawsze otrzepuje w pobliżu człowieka, zawsze!
Koty się brzydko patrzyły i na propozycję kąpieli odpowiedziały wygięciem grzbietu i prychnięciem, co znaczy, że mycie językiem (swoim!, żeby nie było) w zupełności im wystarcza. Po obiedzie pojechaliśmy na najprawdziwszą randkę do miasta, a jak! Był spacer po rynku,  kawa w Avanti i gapienie się na wygłupy dzieciaków w fontannie. Kocham lato.

12 komentarzy:

  1. bo pies się zawsze otrzepuje w pobliżu człowieka,

    święta prawda!!
    hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, psy zawsze otrząsają się pzy człowieku. Choćbyś uciekała, to pies idzie za Tobą, cholernik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Psy to chyba jakiś radar mają specjalny, że jak są mokre to ciągnie je do człowieka. Mamy 3 psy i każdy tak robi. :D
    Cieszę się, że miałaś miłą niedzielę.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ja też kocham lato i takie pozorne nic-nierobienie!
    My na szczęście mamy psa, którego wcale się nie kąpie, bo podobno nie wolno (owczarek szkocki). Ale nasza Zuza nie wydziela nieprzyjemnej psiej woni, pachnie raczej jak owca, więc ten zakaz kąpieli jest pewnie uzasadniony i do tego bardzo wygodny! Resztę piesków kąpiemy baaardzo rzadko, tylko, jak naprawdę trzeba, bo one tego nie lubią. I koty oczywiście też nie podlegają zamaczaniu.
    Więc nasza niedziela mogłaby być naprawdę leniwa, gdyby nie wyjazd do miasta na - niestety, nie randkę, ale - miłą rodzinną uroczystość. Trzeba się było ładnie ubrać, uczesać, umalować... Nici z leżenia na leżaku, ale i tak było bardzo miło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko, kolekcjonuj te piekne chwile :) wielkie usciski, AniaNY

    OdpowiedzUsuń
  6. O a u mnie wiało i było pochmurno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ....pracoholikiem.
    Detox nie pomaga.:)
    Święta spędzam w pracy.Straaaaszne. Uświadomiłam to sobie ważąc 3 kostki cukru i opakowanie truskawek.
    Była niedziela:) - dobrze jest zobaczyć sie ze "starymi cieniami". Przeglądam się w nich jak we wspomnieniach.
    PS Wygląda jak WSE na Białobrzeskiej. Na randki?

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj takie lenistwo jest najlepsze ;)
    a ja za to byłam w górach i było cudnie, choć 'przewiało' mnie na wszystkie strony ;)) ale miałam okazję napstrykania ślicznych zdjęć, więc jak tylko zgram na kompa to się podzielę tymi cudnymi widokami :)

    Co do psiaków to marzy mi się taki śliczny owczarek niemiecki jak 'pupilek tygodnia'...bo od śmierci Taysona nie mamy żadnego :( ale chyba nadszedł czas na 'mały' zakup ;) niedługo moja siódma 18-nastka więc chyba mogę sobie sprawić taki prezent ;]

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O tym marze odkad sie brzydka pogoda zrobila. Choc mieszkam w Szkocji to mam szczescie bo u mnie pada bardzo rzadko. Ale za to zimno jest od drugiego tygodnia maja i nie chce sie zrobic cieplo. A kwiecien byl taki piekny!

    OdpowiedzUsuń
  10. hmmm chyba Ci zazdroszczę :)

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też kocham lato. A jeszcze bardziej "prawdziwe randki". Ech, rozmarzyłam się...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz