piątek, 3 czerwca 2011

coś dla ciała

Żeby nie było, że nic nie robię całymi dniami tylko siedzę przy laptopie i wymyślam głupoty nic nie warte to zrobiłam drożdżowy placek z rabarbarem i kruszonką. 

29 komentarzy:

  1. uuuuuuuuuuuuu! ślinka cieknie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. hejka normalan PYCHOTKA!!!!!!! uwielbiam letnie ciasta z owocami, a kruszonka-wiadomo powyjadana pierwsza:) Ależ smaku narobiłaś!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy - Drożdzówka jest pyszna, a Piwonie niesamowice pachną! Pani Klarka kucharka genialna;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. necisz i kusisz...pachnaco,krucho,cieplo...

    OdpowiedzUsuń
  5. a dlaczego jeszcze tej pyszności nie mam na stole? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O boziu... Marzę o kęsie domowej drożdżówki... W moim domu nigdy nie było, bo nigdy z drożdży nic prócz wina nie wychodziło ;) Pamiętam takie z dzieciństwa z wizyt u jednej z ciotek...

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna :))))
    To już po diecie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Apetyczne,ale nie przepadam za rabarbarem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pysznie :) Chyba wezmę z ciebie przykład i też, się "oderwę" żeby zrobić ciasto :)
    ekarina.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. mniam mniam, pyszności takie wiosenno-letnie ciasto, najbardziej smakuje kruszonka:)
    drożdżowe ciasta mi się nie udają:( ale dobrze, że jedna z córek ma ten talent.....cienki drożdżowy placek, ósemki jabłek albo wiśnie i kruszonka....

    OdpowiedzUsuń
  11. Klarko!Schowam moja cukrzycę do piwnicy! Podeślij kawałek:):)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzoanaa :)))) jak wrócicie to sie napijemy wina?

    OdpowiedzUsuń
  13. Artek leć po drożdże i rabarbar, zrób rozczyn, przesiej mąkę, utrzyj jajka z cukrem, wyrób ciasto i niech sobie rośnie, w tym czasie obierz rabarbar, pokrój na kawałki i zasyp cukrem, i niech zmięknie, w tym czasie zrób kruszonkę, ciasto juz wyrosło? to przerób jeszcze troszkę, rozwalkuj, nałóż odsączony rabarbar, posyp kruszonką i niech rośnie, a potem do pieca, pieczesz i masz!

    OdpowiedzUsuń
  14. iimajka - bo Ty nie masz porządnego piekarnika,tak to byś na pewno zrobiła

    OdpowiedzUsuń
  15. Barbarka dziecku zapakowałam;)ale oddłubałam kawałek, znasz kogoś, kto da radę wyjąć placek z kruszonką z pieca i nie oddłubać?

    OdpowiedzUsuń
  16. marynika i to jest lepsze rozwiązanie, bo jak się samej piecze to by się zjadło poł blachy (do tego zimne mleko) a u kogoś kawałek i już!

    OdpowiedzUsuń
  17. Miśka jak urodzisz;) a na pociechę ci powiem, że nie zjadłam nawet kawałka. Czereśnie jem.

    OdpowiedzUsuń
  18. koniec odpisywania, idzie masakryczna burza aaaa jak się boję!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Klarka o czym zapomniałaś!! po potem do pieca powinno być "zadzwoń do Klarki niech przyjeżdża sobie pojeść bo biedactwo całkiem schudło"

    OdpowiedzUsuń
  20. ja o diecie a ty mnie tu plackiem... :)
    całe szczęście, że ja takiego cuda nie jestem w stanie stworzyć :)))0

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale pyszności! Smaku mi Klarko narobiłaś. ;))
    Może skorzystam z przepisu i też zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja ma w reku talerz z łazankami z makaronem ręcznie robionym!
    Ale i tak mi ślinka cieknie na sam widok ;-D

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedyś znałam taką jedną. Królowa ciast drożdżowych, rasowa Ślązara, jej drożdżowe uratowały mi dzieciństwo :). Bo mama tylko pączki piekła. To była nasza sąsiadka. Przynosiła w sobotę 3 blaszki ciast, jeszcze gorących, prosto z pieca. A ja się objadałąm do wypęku :)). Ale to jedyny wyjątek jaki znałam.

    OdpowiedzUsuń
  24. O ranciu już mi ślinka kapie...Bo choć już w tym roku jadłam placek z rabarbarem, to niedrożdżowy i niedomowy ;(( A to smak z mojego dzieciństwa...ech

    OdpowiedzUsuń
  25. ojaaaaa nie umiem piec takich placków, a rabarbarowe wszystko uwielbiam, mniam Klaro aleś cukiernica-piekarnica i pachnie..

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeeny, chodzi za mną od jakiegoś czasu taki placek, a ja ciast nie lubię za bardzo, więc to znaczy, że taki placek jest przepyszny! :)
    Muszę Mamuśkę zaprzęgnąć do pieczenia, moje umiejętności na razie ograniczają się do zrobienia kruchych ciasteczek, ale ćwiczę!!! :D

    Pozdrowienia,
    dzisiaj u nas tak duszno i gorąco, że żyć się nie chce... :(

    OdpowiedzUsuń
  27. mam bardzo podobne! też z rabarbarem i też w takiej "kwadratowej" tortownicy :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. 3 czerwca 2011. W tym właśnie dniu oczekiwałam swego "wirtualnego" kochanka. I ...do tej pory nie doczekałam się. Ale to zupełnie inna historia. Być może opiszę ją na swoim przyszłym blogu. Najprawdopodobniej to zrobię, bo sprawa ma reperkusje.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz