wtorek, 31 maja 2011

Smutny Człowiek - dalej

Wirtualny romans kwitł, Samanta wracała do zdrowia i nawet podała mu swój numer konta, gdy nalegał chcąc pomóc jej w rehabilitacji. Czuł się winny, bo przecież to do niego biegła podekscytowana i kiedy usiłowała przeczytać kolejny sms, którymi ją wprost zasypywał, została potrącona przez samochód. Czas mijał, Samanta wielokrotnie zapewniała go o swej gorącej miłości a kiedy wreszcie wróciła całkiem do zdrowia, zdecydowała, że to ona odwiedzi Alfreda w jego mieście. Tym razem musi dojść do spotkania, bo nie mogą bez siebie żyć.
Znów nie spał, nie jadł i miał wrażenie, że czas stoi w miejscu. Wysprzątał swoją kawalerkę, kupił kwiaty, ciastka i owoce, choć nie wiedział, czy Samanta do niego przyjdzie, czy spotkają i pójdą do jakiejś kawiarni. Może będzie głodna i zjedzą coś na mieście a może rozczaruje się nim i wróci następnym pociągiem? Tysiące myśli i ten niepokój, który nie pozwalał mu racjonalnie myśleć i czymkolwiek się zająć  były nie do wytrzymania. Umówili się, że tym razem nie będą do siebie pisać cały czas, spotkają się dopiero na dworcu. 
Wyszedł z domu za wcześnie. Kiedy pociąg wjechał na peron, Alfred bał się tak, że nie był w stanie zapanować nad drżeniem rąk. Wśród wysiadających ludzi zobaczył ciemnowłosą kobietę w czerwonej sukience i zalała go fala szczęścia. Samanta przyjechała. Była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach czy w kamerce. Ona go również dostrzegła, uśmiechnęła się promiennie a  gdy szła do niego, miał wrażenie, że otacza ją jakaś świetlista aura. Zamknął ją w objęciach i długo, długo do siebie tulił. Poczuł się tak, jakby od dawna była jego częścią, tylko coś ich rozdzieliło a teraz nareszcie wróciła z dalekiej podróży.
Tuląc się do niego spytała – zaprosisz mnie do siebie?
Spędzili popołudnie kochając się w blasku letniego słońca, które świeciło w niczym nie zasłonięte okno. Jedli czereśnie i truskawki i kiedy nastał zmrok, Samanta oznajmiła, że musi wracać.
Jak on bez niej wytrzyma, skoro tęsknił, kiedy musiała wyjść do łazienki?
Nie mogła zostać, miała jakieś zobowiązania i musiała wracać, ale teraz już na pewno będą spotykać się częściej. Mówiła prawdę, patrzyła mu prosto w oczy i jeśli do tej pory kiedykolwiek miał jakieś wątpliwości, to teraz dałby się za nią zabić. Mógłby również zabić kogoś, jeśliby zaszła taka potrzeba.
Będzie dalej.   

15 komentarzy:

  1. Klarko,ale trzymasz w napięciu!! Czekam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się zastanawiam, czemu w tagach znów pojawił się rachmistrz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. adams - nie wiem, jak wklepuję "miłość" to "rachmistrz" wskakuje sam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo, nie spodziewałabym się :)
    a komentarz powyżej też niczego sobie :D vivat rachmistrz

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeezu, wylogowało mnie! :/

    Przeczuwam, że albo ta Samanta w domu ma mężulka i gromadkę potomków, albo to powiązanie z rachmistrzem nie jest tak kompletnie przypadkowe... ;)))))

    To pisałam ja, Kasia z Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  6. iimajka bo oni nie wszyscy od początku byli niezbyt normalni

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasia z Wrocławia masz czatowe doświadczenia?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie, nie, takie rzeczy sie nie zdarzaja. Jemu sie to przysnilo! Jestem pewna na 100%. Pisz dalej bo sie juz nie moge doczekac!

    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  9. też uważam ,ze to sen !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, ale coś zbyt sielankowo się zrobiło, czuję jakiś podstęp ;) cieszę się że "będzie dalej"

    OdpowiedzUsuń
  11. Co taka Sammy Jo mogłaby robić w łazience? Na pewno nie sugerować się chochlikami?
    Sammy zagrała niegdyś Heather Locklear -w jedynej Dynastii, którą Polska zdążyła sobie uświadomić.
    Ogólnie fatalnie się promowało te więzy - na nalepkach z gum do żucia. Ale działało. Nie było osoby w tym kraju, która by nie znała dylematów rodzinnych postaci.
    A dziewczę pewnie sobie nuci "Promise me, you wait for me"
    Nie wiem co bedzię... ale autorka obiecała nam "dalej".

    OdpowiedzUsuń
  12. Ehhh szczerze wzruszyłam się :) nie wiem czym ale tak się nastrojowo zrobiło :)
    Czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyżby na Samante rodzinka czekała w domu...? :) Z niecierpliwościa czekam na ciąg dalszy tej historii! :) Uściski serdeczne Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, kroi mi się tu coś nie halo ze strony Samanty. Pierwszy zgrzyt miałam jak zniknęła na okoliczność wypadku, bo bez względu na wszystko zakochana na początku kobieta pamięta numer ukochanego, a po drugie jego pierwszego informuje, kiedy coś takiego się dzieje. Nie ma 'nie chcę, żebyś mnie widział w takim stanie". Jeśli jest, to albo to jest kokieteryjna zagrywka niedorosłej dziewczynki umysłowej, albo coś pachnie kombinacją a nie miłością.
    Smutny za bardzo prostoduszny jest. Łatwy kąsek dla cwaniar.
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahahahahahaha to zostałam podsumowana! :D :D :D

    Nie, nie mam czatowych doświadczeń :)
    Natomiast czasem się zdarza, że na kurniku jak gram w scrabble, próbują poderwać mnie niespełnione obleśne napaleńce. Opowiadam im wtedy ze szczegółami o moim wyimaginowanym, okropnym, potępieńczym życiu, tłustych włosach i braku umiejętności w depilacji i tak się dziwnie składa, że... uciekają :D

    (Teraz mnie ktoś weźmie na serio i dopiero będzie! :D)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz