czwartek, 5 maja 2011

minął miesiąc

Mam dwie wiadomości, zacznę od dobrej. Upłynął miesiąc diety i Luby przesunął zapinanie w pasku o dwie dziurki, odzież na nim wisi i  już wszyscy widzą jak schudł, chwalą  i podziwiają. Nie ważymy się bo do tego odchudzania nie podchodzimy zbyt poważnie, uda się to się uda, nie to nie, więc w kilogramach nie wiem ile nas ubyło. Ale widać, więc jeszcze z miesiąc będziemy żyć na tej diecie a potem zobaczymy.
Równy miesiąc mija również od zakończenia konkursu „po stronie natury”. Do tej pory laureaci nie otrzymali nagród i ja już nie wiem jak się mam przed nimi tłumaczyć, bo mi wstyd, piszę do organizatora co kilka dni. Ostatnio mi odpisał, że ramki są już wysłane. Figa mi pisała, abym się jeszcze wstrzymała i nie robiła wojny więc się wstrzymuję, dam im czas tylko do poniedziałku a potem zacznę działać,  bo czemu ma cierpieć mój autorytet i moi czytelnicy mają się czuć zawiedzeni? Niech organizator się tłumaczy.
Jak dostaniecie te ramki to błagam, dajcie znać, to mi kamień spadnie z serca.
Wracając do diety – muszę Wam coś wyznać – jedzenie jest o wiele trudniej rzucić niż palenie!

25 komentarzy:

  1. wiem cos o tym...-to odnosnie rzucania jedzenia;) bynajmniej nie jedzeniem:)
    gratulacje dla Lubego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Klarko, ależ nie czuj się winna tej sytuacji! Przecież to nie Twoja wina, my wiemy, że to organizator dupiator zawalił!
    Gratulacje wytrwałości w diecie, nie wiem jak jest z rzucaniem palenia, ale wiem jak trudno oduczyć się jedzenia chipsów, bo nadal się tego nie oduczyłam! W sumie dieta mi nie potrzebna, ale jak wiadomo - lepiej zapobiegać niż leczyć :)

    Pozdrawiam i do poniedziałku - jeanette
    I naprawde się nie przejmuj, wiemy gdzie leży wina!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Mam nadzieję, że macie taką racjonalną dietę - niejedzenie potrafi zaszkodzić, bo traci się witaminy, mikroelementy, etc. Faktycznie - chudnie się u oczach, ale można się nabawić anemii. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze, że nie trzeba zaczepiać i dopytywać, czy do kogoś już dotarło ;)
    Gratuluję z całego serca wytrwałości, nie jedzenie to nie jest cos na co bym się zdobyła i szczerze podziwiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. adams my jesteśmy strasznymi łasuchami, lubimy słodycze, frytki, pierożki, ciasta itd i to wszystko wyrzuciliśmy, zostało mięso, ryby, nabiał, warzywa, spokojnie, wiem co robię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. kobieta-fatalna5 maja 2011 20:31

    mam nadzieję, że ja wytrwam w tej swojej diecie i będę wylaszczona na wakacje i na obronę pracy, którą mam 27 czerwca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O rzucić jedzenie, ciężka sprawa. A w moim przypadku ciasta i ciasteczka. Ciężko, ciężko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Puenta mnie rozwaliła na łopatki :), fakt masz rację! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje- zrezygnowac z ciast i pierogow, to dopiero wyzwanie! Swietnie, ze widac efekty:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. cześć, a jak owoce? można? jabłka, niedługo truskawki no i moje kochane czereśnie!! bo że banany i winogrona nie to wiadomo:) ja chipsów od lat nie jem, jakoś z przyzwyczajenia - zakodowałam, że to zło całego swiata;)nie wiem skąd mi sie wzięło. Słodyczy za bardzo nie lubię, mięsa prawie wcale, pieczywo ograniczyłam do jednej razowej bułki dziennie, niesmarowanej z szynką i serem zółtym - i co tam wpadnie sałata pomidor, takie różne, ogórki zielone w tym roku smakują mi jak nigdy!!! i tak już długo....... i co? I NIC!!!! Jak się zeźlę niedługo nóż w dłoń i będę ciachać równo tę oponkę co mi talię zabrała!!!!! Czy Ktoś mi może HELP? ;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje, mam zgoła inne priorytety. Czasem łapie się na tym, że spodnie się zsuwają pomimo braku starań.Chyba przychodzi taki czas, że pełna miska to za mało by żyć.Albo zawsze tak było, tylko nie stanowiło istoty.
    NIekompetencji bardzo natomiast nie akceptuje i dlatego cieszę się, że to nie mój problem.
    Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. qwai - my owoców nie jemy wcale (za dużo cukru) ale tak jak pisałam - to nie jest jakaś odgórnie stosowana dieta, której się ściśle trzymamy, nie mogę nikomu dawać jej za przykład, nam służy. Nie ograniczamy drastycznie jedzenia bo pracujemy i trzeba mieć siłę i dobrą kondycję, ilościowo jemy sporo.

    OdpowiedzUsuń
  13. No to widze ze ciebie tez dopadlo. Ale ja to sie waze codziennie. Zeby miec pewnosc. Mnie moja dieta pomogla. Ale taka juz jestem, jak cos robie to zazwyczaj do konca.
    Pozdrawiam wysmuklonych!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ oczywiście, ze trudniej ;) Palenie rzuciłam 12 lat temu bez żadnego problemu, a słodkości jakość nie mogę i podjadania wieczornego również ograniczyć nie potrafię. Na szczęście waga 2-3 kg w dół czy w górę w mojej garderobie nie robi zamętu, więc nie walczę ;) Powodzenia w odchudzaniu!

    OdpowiedzUsuń
  15. qwai - gdzieś czytałem, że czasem można się zagłodzić, a i tak pozostaje się przy swojej starej wadze - tak jest podobno przy cukrzycy i innych schorzeniach, przepraszam, nie pamiętam dokładnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja od kilkunastu dni zamiast podjadać ciasteczka, czy kanapki w ciągu dnia, popijam wodę i lekką herbatkę - zmian wagi nie widzę, ale pewnie jeszcze za wcześnie.
    Pisałam do organizatorów, po tym, jak się skontaktowałyśmy i mnie w ogóle nie odpisali, ale skoro wysłali - to miejmy nadzieję, że dojdą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hymmm a nie ma jakieś diety na przytycie... ehh ;/
    Ale gratuluje :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Qwai- na te oponke to polecam sok z cytrynki z ciepla woda, bez cukru wypijac 15 min przed kazdym posilkiem- i rano przynajmniej pol szklanki cieplej wody na czczo. Mi pomoglo, moze i Tobie pomoze:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja tam na zadnej diecie nigdy nie bylem, choc wszyscy mowia ze powinienem to ja wyznaje Zasade kochanego ciala nidy za wiele
    lipton_R

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurczę, to rzucanie jedzenia to jednak nie takie proste dla każdego. Dla mnie jedzenie jest podejrzewam jak dla niektórych palenie, nie do rzucenia niestety, smakoszem jestem, że tak dodam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nadmiar kg z powodował u mnie już jakieś trudności w chodzeniu na ulicy,i zaczął mi kręgosłup dpkuczać.Wiec rzucam kg(i to skutecznie) od czasu kiedy zaczęłam przyglądać się swoim nawykom w codziennym jedzeniu. Klarka ,ja sobie pozwalam czasem i na ciasto, ale rezygnuję wtedy z chleba. Pozatym mniejsze porcje, i minimalna ilość tłuszczu. Dużo niegazowanej wody mineralnej zamiast codziennej herbaty,a kawa tylko rano, i to rozpuszczalna z 0,5 mlekiem, czasem z 1 łYżeczką cukru, ale w większości bez. Także czasem łyżeczka konfitury na chleb ,bo wtedy nie ma się tak wielką ochotę na słodycze. Patrzę też często na tabele z kaloriami i widzę co jest mocno kaloryczne, a jak to zjem (np. kawałek pieczonej kaczki),to potem cała teszta jedzenia w tym dniu mało kaloryczna. W ten sposób waga spadła mi o całe 6 kg,i nie jest to dla mnie już dieta, tylko nowy sposób jedzenia. Pozdrawiam-;))Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  22. Klarko, moje gratulacje, że wytrwaliście na diecie! Kiedyś sama na niej byłam i wiem jak ciężko jest rzucić zarówno jedzenia jaki i palenie! Życze dalszej wytrwałości! A organizator, eh lepiej nic nie mówić...niby poważna firma a tak się miga z wywiązania umowy! WSTYD!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ha, data nadania na liście przewozowym 06.05 :)
    Ale dotarło w końcu, cieszymy się :*

    OdpowiedzUsuń
  24. To ja tylko powiem, że do mnie też ramka doszła, no i jeszcze raz dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Odnośnie Lubego wypowiadać się nie mogę, ale z czego Ty, Chudzielcu jeden, chcesz się odchudzać?

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz