niedziela, 10 kwietnia 2011

znów o tych kotach


Kiciul po kastracji wrócił błyskawicznie do formy, mało tego, zaczął się od nowa zachowywać jak podrostek. Skacze po półkach, bawi się zabawkami, grzebie w akwarium i biega w podskokach z pokoju do pokoju. Czai się za futryną i wyskakuje w ostatniej chwili a ja wrzeszczę – no chyba się już w tym kocim łebku całkiem poprzewracało, na mnie polujesz?!
U sąsiada jest wykastrowany kot wielki jak smok,  czarny jak kot czarownicy i Kiciul chodzi się tam posilać i bawić. Czarny kot przychodzi również do nas i dziś właśnie patrzyłam, jak się bawią. Kiciul czaił się, podbiegł do czarnego kota i przywalił mu łapą w pyszczek, tamten mu oddał i tak się prali aż wreszcie upadli na bok brzuszkami do siebie i zaczęli się kopać i podgryzać. Pies na to patrzył leżąc z 5 metrów dalej. Jest przyzwyczajony i widział, że ja to widzę bo patrzył wymownie raz na mnie, raz na koty. Wreszcie powiedziałam – no dobra, rozgoń to towarzystwo. Wstał, koty przestały się bić i odwrócone głowami do niego znieruchomiały. Pies podszedł jeszcze krok dalej i sapnął, on tak charakterystycznie wzdycha, nie szczeka bez potrzeby. Czarny kot wstał i nie śpiesząc się poszedł w kierunku siatki a Kiciul wywalony leżał dalej, wreszcie wstał, fuknął na psa i poszedł na posesję sąsiadki. 
A nocą jakieś zwierzę weszło przez uchylone minimalnie okienko garażu, zaświeciło światła samochodu i szukało   psich  i kocich zapasów. Bo przecież Luby chyba nie ma takiej sklerozy, aby zostawiać auto w garażu na światłach? ;)

12 komentarzy:

  1. Klarko to normalne, moj kocur po kastracji tez sie uwstecznil, biegal za wlasnym ogonem, wspinal sie na firanki, jednym slowem robil te wszystkie rzeczy, ktorych duzy kot juz robic nie powinien. Trwalo to ok. 2 miesiace, i teraz wrocilo wszystko w miare do normy.

    OdpowiedzUsuń
  2. jakiż cudny świr :) a zdjęcie cudo

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  3. Walki kotów- reaktywacja. Byle się nie pozabijały.
    Komuś marzyła się natomiast nocna przejażdżka. Tyleż romantycznie co może zreflektować mieszkańców. Wyłączamy światła, o ile nie korzystamy. Wszystkim - uprzejmym inaczej - radzimy zastanowić się. Choćby w niedzielę:) Bo poniedziałki mogą być z serii "hard".

    OdpowiedzUsuń
  4. ech ta nowoczesność, kiedyś to się nazywało kolacja przy świecach i było romantycznie, teraz to włączą światła i gotowe...

    OdpowiedzUsuń
  5. a mnie moje pomylone roczne kocie dziecko płci męskiej sprowadza coraz to nowszy koci element. Widzę to ma zaznaczonych szybach...Jak mawia moja siostra-"masz dodatkowe koty i one w ten sposób zaznaczają,że to ich nowy dom:-))". Tylko czy muszą w ten sposób, kocie dranie????

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale masz przygody :)
    Śliczniutki Kociak :))

    No to faktycznie jakieś licho Ci te światła pozapalało :D

    Pozdrawiam ciepło ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że Kiciul ma się dobrze i doszedł do siebie tak szybko!
    Kiedy czasem patrzę, jak moja dwójka się bawi, mogę się im przyglądać godzinami, nic mnie nie nudzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak Wam te koty odpalą samochód i pojadą na panienki, albo inne imprezy, to będziecie mieli!!! Skoro światła już umieją zapalić, to do spięcia kabelków przy stacyjce, albo podwędzenia kluczyków tylko krok!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jakie panienki.. na ryby pojada

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacyjne zdjęcie! Koci wiosenny luz. Pozdrawiam autorkę bloga, powiem jedno, fajna z Pani babka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiciul za karę niech ładuje akumulator ;) Niech będzie "błogosławiona" ta cała Miaukotka, takie ładne imię kotu odebrać... Ten Kiciul nie oddaje uroku

    OdpowiedzUsuń
  12. hhahaah...oczywiscie czarny sie nie spieszyl odchodzac...:-) One tak udaja, a tak naprawde to serce na ramieniu ;-P

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz