piątek, 25 lutego 2011

SKS

Zmarzłam dziś strasznie, do teraz mnie telepie bo było minus dziesięć. Minus dziesięć było dla wszystkich, to niech mi kto powie, czy młodym ludziom jest cieplej czy jak? Bo stałam na przystanku i mnie telepało (miałam na sobie z metrową stretę odzieży, jak się rozbieram to się uskłada taki stosik) a koło mnie stała dziewczyna w króciutkiej kurtce, szortach dżinsowych włożonych na cienkie rajstopy i w kozaczkach. Bez czapki i bez rękawiczek. Zazdrościłam jak nie wiem co! Wcale nie wyglądała na zmarzniętą. Bus się spóźnił 15 minut, ja tańczyłam sambę, krakowiaka, krzesałam hołubce i tak mi było zimno, a dziewczę stało wdzięcznie oparte o ścianę i rozmawiało przez telefon, trzymając go gołą ręką. Obok niej kilku chłopców, jeden z nich jadł czekoladę i popijał wodą mineralną z półlitrowej butelki. Ubrani w zwyczajne dżinsy, kurtki, sportowe buty, nic szczególnego, żadnych futer, kufajek, ani specjalnej odzieży dla polarników. Jak ja im zazdroszczę! Im naprawdę nie było zimno! SKS, niestety, SKS.

18 komentarzy:

  1. hehe Klarko oj nie chcesz wiedzieć o czym pomyślałam (a właściwie co przeczytałam) na pierwszy rzut oka SKS..:) ale rozszyfrowanie skrótu było tak samo zabawne jak omyłkowe przeczytanie :D
    i ja Ci powiem, że nie starość, tylko IKI "inteligencja k* inteligencja"! Bo te dzieciaki za kilka lat będą połamane w nawiązce za takie traktowanie swojego ciała teraz! Oczywiście ja nikomu źle nie życzę, bo sama czasami nie do końca adekwatnie ubiorę się do panujących warunków atmosferycznych, ale to co obecnie widzę na ulicach, to żal serce ściska..bynajmniej nie za młodością, bo młoda to ja jestem ;p
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama tak miałam jak byłam młodsza, a teraz ząb na ząb i się telepię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. po prostu dla niektórych młodych lans jest ważniejszy niż zdrowie :) a później będzie stękanie i marudzenie, że a to nerka, a to korzonki, a to jeszcze co innego :)
    ale jeśli było tylko -10 to już prawie wiosna! zapraszam do Białegostoku, tu dopiero można poczuć co to jest mróz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego przeczytałam seks :) zamiast sks :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś w tym jest, jeszcze kilka lat temu biegałam bez czapki, rękawiczek a pod kurtką miałam jedną warstwę i było dobrze. A dzisiaj rękawiczki od października do kwietnia, czapka obowiązkowo a marznę nawet w samochodzie... :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niekoniecznie SKS. Ja marznę bardziej niż moi rówieśnicy (żeby nie było, że porównuję się do starszych czy młodszych). Ubieram się cieplej, więcej warstw zdejmuję gdy przychodzę do pracy, mam grubszy sweter i grubszą czapkę. Ciepłe ubranie jest dla mnie ważniejsze niż wygląd, to podobno męska cecha w myśl żartu:
    Męska logika:
    - Co z tego, że w walonkach, kufajce i uszance? Ale za to ciepło!
    Kobieca logika:
    - Co z tego, że zmarzłam? Ale za to jestem piękna!

    Pozdrawiam bardzo ciepło! Indi

    OdpowiedzUsuń
  7. Poproszę o wyjaśnienie skrótu SKS, bo albo wychodzę właśnie na wybitnego tępaka, albo ta późna pora mnie wykańcza... ;))

    Jestem zmarzluchem niesamowitym, właśnie siedzę owinięta w koc, kaloryfer bucha podkręcony na 4. Za oknem wietrznie, śniegowo i generalnie luty pełną gębą! Nie mogę patrzeć na moje koleżanki, które w tą piękną pogodę szczękają zębami, odziane li i jedynie w kurteczki skórzanopodobne, kozaczki cieniuśkie, ale piękne, i jedyną rzeczą dłuższą jest bluzka, oczywiście najlepiej na ramiączkach :D Ja to do połowy marca czasem w zimowej kurtce pomykam, bo jak mi kręgosłup przymarza do nerek, to nawet myśleć nie mogę... :P

    Lodowate uściski ze stolicy dolnego śląska ślę ja, www.dobra-dobra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia z Wrocławia skrót - starość , kurna, starość!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj pamietam te czasy.Mini ,krutka kurteczka,kozaczki zero rekawiczek ,czapki ewentualnie szalik fantazyjnie obwiazany.I o dziwo wcale nie chorowałam.Moje córki solidniej sie ubieraja niz ja w ich wieku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też już mam syndrom sks :D Krew wolniej krąży w zatkanych maslanym cholesterolem naczyniach, bohatersko świecić nerkami tez już nie ma po co, marzne przy grzejniku i marznę na sam widok tej gorącej młodzieży :D

    a z drugiej strony zastanawiam się czy to nie jest też tak, że
    1. ciało się mobilizuje - jak mu zimno to produkuje więcej energii, a nasze w tych wszystkich kufajkach mysli, że nie musi
    2. kufajki usztywniają, trudniej sie ruszać i rozgrzac :D
    3. wiadomo, że najlepiej się grzeje ciało przy ciele, a przez kufajki to i łokcie żeber nie poczują ;)

    Ma ktoś jeszcze jakies teorie?

    OdpowiedzUsuń
  11. cieplarniany kwiatek:)
    Te tutaj to to zimorodki....można podziwiać gruboskórność. Zazwyczaj pilnie śledzą wyciąg z konta dziadków.Taki przystankowy life.Wówczas im cieplej na sercu....

    OdpowiedzUsuń
  12. ja jestem młoda a mnie telepie na sam widok tych istot. Ja zawsze grubo ubrana i zdarzało mi sie przeziębienie, grypa, a te paniusie nigdy nie są chore. Nie mam bladego pojęcia jak to sie dzieje!

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  13. oooo nie! Nie zgadzam się na SKS! Mam dopiero 26 lat, a marznę wybitnie. Zapewniam więc, że wiek nie ma tu nic do rzeczy... Chyba, że 26 to starość :(
    Byłam dzisiaj świadkiem podobnej sytuacji, kiedy czekając na autobus minęła mnie dziewczyna... w króciutkiej kurtce, takiej do połowy pępka! Nie wspomnę o czapce, szaliku czy rękawiczkach, bo to oczywiste, że mogłyby przesłonić tatuaż na biodrze, więc okazały się zbędne :)
    Ja też zazdroszczę, bo można byłoby zaoszczędzić tyle czasu zmarnowanego na wciąganiu na siebie kolejnych warstw odzieży.
    Za to mogę się podzielić patentem na wieczorne pozbywanie się jej - nalewam wody do wanny, ściągam spodnie, rajstopy itd, następnie wchodzę do wanny i dopiero jak zagrzeją mi się nogi, to odważam się ściągać resztę :) Do tego kołdra z najwyższą skalą ciepłą, złożona na pół, termofor... A czasami się zastanawiam, czy bardzo źle by to wyglądało, gdybym jeździła po Krakowie w kombinezonie narciarskim? Bo co komu do tego? Zawsze mogę udawać, że nie jadę do biura, tylko na Zakopiankę łapać stopa w góry :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeanette, są chore, są! I to nawet nie rzadko! :)
    Chodzą takie zasmarkane i kaszlące, półprzytomne i z gorączką do szkoły i zarażają innych. Albo po klubach skaczą i twierdzą, że jak wypiją x piw i potańczą, to im choroba przechodzi, a ból głowy i gardła na następny dzień to wynik tejże imprezy, a nie przeziębienia! :) Wiem, bo mam takie piękniusie kuliżanki, które najchętniej w bikini by po śniegu paradowały, byleby tylko je zauważono... ;)

    Klarko, dziękuję za wyjaśnienie skrótu :)
    Próbowałam go ugryźć z każdej strony, ale o tym nie pomyślałam... :D

    Pozdrawiam cieplutko z zamarzniętego Wrocka ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A pisałam Ci ubierz się ciepło:D

    OdpowiedzUsuń
  16. aaaa, dopiero w komentarzach doczytałam rozwinięcie skrótu :)
    U mnie w takim razie chyba też SKS, bo ja zmarznięta jestem potwornie, w ziemie to nawet śpię w skarpetkach ;) Albo po prostu ten tym tak ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tam, Klarko, jak widzę osobę tak ubraną jak Ty to opisałaś, to myślę sobie, że ten jej brak reakcji na zimno wynika z tego, ze ona już tak przemarzła, że nic nie czuje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, znam ten ból. Do dziś przypominam sobie te powroty ze szkoły, czekanie na tramwaj, który nigdy nie miał "właściwego" numeru. Marzło się, marzło, to była (dla mnie) norma. Bo rajstopy cienkie normą dla seksownej dziewczyny obowiązkowo były. Na szczęście czasy się zmieniły, dzisiaj panuje (zdrowa!) moda na ciepłe ubrania. I chwała Bogu.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz