środa, 2 lutego 2011

przepowiednia

Ludzie wierzą w przepowiednie i we wróżby. Miałam w życiu taki czas, na szczęście mi przeszło, że mnie też to fascynowało. Czytałam książki związane z czarami, z magią, z okultyzmem, uczyłam się tarota, wróżenia z dłoni i znaczenia różnych symboli używanych do przewidywania przyszłości. Moja babcia wróżyła z kart i jak byłam dzieckiem to chowałam się i podsłuchiwałam, aż mnie na tym przyłapała i wyjaśniła, że karty tylko pomagają w rozmowie a człowiek i tak sam podejmuje decyzję, bez kart powiedziałaby to samo, tylko trochę innymi słowami. A potem skrupulatnie sprawdzała, czy nie chowam się w zakamarkach jej izby kiedy przychodziły kobiety „na karty”. Nie wiem jak takie doświadczenie ma wpływ na dziecko, ale  jakie to było dla mnie wówczas fascynujące!
Chyba już żadna z tych kobiet nie żyje ale i tak nie opiszę tych historii bo były podsłuchane i pisanie o nich mi się wydaje nie w porządku.
Wracając do przepowiedni – żyjąc tu i teraz często „gdybamy”. Co by było, gdyby zmieniła się nasza sytuacja ekonomiczna, rodzinna, polityczna. Nie ma w tym nic nienormalnego, ale czy ktoś to zapisuje? Ja zapisałam raz, zobaczcie tutaj. Proszę koniecznie zwrócić uwagę na datę. Czysty przypadek, ale w kwietniu zeszłego roku było mi co najmniej dziwnie. Trzeba uważać, co się pisze.

19 komentarzy:

  1. Właśnie, byłam w szoku jak czytałam Twojego bloga od początku do końca w zeszłym tygodniu i natrafiłam na tego posta. Coś w tym na pewno jest i założe się o mizianie kotka, że to nie był Twój jedeny raz. Prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, u mnie w pracy (pracowałam do końca 2009 r., czyli to musiało być znacznie przed 10 kwietnia 2010) odbywała się kiedyś zażarta dyskusja polityczna i jedna z koleżanek, przy okazji snucia co też komu z polityków można by zrobić i co by to dało, podsumowała, że takie pojedyncze strzelanie to na nic, bo i tak ich jeszcze dużo, że jedynie musieliby wszyscy wsiąść do jednego samolotu i się rozwalić, ale to nie realne...
    Od kiedy nie pracuję, nie miałam z nią kontaktu, ale nieraz się zastanawiałam, jak się poczuła po katastrofie :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytać dla żarty horoskop? Czemu nie:-) Ale do wróżki bym nie poszła. Pamiętam, że kiedyś w trakcie studiów przechodziłam jedną z ulic Katowic i cyganka chciała mi powróżyć oczywiście nie za darmo. Powiedziałam, że nie chcę, to mnie sprzeklinała pod nosem, ale nie odczytałam tego, jako znaku. I żyję w szczęściu:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten temat i w taki sposób rozmawiało wielu ludzi, nikt tego nie brał na serio

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolę życie bez przepowiedni, ale zdarza mi się mieć przebłyski wiedzy, kiedy po prostu WIEM, że coś nastąpi.
    Ta "przepowiednia" była zwykłym żartem, ale rozumiem, jak mogłaś się poczuć w kwietniu 2010.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam trzy lata temu był wywiad z pilotami tych samolotów z pokazów, bodajże w Radomiu. I wtedy pomyślałam o katastrofie, nie wiem dlaczego. I wieczorem się okazało, że zderzyły się dwa z nich. Po roku jeden się rozbił. Też wcześniej pomyślałam, żeby nie było powtórki.
    Zdarzają mi się takie sytuacje. Dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też horoskopy tylko dla żartów :) Meggie, mnie pewnie nie raz te wrózko-Cyganki przeklęły i tez sobie nic z tego nie robię :) I w ogóle nie wiem czemu me miasto pojawia się w woj. podlaskim w Life Traffic Feed

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  8. jeaneette bo pokazuje serwery przez które przechodzi Twój adres IP (tak mi wytłumaczył Ukasz, ja się nie znam!)

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż ja tam wierzę w przepowiednie, mój tata miał sny, które się sprawdzały. A to co napisałaś to rzeczywiście niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ona-prawda- funkcjonuje w każdym człowieku.Nawet nieuświadamiając sobie zachowujemy sie jakto co nam wpisano w genetykę.
    Pewnie równoczesnie brzmiały by mi" A ty się nie dziwisz wcale..." i właściwie czekasz na chwile, aż opadną ostatnie maski na balu "Carnavale"

    OdpowiedzUsuń
  11. Tobie się zawsze sprawdzają twoje przepowiednie dlatego nigdy przenigdy ja nie chciałam żebyś mi powróżyła :D pamiętasz tego chłopa co piorun go zabił na słupie to też Ty a ten co samochodem:Dalbo ta baba co do studni wskoczyła normalnie się ciebie boje:D a nie wspomnę o tym co bronami się na łoranisku nakrył:D

    OdpowiedzUsuń
  12. wiesz... jakiś czas temu czytałam Twój blog tak cod deski do deski i natknęłam się na ten wpis to od razu sobie pomyślałam - niezły nr z tej Klarki... A tak serio serio to wydaje mi się, że wróżby potrafią omamić człowieka, stworzyć pozory braku odpowiedzialności za swoje decyzje - bo tak mi wróżka powiedziała. To nie dla mnie bajki po prostu

    OdpowiedzUsuń
  13. jagnisia jedni idą do psychologa, drudzy do spowiedzi a jeszcze inni do wróżki, a to na blogu to czysty przypadek, i przykład, jak latwo można wmówić komuś pewne zdolnosci, przecież w tamtym czasie wiele osób tak rozmawiało jak to opisałam

    OdpowiedzUsuń
  14. jagnisia od deski do deski? podziwiam każdego kto to zrobił, ja bym nie dała rady!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja także fascynowałam się Tarotem i czytaniem z ręki, miałam nawet swoją własną talię. Było to wiele lat temu, ale do dziś to do mnie wraca. Pozdrawiam Klarko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeanette a masz też tak, że jak w horoskopie napisali, że dostaniesz podwyżkę to wierzysz (oczywiście z przymrużeniem oka), a jak napisali, że masz uważać na zdrowie, bo choroba czyha za rogiem, to mówisz: "phi horoskopy to brednie!". Bo ja właśnie tak wybiórczo traktuję tego typu "teksty artystyczne".

    OdpowiedzUsuń
  17. Meggie hasło "phi horoskopy to brednie" stosuję do przepowiedni miłosnych i zdrowotnych :) ale i tak najczęściej zapominam co przeczytałam
    Klarko z woj. śląskiego do podlaskiego jest kawał drogi :) ale gdzieś tez zauważyłam, że te połączenia miast z województwami nie zawsze są odpowiednie, mówi sie trudno :D

    jeanette

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz