czwartek, 9 grudnia 2010

niech żyje bal!

O tej porze roku zawsze dopada mnie pytanie – a gdzie idziesz na Sylwestra? W prasie i w Internecie wielkimi literami krzyczą – jeszcze zdążysz! Schudnąć, wypięknieć, wypielęgnować cerę, paznokcie i włosy, kupić kreację! Bo to najważniejsza noc w roku! Znajomym odpowiadam – ja mam limit i idę na zabawę sylwestrową raz na dziesięć lat, w tym dziesięcioleciu już byłam. Nawet było fajnie, ale powiem Wam – już mi się nie chce. Chętnie bym spędziła ten wieczór wśród znajomych, ale nie na balu, do którego się trzeba szykować tak, jak o tym trąbią czasopisma dla kobiet, czyli miesiącami. I wydać na jeden wieczór średniej krajowej też nie zamierzam. A właśnie – dla kogo są te kremy za 250 zł, podkłady i pudry za kolejne kilkaset złotych, o reszcie nie wspomnę. No bo  gdybym uwierzyła w ich czarodziejską moc, to bym się załamała, bo bez nich się wygląda jak z trumny?! Nie no, raczej nie straszę, przynajmniej wyglądem.
Można też iść na Rynek. Ubrać nieprzemakalną kurtkę z kapturem, buty na grubej podeszwie i cieszyć się, że się nie dostało w głowę butelką albo petardą, chodzić po szkle i być oblanym piwem, szampanem, i nie tylko tym. Raz dostałam petardą w kolano i uwierzcie, boli jak diabli.
Dawniej zapraszałam gości do domu i było fajnie, tylko teraz mi się już nie chce szykować, gotować, nosić, obsługiwać a potem sprzątać, i to nie jest tak, że czułam się wykorzystana, absolutnie nie, wszyscy coś tam robili, ale i tak jest z tym sporo zachodu a potem się zdarza np. remont łazienki czy malowanie salonu. Poza tym znajomi wolą teraz duże wyjścia, bo dzieci urosły i już można szaleć od nowa!
I najważniejszy powód, dla którego nie chcę iść na bal – Luby nie umie tańczyć i już się nie nauczy, wiem to na pewno, jak mnie to wkurza! Bo ja lubię bardzo, ale jak mam prowadzić, a do tego patrzeć, jak się facet męczy, to wolę nie iść wcale.
Co by tu robić w noc sylwestrową?

29 komentarzy:

  1. Ja tradycyjnie - świętuję urodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę - Voluś, mój syn też Sylwestrowy :).
    Klarko, zapraszam do siebie, my mamy dwójkę Maluchów, więc Sylwek tradycyjnie domowy :)
    ania

    OdpowiedzUsuń
  3. mam ten sam problem - nie lubie duzych imprez, a szczególnie wieczorowych strojów, szpilek, i tej calej sztywnosci, a siedzenie przed telewizorem byloby strasznie depresyjne. A znajomi... taak jest ich masa, tylko wszyscy sie rozjechali po kraju i swiecie, i w najblizszej okolicy nie ma do kogo wpasc. Ale... jest siostra, a ona cos kombinuje. Ty tez masz siostry, nie? Moze sie przydadza ;)

    Ann

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo a u mnie jest odwrotnie- ja nie umiem tanczyc, chociaz bardzo lubie:P A moj maz swietnie radzi sobie na parkiecie...
    W tym roku Sylwestra bedziemy spedzac w "pampersowni", ja ,maz i nasza 5-cio miesieczna corka:)
    Zgadzam sie z Ann moze zapytaj sie sie siostry,moze razem cos wam do glowy przyjdzie.
    PS.Kiedy rozwiazanie Karaibowego konkursu?

    OdpowiedzUsuń
  5. roxyanaskor jeszcze można głosować, choć już się wstydze przypominać bo mi piszą, że żebrzę i takie tam, a dziś patrzę i ta przepaść się zmniejsza, więc może jeszcze jest szansa, ale by była jazda jak bym wygrała z tą dziewczyną, celulit na pokładzie:D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania dzięki:))) to patrzę gdzie to jest - Franfurt, Wrocław, Limanowa, Łódź albo Kościan?
    Ann, dobra podpowiedź, może uda się spędzić do kupy siostry! ha, to by było!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby to był "świeży małżeństwa mur" to wiadomo co by robili a tak ...
    Tak naprawde to zawsze mają kilka takich wejsciówek - nad oficjalną liczbą.
    Nie,nie...ale jak trzeba to coś tam sie znajdzie.I na ogół się znajduje.
    To w końcu nie aż takie wysokie góry, jak sie w nich żyło tyle lat to i Sylwester zrobił sie swojski.
    PS Taniec to takie trudne? Zabawnie bywa. Taktycznie - prezentuje się jakiś film z motywem muzycznym, ambicjonalnie. A to ost. działa jak nic.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie denerwuje ten przymus, którego aurą Sylwester jest zawsze otoczony :/ Przez to nie bardzo lubię ten dzień. W zeszłym roku napisałam co myślę na ten temat i może w tym po prostu się powtórzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moze cos kreatywnego? Ja zostaje w domku i romansuje z maszyna do szycia ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko! do nas tradycyjnie zjeżdżają znajomi, ale raz nie przyjechali i spędziliśmy sylwestra w łózkowych pieleszach...mało tego, puściliśmy sms-a do tv z życzeniami i trzy godziny siedzieliśmy gapiąc się w magiczny pasek na dole ekranu....nie dali naszych życzeń, ale było super....

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mi się nie chce w tym roku, najchętniej dobre wino, dobre jedzonko, dobre filmy i w domu a następnego dnia żadnego kaca, resztek makijażu na gębie, sprzątania lub trudnego powrotu do domu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlatego my już od dawna spotykamy się w zaprzyjaźnionym 6-cio osobowym składzie i zawsze się dobrze bawimy. Ale my na razie mamy małe dzieci więc nie bardzo mamy wyjście. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w zeszłym roku spędziłam sylwestrową noc u znajomych. Siedzieliśmy przed wielkim tv, całą noc oglądaliśmy filmy zajadając przekąski. :) Też nie chciało się nam imprezować szczególnie. W tym roku nadal nie wiem co będzie. Na pewno żaden bal.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój mąż na pytanie, z kim spędzamy Sylwestra odpowiedział: Z Jedynką...

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarka, czy Ty widziałaś, jaka mała różnica?
    Jeszcze trochę i płyniesz na Karaiby! Uda się!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Milka właśnie widzę! Jutro finał, ale by było, jeju!

    OdpowiedzUsuń
  17. Też się zastanawiam. Nie mam ochoty na bale- robią się kiczowate, nie mam ochoty robić imprezy w domu bo później nie ma rewanżu- bo się nikomu nie chce... W sumie noc jak każda inna... Chyba się starzejemy ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Same zgredy,normalnie! Ja tam idę.Bilety kupiłam już w pażdzierniku.A stroje i kremy? Najważniejsza jest dobra zabawa:)

    OdpowiedzUsuń
  19. My zostajemy w domu:) I cieszymy się, ze nigdzie wychodzić nie musimy:) Domowe zwierzęta z nas sie zrobiły:) Buziaki Czarrr:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja osobiście preferuję rynek:D ale ponad to wolę grono przyjaciół:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Klarus, polecam mój wieloletni "patent" dobre winko i maraton filmowy, od kiedy mam synka tak spędzam niby te najważniejsza noc w roku i wcale nie narzekam, wole pójść na bal karnawałowy niż na sylwestra - taniej i fajniej bo nie ma tej sylwestrowej napinki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Tradycyjnie przed Tv a o 24.15 z życzeniami na czat. Chyba że na Karaibach pod palemką

    OdpowiedzUsuń
  23. Coś jest z tym Sylwestrem. Wśród studentów może jeszcze inaczej, bo prześcigają się w wymyślaniu imprez, wyjeżdżaniu w góry albo do Paryża ( ci o bardziej zasobnych portfelach), a wg mnie ten dzień nie wymaga wcale specjalnej celebracji. Owszem, może być miło, ale nie musi być z pompą i wielomiesięcznymi przygotowaniami. Czyli, co, kapcie i kanapa? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Klarko droga orzeszku pisze , ze glosowanie trwa do 10.12, a u siebie jest info, ze do 14.12... to jak w koncu jest? wlasnie oddalam glos, a nie chce ,zeby byl to ostatni:)
    Z celulitem czy bez juz widze cie na tym jachcie z drinkeim z parasolka:)
    Wyyyygrasz:)

    OdpowiedzUsuń
  25. roxyanaskor rzeczywiście na stronie do głosowania jest do 10 grudnia a ja w mailu od organizatora mam do 14, nie wiem co o tym myśleć, dzięki za wsparcie:))

    OdpowiedzUsuń
  26. Urządziłam w życiu parę Sylwestrów u mnie, ale potem jakoś nie było zaproszeń w drugą stronę.
    Teraz jakoś szczególnie nie odczuwam potrzeby wielkiej zabawy, chociaż i ja lubię tańczyć, jak Ty. Mój umie nawet tańczyć, ale razem akurat to nie wychodzi nam najlepiej :))
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  27. Hm... na Sylwestra to proponowałbym "Magię i Miecz" ze wszystkimi dodatkami. Bite pięć godzin łażenia po planszy w tę i z powrotem... A później rewanż rzecz jasna :>

    Krakus

    OdpowiedzUsuń
  28. Zawsze przy tej okazji ubolewam, że Sylwester jest tuż po świętach i nie zdążę już schudnąć:-)))))))).

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz