czwartek, 2 grudnia 2010

niełatwa jest praca dealera

O siedemnastej jest już całkiem ciemno. Przy bramie jest dzwonek i stoi latarnia, ale wejście do domu jest od ogrodu i tam nie ma zapalonego przez cały czas światła, jak ktoś idzie to zawsze dzwoni do bramy.
Siedzę sobie w takim przytulnym pokoju od strony ogrodu i słyszę nagle tupanie na schodach, a za chwilę rumor i ..kur…mać jasna cholera.. i jednocześnie nacieranie psa, który jednak był za ogrodzeniem, więc w żaden sposób nie mógł mnie obronić przed napastnikiem. Miałam wrażenie, że to jakiś pijak i szczerze się przyznaję – wystraszyłam się bo nie umiem i nie lubię się użerać z pijakami. Tupanie, klęcie i pukanie do drzwi. Szybka zamarznięta, nic nie widać. Pytam więc – kto tam?
- Służba kościelna z opłatkami, niech będzie pochwalony…ale ma pani ślisko na schodach!

25 komentarzy:

  1. no tego sie NIE spodziewalam :) myslalam, ze to jakis akwizytor cyfry+ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mademoiselle L. taak, śmieszno i straszno było, ale jak byś zobaczyła tego człowieka, cały w śniegu, do tego w komży ubranej na kurtkę, oni mają po prostu przerąbane!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj faktycznie mają przerąbane! Gorzej ma chyba tylko listonosz, bo chodzi przez cały rok! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIe przyszłoby mi na myśl porównać a sadziłam, że porównania mam kute. Zatem może znacznie bardziej pogodne.
    Skoro egzorcysta już był;) to ja spokojnie u siebie moge oczekiwać. W końcu kraj katolicki.
    I zaskakująco niewierzacy a w wigilijne przebaczenia - owszem. Takie 2 Lica.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kościelni też ludzie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy byłam w gimnazjum religii uczył mnie ksiądz, który nam kiedyś wyznał, że jak czasem coś robi (np. wbija gwóźdź do ściany) i mu się to nie udaje a sobie przyklnie do tego, to zaraz prosto wchodzi w ścianę:-) Nawet wspólnie żartowaliśmy, że w celach roboczych to nawet nie grzech:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas Roznosi Opłatek organista. Puk puk kto tam Organista nie zaskoczyłem i na 1 rzut oka myślałem że to akwizytor organek lub co gorsza Po moją wątrobę lub inna nerkę

    OdpowiedzUsuń
  8. Niektórzy muszą się wyrażać, aby wyrazić to, co myślą.Śliskie schody to faktycznie przeszkoda nie do przebycia.

    OdpowiedzUsuń
  9. No ładnie. Ale całe szczęście nie połamał się na tej posadzce. W takiej sytuacji można wybaczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarka sama w domu, zaraz to nie tak ten tytuł szedł ... ;)
    Pułapki na niproszonych gości, pozdrowienia dla biednago pana listonosza w służbie kościelnej.

    OdpowiedzUsuń
  11. No Klarko jesteś niesamowita, znowu leżałam ze śmiechu,mój syn na takie wybuchy śmiechu reaguje zawsze w ten sam sposób: zagląda przez drzwi i PUKA się znacząco i z politowaniem w czoło. A tak na marginesie - facet, który zaopatruje nasz blok w opłatki rok w rok tłumaczy się, że mieszka w klatce obok i dobrze mnie pamięta z kościoła i ma upoważnienie (a ja go nie kojarzę). Serdeczne pozdrowienia i dzięki za powód do śmiechu.(zdjęcie kota patrzącego z natężeniem w talerz jest suuper)

    OdpowiedzUsuń
  12. Małgorzato, dzięki, ja sobie to wkleję do "kącika chwalipięty"!

    OdpowiedzUsuń
  13. Greg jak zagłosujesz na mnie na rejs po Karaibach to..sie napiję wiesz czego

    OdpowiedzUsuń
  14. Meggie nieprawda, od przeklinania rosną włosy na języku, o!

    OdpowiedzUsuń
  15. :)))żeś mnie Klarko, postem rozbawiła, uśmiałam się do łez :) służba kościelna, a wejście po schodach, odbyło się hmmm jak "wejście smoka" czy jakoś tak :)) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja tutaj pierwszy raz komentuje wiec "z lekka taka niesmialoscia" ;)
    przecudne oba blogi prowadzisz, podczytuje od dawna bo uwielbiam Twoje opowiadania. Po dlugim dniu pracy swietnie relaksuja, no i wpisy oraz zdjecia kotow bo ja kociara z krwi i kosci.
    a dzisiejsze opowiadanie jak zwykle swietne, zakonczenie powalajace, dealer nie spodziewalam sie :D
    pozdrawiam z Wielkiej Brytani

    OdpowiedzUsuń
  17. Pinezko, jak zawsze jesteś niezawodna, uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  18. madziara miło wiedzieć że jesteś i skąd piszesz, cieszę się, że Ci się u nas podoba, zauważyłam dzieki geostatowi, jak dużo osób jest z Wielkiej Brytanii, mam nadzieję, że dobrze Ci się tam żyje. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  19. Opłatek - święta rzecz, sprzedawca już niekoniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Powiem szczerze, że jestem zaskoczona Twoim blogiem. Głosowałam na Ciebie wiele razy w konkursie crispers, żeby nie dopuścić do wygrany Honoratki, aż w końcu stwierdziłam, ze muszę zobaczyć na kogo w ogóle głosuję i... Twój blog jest fantastyczny. Nie mam pojęcia skąd bierzesz takie świetne opowieści, ale rozkochałaś mnie nimi do końca! Zwłaszcza tą o Joli, jej podróży za granice i Anette. Szok, szok, i jeszcze raz szok!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. No to chyba mam problem... bo jak czasem "zapodam jakimś bitem"... :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. ulilka bardzo Ci dziękuję i za słowa uznania, i za głosowanie:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ proszę! :) I wspominaj częściej, by na Ciebie głosowali - musisz wygrać! Wystarczy wpisywać byle jaki mail i można dużo razy ;p

    OdpowiedzUsuń
  24. ulilko ja tak nie dam rady, i tak mnie chcą zjeść, że poszłam w komercję, więc sie umówiłam z Tomkiem - Tomek walczy o głosy a ja piszę dla czytelników, którzy zagłosują bo mnie lubią

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz