niedziela, 28 listopada 2010

zazdrość szczypie w uszy

Kiedy Artur powiedział, że oświadczył się Dagmarze, koledzy ryknęli śmiechem:
- no chyba cię szatan opuścił, ona miała więcej facetów niż jest kamieni w Dunajcu!
Dagmara rzeczywiście była dziewczyną, za którą się wszyscy oglądali – kobiety z zazdrości a faceci nie wiadomo dlaczego, bo niby co oni widzą w tych długich nogach kończących się tam, gdzie inne mają miejsce na plecak i z niczym innym się to miejsce nie kojarzy,  albo w biuście, którym można zgniatać puszki po piwie, w końcu biust to nic innego jak pojemnik na mleko i nie ma się co gapić, o! A do tego blondynka, oczy niebieskie jak pies rasy Husky choć na tym koniec porównań, bez skojarzeń!
Artur był zakochany i żadne argumenty do niego nie przemawiały, bo dobrze wiedział, co robi z człowiekiem zawiść. Kumple go wyśmiewali bo po prostu żaden wcześniej nie miał odwagi poderwać Dagmary bo się bali, który by jej sprostał? Taka kobieta wymaga bezustannej adoracji, a oni wolą ją teraz obgadywać bo żadnemu się nie chciało starać, niech żałują.
Pierścionek był piękny, od środka miał wygrawerowany napis „dziś też Cię kocham” i Daga nosiła go już szósty miesiąc, co było rekordem, bo wszystkie dotychczasowe zaręczyny zrywała, nim kończyła się następująca po zaręczynach pora roku. Miała rację, bo te sceny zazdrości były żałosne i jak nie ma w związku zaufania, to nie ma co się wiązać ślubem na resztę życia. To nie byli narzeczeni, to byli jacyś prześladowcy! Sprawdzali ją, czytali jej wiadomości, przeczesywali jej laptop a jeden nawet wynajął detektywa, który zresztą potem również się jej oświadczył. Była więc jak ten puchar przechodni, aż niebezpiecznie zaczęła się zbliżać do magicznej trzydziestki. Koleżanki najchętniej rozmawiały o opiekunkach, przedszkolach, zupkach i kredytach mieszkaniowych, nie zapraszały jej nawet na kawkę czy winko bo je szlag trafiał, że ona w aptece kupuje kremy pielęgnacyjne a one syropy na kaszel. 
To wyjdzie za mąż, najwyżej zaraz wróci jak w tej piosence. Zresztą ten Artur nie jest taki zły, stara się, dba o nią jak o królewnę. A do tego ma przystojnego brata, którego Daga żartobliwie nazywa „Członek z żelaza”.

14 komentarzy:

  1. Rozumiem, że ta historia Cię właśnie zainspirowała do tytułu tego bloga (a raczej opowiadanie było gotowe wcześniej) :))
    Ale, ale czy Dagmara nie mogła się wydać za tego drugiego, z żelaza? :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iw, jak Daga by wyszła za szwagra to by pewnie Artur był tym..członkiem..rodziny;)
    Ależ mnie cieszy zabawa tym blogiem, geostat po prostu rządzi, stopniowo uzupełniam liste blogów, które odwiedzam, Iw, żałuję, że wcześnej nie przeszłam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarko, lepiej późno niż wcale :)
    A co do Dagi - widać taki egzemplarz, woli towar niedostępny, bo ją bardziej kręci :)
    Wręcz czuje się Twoją radość z każdej literki!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taak... Pewno za czas jakiś będziemy mieli ciąg dalszy?

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładny napis na pierścionku, że ja na to nie wpadłem. Mogę to "pożyczyć" i wygrawerować mojej żonce na rocznicę? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgaga - całkiem możliwe, skoro oni mają takie.. warunki:)
    niewierny Tomasz proszę bardzo, na pewno się żona ucieszy

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko zostaje w rodzinie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. parafrazujac żart stalowy w kieszeni?
    Tylko tam o nieco inny rodzaj szło. No nie szkodzi:blond i niebieskei źrenice. Z tym, że Hasky jest posiadaczem dwubarwnych oczu.
    "Na dwoje babka wróżyła"
    PS J atam jestem dobrekj myśli, tzn,że nie wróci
    No a mam nadzieję ż eto innego rodzaju leki nież te, które mieliśm okazję obejrzeć w "Rozlewni" (wolna forma) TVP1 20.20? No bo ejeśli te - to chyba cos tam mijamy się. .

    OdpowiedzUsuń
  9. No i członek z żelaza wymiata. Takie Dagmarki zawsze się w życiu urządzą.

    OdpowiedzUsuń
  10. To sobie Dagmarka "umyśliła przyszłość" , tak czy siak "w rodzinie nic nie ginie" czy jakoś tak :) Pozdrawiam. Pinezka

    OdpowiedzUsuń
  11. ale "Członek z żelaza" to tak jak ten słynny film Wajdy z Jandą?

    OdpowiedzUsuń
  12. Co będzie jak się skrzyżuje blondynkę z psem husky
    Ano... są dwie możliwości: albo wyjdzie nam blondynka zajebiście odporna na mróz albo husky, który będzie najlepiej ciągnął w całym zaprzęgu.

    OdpowiedzUsuń
  13. nawet pani nie wie jak się uradowałam, kiedy zobaczyłam mój "Nieopisany pierwiastek nieład" w linkach z boku :) cóż za radocha... a ja ostatnio z każdym ambitniejszym tekstem (kolejną częścią opowiadania) trafiam na główną wp. Szkoda, że w nocy, ale widocznie teksty są tego pokroju, że nie nadają się do upublicznienia przed 22 :D:D - kobieta-fatalna.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz