wtorek, 30 listopada 2010

w zgodzie z naturą

Kiedyś pewnie pisałam, że mam dyplom rolnika ze specjalizacją ekologia ale to nie ma związku z tym, że i tak staram się bezmyślnie nie niszczyć środowiska bo zawsze  żyłam w szacunku do przyrody i tak byłam wychowana. Dziadek potrafił nam grozić batem za bieganie po zbożu czy łamanie gałęzi, papierek z cukierka przynosiło się w kieszeni do domu jeśli po drodze nie było kosza, te zachowania zostają na całe życie, w kieszeniach mam skasowane bilety, ulotki, których nie wyrzucam byle gdzie a na szlaku w górach noszę godzinami pustą butelkę po wodzie, nie umiem wyrzucić chleba do śmieci (babcia czyniła na bochenku znak krzyża i dopiero go kroiła). 
Mam jednak trzeźwe spojrzenie na życie i z wielką radością korzystam z wielu wynalazków, które zwyczajnie ułatwiają funkcjonowanie. Moje pokolenie wie, ile czasu zajmowało pranie pieluch i jak teraz młode mamy mają ułatwione życie z pampersami! Albo podpaski, kto pamięta jaki był z tym koszmar 30 lat temu?
  Na zakupy zabieram duży wiklinowy kosz i w markecie nie korzystam z ich koszyków i wózków, a tym bardziej plastikowych reklamówek, tak mi po prostu wygodniej, kosz ląduje od razu w samochodzie a potem się łatwo wnosi do domu. Ale kupuję wiele produktów chemicznych i nie zamierzam z nich rezygnować bo po to są, by ułatwić życie. Przetwory robię, bo mam ogród i sad, i czas. To przynajmniej wiemy co jemy – skład dżemu – owoce i cukier.
Kilka dni temu wymyśliłam, aby oszczędzać wodę, której zużywamy bardzo dużo. Bo ja cierpię na bóle stawów i kręgosłupa i przynosi mi ulgę kąpiel w ciepłej wodzie z solą a do wanny wkładam matę masującą, takie jacuzzi dla ubogich. I tak codziennie pełna wanna wody ucieka do kanału, szkoda. Wyczytałam, że taką wodę można wykorzystać w prosty sposób – zostawić ją w wannie i w miarę potrzeb nabierać wiaderkiem i spłukiwać nią toaletę. Zostawiłam więc wodę wieczorem. A rano się wkurzyłam na własną głupotę, bo musiałam zużyć dużo więcej wody do umycia tej wanny i się nie było gdzie umyć, i pomysł całkowicie bez sensu bo kto by się babrał w brudnej wodzie.
Ktoś mi zasugerował, że powinnam zmywać w niższej temperaturze bo tak by było oszczędniej, a guzik, nie chcę wyciągać ze zmywarki niedomytych naczyń, nie chcę ślepnąć przy kiepskim świetle, ani walczyć ekologicznie z pasożytami zwierząt bo co, mam je iskać? Tak w zasadzie by było w zgodzie z naturą – walka mechaniczna, czyli ręcznie. Nie ma mowy! Na tym się kończy moje życie w zgodzie z naturą, i nogi też golę!

Jeśli zapomniałam dodać czyjś adres do blogów to nie gniewajcie się tylko napiszcie o tym, jak bywam u Was to na pewno dodam, nie obiecuję odpisywać na wszystkie komentarze ale czytam wszystkie z uwagą, uśmiecham się do Was i cieszę się, że do mnie przychodzicie.

22 komentarze:

  1. Dziś życie w zgodzie z naturą wygląda pewnie inaczej niż 30 lat temu - same detergenty, których używamy, spłukiwane do kanalizacji itd to już potężna bomba kaloryczna dla Matki Ziemi, ale ja sobie nie wyobrażam nie używać środków do czyszczenia toalety, czy mleczka do umycie zlewozmywaka, szklany stół umyty czystą wodą przypomina szybę samochodu umytą na stacji a tłuszcz z piekarnika nie zejdzie za sprawą boską po krótkiej modlitwie - jednym słowem ŻYCIE... Staram się jednak być eko na tyle, na ile potrafię - na zakupy chodzę z materiałową torbą (paradoks: do torby z Lidla pakuję zakupy w Tesco...); staram się też oszczędzać wodę i energię, gasząc grzecznie światła i dokręcając kran. Ooo, a jak myję zęby, to zakręcam kran na czas szczotkowania itd. To takie drobiazgi, ale jeden człowiek sam może właściwie tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tzn jeśli ta woda ciurkiem z kranu kiedy się z niej nie korzysta- to owszem. Trzeba zareagować. Ale na zdrowy rozsądek- tu jest strefa umiarkowana. Wody raczej nam nie braknie.
    I najciekawsze ksiegowe zapatrywanie- liczymy ubytek cudzej kieszeni, cudzych terenów problemy z nawodnieniem itd Zamiast rzeczywiscie skupić się na tym co Tu stanowi niedobór.
    Zwykły rozsądek każe zutylizować opakowanie a nie zostawić go na ścieże gdzie akurat dziecię przechodziło. To jeszcze żadna ekologia, zwykła kultura człowieka. Bo przezcież zwierzątkami nie chcemy sie mienić.
    PS Przez kilka chwil to chyba kazdy lubi się zanurzyc w przyrodzie. Czasmi to bywa niestety chodowlane zboże, czasami.
    PS1 Ekolog. propozycja : rzucić uzywki((((;))))- więcej dobrego niz to całe szukanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. a moje eko polega na wyciąganiu ładowarek po telefonach z gniazdka, bo gdzieś słyszałem że to strasznie pożera prąd i tu się właściwie zaczyna i kończy ekologiczna część liptona:)

    OdpowiedzUsuń
  4. justynafb@onet.pl30 listopada 2010 11:43

    No uśmiałam się z tą wanną, nie mów, że poważnie rozważałaś taką opcję spłukiwania toalety. A poza tym pomyśl jaki kamień byś miała w wannie jak byś tak codzienne zostawiała na noc tą wodę. Po miesiącu odechciało by Ci się kąpieli i wtedy to by była oszczędność :). Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie też tak babcia, u której wynajmowałem pokój, oszczędzała wodę tylko pozostawiała ją po praniu. Wieczorem czekało mnie szorowanie całej wanny by się wyprysznicować po całym dniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje eko polega na tym że wodą z akwa podlewam kwiatki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno w dzisiejszych czasach żyć ekologicznie taka jest prawda :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mieszkam w bloku i co mam jeść po wszystkich może odpady chleba co kto zostawi,psa też nie mam ani innego gada co by to zjadło wiec chleb wyrzucam do kosza niestety.

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja dzięki bogu mieszkam na wsi i suchy chleb mam dla kur:) a odpadki ze stołu dla przy-błąkających się piesków i kotków, które przychodzą pod "domek dla ptaków"

    OdpowiedzUsuń
  10. z jedzeniem , czy jego resztkami - nie mamp roblemu...gzrech wyrzucić, a zwierzątka i tak wszystko zjedzą (populacja np. jeży koło domu rośnie). ubolewam nad brakiem segregacji śmieci w naszej gminie, nad bezsensownym paleniem suchych rżysk, łąk i rowów przez sąsiadów, rolników Ech! Klarko! gdyby odrzucić wszsytkie dary cywilizacji, to tzreba by stać sie jak Amisze...ale i tak jedyna rodzina Amiszów wyniosła sie z Polski... nie dali rady????

    OdpowiedzUsuń
  11. cóż, moja ekologia to, żarówki energooszczędne; żywność ekologiczna i to też nie zawsze. Teraz jest tyle udogodnień cywilizacyjnych, że bycie tak całkowicie "eko" staję się niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  12. Żywność ekologiczna niestety jest u mnie wiele droższa o tej tradycyjnej...

    OdpowiedzUsuń
  13. Meggie taka żywność musi być droższa bo wymaga większych nakładów pracy, certyfikatów,a do tego plony są o wiele mniejsze i rolnik bardziej ryzykuje

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz rację a może gdy stanie się popularniejsza, to i stanieje. Trochę z innej beczki - gdy mieszkałam z rodzicami, mieliśmy mały ogródek - z pomidorami, rzodkiewką, cebulą i sałatą - nie było nic lepszego niż rano wstać, iść do ogródka po zieloną cebulkę, pomidorka i sałatę a potem ułożyć to wszystko na wielkiej kanapce i zjeść w altance. Teraz nie do końca mam możliwość hodować własne warzywa, ale we własnym ogrodzie - kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Meggi ja robię przecier jabłkowy i brzoskwiniowy z owoców z własnego sadu i ciasto z nim jest po prostu całkiem inne niż kupne, a warzyw nie uprawiam już kilka lat, tylko natkę i koperek, żeby było do posypania na talerzu, ale dawniej miałam pomidory, ogórki, marchewkę czy buraczki, żeby było dla nas i dla dziecka bez nawozów i świeże i mnóstwo ludzi mnie krytykowało, ze mi się chce w tym dłubać bo to się przecież nie opłaca, robienie pzretworów też - taka mentalność

    OdpowiedzUsuń
  16. A jak pięknie pachnie w takim domu, w którym dopiero co skończyło się gotować dżem z własnych owoców a domowe ogórki kiszone - najlepsze są takie trzydniowe, w sklepie niedostępne, a w domu bez problemu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tymi papierkami w kieszeni coś jest na rzeczy - tez mam pełne kieszenie paragonów, biletów i całej reszty papierowej drobnicy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój ostatni wkład w ekologię - pieluchy wielorazowe - odkryłam sobie na necie, kupiłam na próbę i świetnie się sprawdzają ;) Tetra była paskudna, a tony trudnorozkładalnych pampersów w śmietnikach z tymi wszystkimi bakteriami, chorobami, nawet tymi ze szczepionek... brrr.

    No większość detergentów można zastąpić zwykłym szarym mydełkiem i cytryną ;)Do tego odpowiednie ściereczki z mikrowłókien, takie z atestami (żadnych reklam, ale sprawdzają się, zwłaszcza przy dzieciakach, gdzie się chce unikać niedopłukanej chemii, a jednocześnie pozbyć zanieczyszczeń)

    Acz WC wolę potraktować też na ostro :D

    Trudno zrezygnować z osiągów cywilizacji, ale mozna to robić z głową :)

    Damy radę.

    p.s. najbardziej mnie rozbawiło - i nogi tez golę :D

    OdpowiedzUsuń
  19. u mnie ekologia polega na zakrecaniu wody podczas mycia zebow,jak biore prysznic to splukaniu ciala woda, zakrecam kran i dopiero sie namydlam, pozniej odkrecam wode na plukanie:)tak naprawde do nie dawna nie chodzilo mi o ekologie , lecz o zwykle oszczedzanie- wiadomo ile sie placi za media:/
    troby wielokrotnego urzytku na zakupy,
    segregacja smieci ( nie jest to trudne jak sie mieszka w UK )
    Jednak zastanawiam sie nad (eko ludzmi ) ktorzy twierdza ,ze oni nie uzywaja rzeczy nie eko, cos mi sie wydaje, ze to nie do knca prawda moze byc, nie w dzisiejszych czasach...
    roxyanaskor

    OdpowiedzUsuń
  20. This artіclе ωіll aѕsist the internet users fоr builԁing up new
    wеbѕіtе or even a blog from staгt to enԁ.


    Stop by my web blog; Fotograf Warszawa

    OdpowiedzUsuń
  21. Z tej wanny wody to się uśmiałam serdecznie, bo na ten pomysł akurat wpadł mój wujek. I rzeczywiście, nie da się ukryć, że skórka wyprawki nie warta:-). Tak samo, jak zbieranie wody z pralki.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz